Sytuacja przed meczem w Warszawie była jasna. Gospodarze, żeby utrzymać swoje szanse na awans do półfinału PlusLigi, musieli pokonać Grupę Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Przegrali dwukrotnie z rywalem na wyjeździe, ale oba spotkania były niezwykle zacięte. Zwłaszcza tego drugiego stołeczni mogą żałować. Prowadzili 2:1 w setach, a w czwartym już 20:14. Mimo to, ulegli mistrzowi Polski w tie-breaku.
Spotkanie rozpoczęło się od twardej walki punkt za punkt. Nie brakowało emocjonujących wymian. Od początku jednak zarysowywała się niewielka początkowo przewaga przyjezdnych. Po serii dobrych zagrywek Bartosza Bednorza wzrosła do czterech punktów 15:11. Miejscowi próbowali odrobić straty, nawet doprowadzili do remisu 20:20. Okazali się jednak bezbronni wobec bomb przyjmującego ZAKSY. Taki właśnie serwis jego autorstwa zakończył pierwszą partię.
Drugi set był niesamowicie wyrównany. Stołeczni wyszli w pewnym momencie na prowadzenie 8:6 po skończonych atakach najpierw Artura Szalpuka, potem Jakuba Kowalczyka. Jednak goście szybko wyrównali 9:9 i od tego momentu to oni mieli niewielką przewagę. Stracili ją w końcówce seta głównie przez proste błędy. Miejscowi to wykorzystali i po serii skutecznych bloków wygrali tę odsłonę meczu 26:24.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
Przegrany set ewidentnie rozdrażnił kędzierzynian. Nie ustrzegli się oni jednak błędów w swojej grze, co nie przydarzało im się praktycznie w pierwszej partii. Po wyrównanym początku seta tym razem odskoczyli rywalom. Swoimi błędami pomogli im warszawianie. Po skutecznym bloku Dmytro Paszyckiego ZAKSA prowadziła już 20:15. Takiej przewagi mistrzowie Polski nie wypuścili z rąk. Partię zakończyła punktowa zagrywka Bartosza Bednorza.
Warszawianie rozpoczęli kolejną odsłonę meczu z animuszem, od prowadzenia 6:3. Jednak bardzo szybko ZAKSA doprowadziła do remisu. Ten stan równowagi nie potrwał zbyt długo, bo stołeczni znów oskoczyli. Goście wyraźnie siedli fizycznie, na ich tle gospodarze prezentowali się znacznie lepiej. Po serii świetnie się dzisiaj spisującego Linusa Webera było już 22:13 dla gospodarzy. O losach meczu musiał zadecydować więc tie-break.
A ten zaczął się lepiej dla gospodarzy. Po ataku Kevina Tillie prowadzili 4:2. W chwilę później Francuz zatrzymał atak Łukasza Kaczmarka i było już 5:2. Przewaga podopiecznych Piotra Grabana utrzymywała się. ZAKSA goniła, ale po jej zawodnikach było widać ogromne zmęczenie. Warszawianie tym razem nie wypuścili szansy z rąk. Po ataku Artura Szalpuka stołeczni mogli cieszyć się z wygranej. Kolejny mecz ćwierćfinałowy w tej parze został zaplanowany na sobotę o godz. 20:30.
Projekt Warszawa - Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:2 (20:25, 26:24, 18:25, 25:16, 15:12)
Projekt: Firlej, Weber, Kowalczyk, Nowakowski, Szalpuk, Tillie, Wojtaszek (libero) oraz Semeniuk, Klapwijk, Grobelny.
ZAKSA: Janusz, Kaczmarek, Smith, Paszycki, Śliwka, Bednorz, Shoji (libero) oraz Huber, Kluth, Stępień, Staszewski, Żaliński.
MVP: Linus Weber (Projekt Warszawa)
Stan rywalizacji (do trzech zwycięstw): 2:1 dla Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle
Czytaj także:
-> Kadrowe kłopoty PGE Skry Bełchatów
-> Finał siatkarskiej Ligi Mistrzów zostaje w Turynie