Trenerzy o spotkaniu Jastrzębski Węgiel – Dynamo Kazań

Jastrzębski Węgiel zakończył dziś występy w Lidze Mistrzów. Siatkarze Roberto Santilliego pokonali Dynamo Kazań 3:2 i choć nie uzyskali awansu do dalszych gier, to jak mówi włoski szkoleniowiec, zdobyte w turnieju doświadczenia z pewnością zaprocentują w rywalizacji na rodzimych parkietach. Trener Sidielnikow obiecał natomiast, że jego zespół niedługo powróci do Polski, by wywalczyć w Łodzi najcenniejszy z europejskich pucharów.

Ilona Kobus
Ilona Kobus

Wiktor Sidielnikow (trener Kazania):
-Obydwa zespoły zagrały dziś dobre spotkanie. W pierwszej partii byliśmy trochę zdenerwowani i nie rozpoczęliśmy dobrze. Zawsze tak jest na nowej hali – trzeba się przyzwyczaić do otoczenia, publiczności i warunków. W Rosji nie rozgrywamy meczów o tak później godzinie i to również wpłynęło na jakość naszej gry. W drugim secie zagraliśmy już swoją siatkówkę i wygraliśmy. W najbliższą sobotę czeka nas trudna przeprawa z Iskrą Odincowo, dlatego też w kolejnych odsłonach dałem odpocząć szóstkowym zawodnikom, wprowadzając na boisko rezerwowych. Zmiennicy zagrali dobrze, ale wszyscy mieliśmy już w głowach awans do dalszych gier, więc motywacja nie była tak silna, jak normalnie. Dobrze, że Polacy wygrali, bo zasłużyła na to ich publiczność.

Moja drużyna ma bardzo duże szanse na wygranie Ligi Mistrzów. Jest to szczególnie ważne dla mnie, bo choć jako zawodnik kilka razy grałem w finale europejskich pucharów, to nigdy nie udało mi się zwyciężyć. Rywalizację w Lidze Mistrzów traktuję priorytetowo i mam nadzieję, że wkrótce spotkamy się w Polsce ponownie.

Roberto Santilli (trener Jastrzębia)
-Prosiłem moich siatkarzy, żeby podeszli do tego meczu nie myśląc o jego stawce, ale koncentrowali się na poszczególnych setach i ich rezultacie. To się udało w pierwszej partii, w której zagraliśmy bardzo dobrze. Wszystkie założenia taktyczne były realizowane, graliśmy na wysokim procencie ryzyka i wywieraliśmy presję na rywalach. W drugiej odsłonie Rosjanie wrócili jednak do gry i pokazali wszystko, co mają najlepszego. Bardzo skutecznie grał Clayton Stanley. Role się odwróciły i to oni nas „przycisnęli”, zwłaszcza w zagrywce. Zmusili nas do grania wysokich piłek i było nam już znacznie trudniej przebić się przez ich blok. W kolejnych partiach wciąż walczyliśmy o zwycięstwo, mimo iż nie było już szans na awans. Mój zespół pokazał się z bardzo dobrej strony. Mieliśmy pecha w losowaniu rywali, bo trafiliśmy na jeden z najlepszych zespołów na świecie. Właściwie od początku byliśmy skazani na porażkę. Cieszę się, że mimo to podjęliśmy walkę i pokazaliśmy dobrą siatkówkę.

Występ Jastrzębskiego Węgla w Lidze Mistrzów oceniam jako udany. W najważniejszych meczach zagraliśmy dobrze i awansowaliśmy do rundy play off, mimo że na początku było ciężko. Wykonaliśmy kawał dobrej pracy i z pewnością doświadczenia zebrane w europejskich pucharach zaprocentują w polskiej lidze. Cieszę się, że na zakończenie występów w Lidze Mistrzów udało nam się wygrać. Byliśmy to winni naszym wspaniałym kibicom, którzy zawsze są z nami i nigdy w nas nie zwątpili.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×