Trzy mecze, trzy tie-breaki i trzy bardzo emocjonujące siatkarskie spektakle na wysokim poziomie sportowym. Ćwierćfinałowa seria Grupy Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle i Projektu Warszawa jest znakomitą reklamą polskiej siatkówki w wydaniu ligowym.
W ubiegłym tygodniu w Kędzierzynie-Koźlu to gospodarze dwukrotnie wygrali pięciosetowe bitwy. Dla Projektu szczególnie bolesna musiała być przegrana w drugim meczu, w którym warszawianie prowadzili 2:1 w setach i 20:15 w czwartej partii. Teraz to oni wyszli z opresji - od stanu 1:2 wygrali dwa kolejne sety i przedłużyli serię do czterech meczów.
Ile czasu zajęło graczom z Projektu wyrzucenie z głów straconej szansy sprzed tygodnia? - Cały dzień wolny. Potem trzeba było wyjść i walczyć. Jesteśmy dużymi chłopcami, nie będziemy rozpamiętywać porażek. Skupiliśmy się na tym, co mieliśmy do roboty - mówił po piątkowym meczu Artur Szalpuk, przyjmujący drużyny z Warszawy.
W hali Torwar jemu i jego kolegom z zespołu szczególnie mocno dawał się we znaki Bartosz Bednorz, który pokazał świetną dyspozycję w polu zagrywki. W całym meczu zagrał aż siedem asów serwisowych. W pierwszym secie to właśnie one dały ZAKSIE wygraną.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
- W pierwszym meczu w Kędzierzynie-Koźlu Linus Weber też zagrał w jednym secie pięć asów. Teraz zrobił to Bednorz, ale naprawdę trudno jest serwować na takim wysokim poziomie przez całe spotkanie. Jak stoję obok Kevina Tillie'ego i widzę, że on czegoś nie przyjmuje, to znaczy, że nikt tego nie przyjmie - stwierdził Szalpuk. Dodał, że w kolejnych partiach gracze Projektu już trochę lepiej radzili sobie z potężnymi zagrywkami Bednorza.
Mistrz świata z 2018 roku skomentował też sytuację sprzed czwartego seta, gdy warszawianie byli o jedną partię od przegrania ćwierćfinału, ale nie było po nich widać napięcia i nerwowości. Wręcz przeciwnie - humory w drużynie Projektu dopisywały.
- "Mały" (Damian Wojtaszek - przyp. WP SportoweFakty) zaczął wtedy żartować. I być może to nam pomogło. Pojawiło się trochę więcej uśmiechu i nasza gra zaczęła wyglądać trochę fajniej. Damian jest nie tylko świetnym zawodnikiem, ale potrafi też robić atmosferę w zespole. Poza swoją walecznością wspiera drużynę również swoim poczuciem humoru. Tak było w każdej ekipie, w której grałem razem z nim.
Piątkowy mecz Projektu z ZAKSĄ był świetnym sportowym widowiskiem i miał otoczkę godną takiego wydarzenia. Na trybunach Torwaru pojawiło się ponad pięć tysięcy osób. - Atmosfera była niesamowita. Kiedy Torwar się zapełnia, kiedy ludzie żyją meczem, gra się bardzo przyjemnie. Mam nadzieję, że sobotę znów tak będzie - powiedział Szalpuk.
Czwarty mecz ćwierćfinałowej rywalizacji pomiędzy Grupą Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle a Projektem Warszawa rozpocznie się w sobotę o godzinie 20:30.
Czytaj także:
Asseco Resovia Rzeszów przysnęła tylko raz. Druga drużyna w półfinale PlusLigi
Oni lubią tie-breaki. Na trzeciego półfinalistę PlusLigi jeszcze poczekamy