- Polska liga jest naprawdę silna. Macie tutaj kilka naprawdę groźnych zespołów. Sytuacja wygląda podobnie w Rosji, bo kiedy wychodzisz na parkiet to nie wiesz, czy wygrasz, czy zejdziesz z niego pokonany - mówił w sobotę Paweł Abramow, który wraz ze swoim nowym zespołem i kilkuletnią córeczką mógł cieszyć się z inauguracyjnego zwycięstwa w PlusLidze. Jastrzębianie bez większych problemów pokonali przed własną publicznością Neckermann AZS Politechnikę Warszawską 3:0.
- Jeśli chodzi o zespół z Warszawy, jest to dobra i solidna drużyna. Wiem, że w poprzednim sezonie nie zajęli wysokiego miejsca, ale naprawdę nie odstają mocno od innych ekip - chwalił stołeczną drużynę rosyjski przyjmujący.
- Wygraliśmy 3:0 i to się najbardziej liczy, choć mecz nie należał do łatwych. Mieliśmy kilka momentów, kiedy przegrywaliśmy, ale ogólnie jestem zadowolony z tego meczu - dodał Abramow, który w całym spotkaniu zgromadził 14 punktów, z czego 13 w ataku (65. proc. skuteczność) oraz jeden z zagrywki.
Początkowo Grzegorz Łomacz częściej korzystał z usług Yudina, Hardy’ego oraz Czarnowskiego. Nie było to jednak związane z problemami zdrowotnymi Rosjanina, o których mówiło się przed rozpoczęciem batalii. - Z moją kostką jest wszystko w porządku i czuje się dobrze. Dwa dni przed meczem miałem małe problemy, ale teraz jest już ok - rozwiał wszelkie wątpliwości zawodnik Sbornej.
Na Abramowie duże wrażenie zrobiła atmosfera w jastrzębskiej hali, gdzie jak zawsze komplet sympatyków siatkówki zgotował swoim pupilom gorący doping. - Atmosfera jest naprawdę świetna. Tego właśnie brakuje w Rosji - zakończył nowy nabytek Jastrzębskiego Węgla.