Relacje na żywo
  • wszystkie
  • Piłka Nożna
  • Siatkówka
  • Żużel
  • Koszykówka
  • Piłka ręczna
  • Tenis
  • Skoki

Rozczarowanie i złość jastrzębian. "Byliśmy chłopcami do bicia"

- Głowa, głowa i jeszcze raz głowa - grzmiało po finałowym starciu Pucharu Polski w krakowskiej Tauron Arenie. Grupa Azoty ZAKSA wygrała trofeum pokonując Jastrzębski Węgiel, a powodów trzysetowego starcia goście upatrują w mentalności.

Monika Skrzyniarz
Monika Skrzyniarz
siatkarze Jastrzębskiego Węgla WP SportoweFakty / Anna Klepaczko / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
- Mam wrażenie, że poziom szczególnie w tych dwóch pierwszych setach nie był diametralnie różny, ale my byliśmy chłopcami do bicia, a oni drużyną zwycięską, która pokazała nam jak się zachowuje dojrzały, doświadczony i poukładany zespół w najważniejszych momentach - gorzko komentował występ Jastrzębskiego Węgla w finale Pucharu Polski libero Jakub Popiwczak.

Był to czwarty finał z rzędu w tym składzie i ponownie to śląskiej ekipie przyszło przełknąć gorycz porażki. Trofeum po trzech setach trafiło w ręce Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle, jednak nie można odmówić jastrzębianom walki. W dwóch pierwszych setach to oni dyktowali warunki gry, lecz jedynie do decydujących faz. Wówczas stawali, a ZAKSA to wykorzystywała nie popełniając błędów.

- W każdym elemencie mieliśmy szansę. Mogliśmy przyjąć lepiej, zaatakować czy zaserwować. Na koniec to wszystko zaważyło i przegrywaliśmy jak frajerzy - komentował Popiwczak.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Anita Włodarczyk i piłka nożna? No, no - zdziwicie się!
To, że zabrakło jastrzębianom mentalności "kilera" brutalnie przedstawia statystyka pierwszego finałowego seta. Tam prowadzili już pięcioma punktami (20:15) aby po chwili oddać całkowicie inicjatywę rywalom. Od stanu 22:18 zapunktowali własnymi siłami zaledwie raz, a set skończył się na przewagi wygraną ZAKSY. Podobnie było w drugim, a w trzecim mimo tego, że wynik oscylował w okolicach remisu, kędzierzynianie kontrolowali jego przebieg.

- Głowa, głowa i jeszcze raz głowa. Do 20 punktu było wszystko przyjemnie, a po tym punkcie odcinało nas i grała jedna drużyna, a my nie "dojeżdżaliśmy" do końca - mówił libero. - Mam wrażenie, że walczyliśmy. Po pierwszym secie byliśmy źli, bo wiadomo taką przewagę roztrwonić i przegrać nie jest miłe i przyjemne. Wróciliśmy w drugim, ale znowu dobra postawa do pewnego momentu. Cały czas byliśmy w grze. Ten ostatni set gdzie było 23:24 i to co zrobił Łukasz Kaczmarek na ostatniej piłce, to było to czego my nie potrafiliśmy zrobić w poprzednich dwóch partiach.

- Czuję ogromny wstyd i mam wrażenie, że była to kompromitacja i blamaż z naszej strony. Były dobre momenty, a na koniec się nie udawało - zakończył wieloletni gracz Jastrzębskiego Węgla.

Na potencjalny rewanż i możliwość wywalczenia Pucharu siatkarze Marcelo Mendeza będą musieli poczekać rok, ale już teraz wracają do gry o krajowe mistrzostwo, a w międzyczasie Ligę Mistrzów. Już w najbliższy weekend zmierzą się w ramach 26. kolejki PlusLigi ze Ślepskiem Malow Suwałki. Obecnie zajmują trzecie miejsce w ligowej tabeli, ale nie powiedzieli ostatniego słowa przed play-offami.

Czytaj takżeTakiego lania się nie spodziewali. "Nie zapomnieliśmy jak grać"

Czy Jastrzębski Węgiel zagra w finale tegorocznych mistrzostw Polski?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Polub Siatkówkę na Facebooku
Zgłoś błąd
Komentarze (1)
  • Eugeniusz Mo Zgłoś komentarz
    W takich meczach wychodzi cała prawda: co kto jest wart!!! Bartek Bednorz to TOP globu, mimo że nie jest jeszcze w optymalnej formie. Podobnie Olek Śliwka - klasa sama w sobie. Z drugiej
    Czytaj całość
    strony Fornal - tragedia. NIE nadaje się do takich meczy!!! Zawsze pęka w decydujących meczach i wszystko spier..li. Mendez powinien to wiedzieć, po to ma na ławce Dejewskiego. Do Grbica też to chyba dotarło. Leon, Śliwka, Bednarz, Szalpuk oraz ewentualnie Semeniuk, Kwolek to kadra na IO.
    Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
    ×