Sami stawiają siebie w trudnym położeniu. "Gramy tak, żeby nie wygrać"

Cerrad Enea Czarni są w coraz trudniejszej sytuacji. Licznik porażek, nie tylko przed własną publicznością, bije, co paraliżuje siatkarzy. - Hala powinna być naszym atutem, a jest nim dla rywali - przyznaje Piotr Łukasik, przyjmujący radomian.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom Materiały prasowe / PlusLiga/Adam Kurasiewicz / Na zdjęciu: Siatkarze Cerrad Enea Czarnych Radom
Porażka 2:3 z BBTS-em Bielsko-Biała była trzynastą z rzędu dla Cerradu Enei Czarnych Radom w bieżącym sezonie PlusLigi. - BBTS był lepszy, wynik to pokazał. Bardzo chcieliśmy przerwać tę serię niechlubnych porażek w lidze i u siebie. Zdajemy sobie sprawę z tego, że bardzo dawno nie było zwycięstwa w tej hali, wszystko to mamy w głowach - nie ukrywał Piotr Łukasik.

Wojskowi ponieśli piętnastą kolejną przegraną przed własną publicznością, w tym trzynastą w hali Radomskiego Centrum Sportu. - Przychodzimy na każdy trening z nastawieniem, żeby stawać się lepszą drużyną. Na razie nie wystarcza to na zwycięstwa - przyznał przyjmujący.

- Punktujemy, mam wrażenie, że gramy z drużynami akurat tak, żeby nie wygrać, ale zagrać nieźle. Punktujemy z Kędzierzynem, punktujemy z Lublinem i Bielskiem, który jest naszym sąsiadem w tabeli. Wiadomo, że chciałoby się zwycięstwa, ale rywal był lepszy - stwierdził Łukasik. Przewaga jego zespołu nad BBTS-em zmalała do pięciu "oczek".

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: przypatrz się dobrze! Wiesz, kto pomagał gwieździe tenisa?

Cerrad Enea Czarni grają pod coraz większą presją. - Nie jesteśmy w komfortowej sytuacji. Naturalne jest to, że patrząc na tabelę i nasze przedsezonowe oczekiwania, nie jest tak, jak byśmy chcieli. Jesteśmy w bardzo trudnym położeniu, co nie ułatwia grania meczów, tym bardziej we własnej hali, co powinno być naszym atutem, naszą twierdzą, a jest atutem dla naszych przeciwników. Kto by tutaj nie przyjechał, to wygrywa - przyjmujący po raz kolejny zwrócił na ten fakt uwagę.

W spotkaniu z BBTS-em radomianie przegrali dwa pierwsze sety i zanosiło się na szybką porażkę. Gospodarze nie złożyli jednak broni. Zabrakło kropki nad "i". - Chwała nam, że po tych dwóch jednostronnych setach dla Bielska, udało się doprowadzić do tie-breaka, bo mogło skończyć się podobnie, jak w meczu ze Lwowem, który zapadł nam w pamięci. To było bardzo jednostronne widowisko, a liczyliśmy w nim na przełamanie - przypomniał doświadczony siatkarz.

- Jak w każdej dziedzinie życia, jesteśmy teraz na samym dole. Potrzebujemy zwycięstw, seria porażek jest już bardzo długa. Jedyne, co można zrobić, to dalej pracować i wierzyć w to, że przyjdzie dla nas lepszy czas - zakończył zdobywca 11 punktów w starciu dwóch ostatnich drużyn tabeli.

Czytaj także:
>> Polacy za granicą ze zmiennym szczęściem na koniec roku
>> Nieustanna walka o punkty. Co czeka reprezentacje Polski w 2023 roku?

Czy Cerrad Enea Czarni utrzymają się w PlusLidze?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×