ZAKSA przystąpiła do rewanżu z Sir Safety Susa Perugia po zwycięstwie 3:1 na swoim terenie. Konfrontacja we Włoszech mogła być trudniejsza, jednak obrońcy trofeum wzorowo wywiązali się ze swojego zadania. Po dwóch wygranych setach mieli w kieszeniach awans do "polskiego finału" Ligi Mistrzów. Postawili na swoim w półfinale jeszcze wcześniej niż w środę Jastrzębski Węgiel.
- Mówiłem chłopakom przed meczem, jaka będzie atmosfera, ponieważ dobrze znam ją z ligi włoskiej. Wiedziałem, że będzie trudno. Nie słyszeliśmy się w ogóle i musieliśmy komunikować się gestami. Ważne było zachowanie koncentracji w tych okolicznościach - mówi Bartosz Bednorz w rozmowie z Polsatem Sport.
- Zagraliśmy kapitalne spotkanie na trudnym terenie. Byliśmy do niego przygotowani dobrze pod względem mentalnym, taktycznym i fizycznym. Wszystko złożyło się na ten awans - dodaje Bednorz.
ZAKSA zagra w finale Ligi Mistrzów w trzecim sezonie z rzędu, a po raz pierwszy jej przeciwnikiem będzie inna polska drużyna - Jastrzębski Węgiel. Symboliczna była ostatnia piłka w drugim secie, którą kędzierzynianie wygrali blokiem na Kamilu Semeniuku. Przyjmujący zdecydował się na przeprowadzkę do Perugii przed obecnym sezonem.
- Ogromnie cieszę się na ten finał. Wróciłem do Polski i akurat czeka na mnie taka przyjemność. Zobaczymy, gdzie rozegramy ten mecz. Być może uda się w Polsce, ale nawet jeżeli nie, to ziemia włoska również nie jest mi obca. Czuję się tu dobrze i myślę, że reszta chłopaków z zespołu również - mówi Bednorz.
Czytaj także: Gigant w ćwierćfinale. Twarde starcie klubu Polaka
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bus utknął w błocie, a wtedy piłkarze... Zobacz to sam!