Niespotykana sytuacja podczas meczu polskiej ligi. Na moment trybuny ucichły

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu:  Jurij Gladyr
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jurij Gladyr

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla jako pierwsi awansowali do półfinały obecnych rozgrywek PlusLigi. Zwycięstwo w Gdańsku (3:1) zostało wywalczone w atmosferze skandalu. O mały włos, a doszłoby do bijatyki.

Takich obrazków podczas meczów PlusLiga praktycznie nie widzimy. Doping w polskich halach zazwyczaj jest kulturalny, na palcach jednej ręki można policzyć groźne incydenty. Nic więc dziwnego, że siatkarskie spotkania przyciągają na trybuny całe rodziny.

Tym bardziej szokuje to, co stało się w Gdańsku podczas ćwierćfinałowego spotkania miejscowego Trefla z Jastrzębskim Węglem. Goście wygrali 3:1 (TUTAJ znajdziesz całą relację >>), ale w pewnym momencie zrobiło się bardzo nieprzyjemnie.

Otóż jeden z kibiców siedzących dość blisko parkietu zaczął awanturować się z siatkarzem z Jastrzębia - Jurijem Gladyrem. Panowie wymienili między sobą kilka słownych "uprzejmości" i nagle...

Kibic rzucił się do ataku na zawodnika. Ten nie pozostał dłużny i również - mocno podenerwowany - ruszył w kierunku trybun. Brakowało zaledwie kilku sekund, aby krewcy "rozmówcy" spotkali się na parkiecie i by doszło do rękoczynów. Do akcji wkroczyła w odpowiednim momencie ochrona. Incydent spowodował ciszę na trybunach.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!

Służby porządkowe obezwładniły kibica (który zresztą przez cały mecz był bardzo pobudzony i obrażał słownie siatkarzy gości) i wyprowadziły go z hali. Gladyra natomiast powstrzymali koledzy z zespołu. Złapali go w odpowiednim momencie i uspokoili.

Co ciekawe, Gladyr został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu. Na dodatek awansował z kolegami do półfinału mistrzostw Polski. Krewki kibic z Gdańska powodów do zadowolenia miał wyraźnie mniej.

Czytaj także: Grabarz możliwości Leona i Semeniuka. To on odpowiada za problemy w ekipie gwiazd >> 

Źródło artykułu: WP SportoweFakty