Przez poważną kontuzję kolana Wilfredo Leon nie mógł pomóc reprezentacji Polski w poprzednim sezonie, który Biało-Czerwoni zakończyli tytułem wicemistrzów świata. Do gry Kubańczyk z polskim paszportem wrócił na początku nowego sezonu Serie A.
Powrót był z przytupem, bowiem w pierwszym ligowym starciu po urazie Leon od razu zaserwował pięć asów. Później nie było już jednak tak kolorowo. Doświadczony przyjmujący nie grał źle, ale też nie na tyle dobrze, by w trudnych momentach Sir Safety Perugii, w półfinale Ligi Mistrzów i ćwierćfinale Serie A, w pojedynkę rozstrzygnąć losy meczów.
- Moim zdaniem Wilfredo Leon w swojej najlepszej wersji powinien sam rozstrzygnąć ćwierćfinałową rywalizację z Mediolanem - podkreślił dla WP SportoweFakty Jakub Bednaruk, były siatkarz, obecnie ekspert Polsatu Sport.
Tymczasem Leon decydujący ćwierćfinałowy pojedynek Perugii z Allianz Milano oglądał z kwadratu dla rezerwowych. Andrea Anastasi, szkoleniowiec włoskiego giganta, podjął bowiem zaskakującą decyzję i nie wystawił przyjmującego reprezentacji Polski w podstawowym składzie.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: słynna narciarka wzięła piłkę do kosza. A potem taka mina!
- Leon dostał sygnał od klubu, że do końca nie są zadowoleni z siatkarza, który został zakontraktowany po to, by w niektórych spotkaniach wziął na swoje plecy ciężar zdobywania punktów - wyjaśnił Jakub Bednaruk.
Bez Leona Perugia przegrała z Milano 1:3 i sensacyjnie odpadła z walki o mistrzostwo Włoch już po ćwierćfinale. Z kolei w półfinale Ligi Mistrzów lepsi od drużyny Perugii okazali się siatkarze Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, dwukrotni triumfując 3:1.
- Generalnie jednak, biorąc pod uwagę jego ubiegłoroczną kontuzję i długotrwały proces powrotu do formy, to dyspozycja Leona wyglądała we Włoszech całkiem nieźle. Z drugiej strony kibice i szefowie klubu mogą czuć frustrację, że przez tyle lat gry Leona w Perugii zespół ani razu nie wygrał mistrzostwa Włoch i nie triumfował w Lidze Mistrzów. A to są dwa podstawowe cele dla klubu - wytłumaczył nasz rozmówca.
- Poniekąd rozumiem zatem zdenerwowanie prezesa klubu. Gdy kupował Leona, to brał najlepszego siatkarza świata. Potem dokupił najlepszego rozgrywającego świata Giannelliego, który gra w tym sezonie katastrofę i w ćwierćfinale Serie A był hamulcowym. Do tego wziął MVP Ligi Mistrzów Kamila Semeniuka, a jego drużyna znów przegrała najważniejsze cele. Tym razem nawet szybciej niż w ostatnich sezonach, bowiem odpadła już w 1/4 finału - dodał Jakub Bednaruk.
Po tym, co stało się z Perugią w ostatnich tygodniach, nie są wykluczone spore zmiany w zespole. Włoski dziennikarz Gian Luca Pasini, zwykle bardzo dobrze poinformowany w sprawach transferowych, twierdzi, że Leon może po sezonie odejść z włoskiego giganta do innego klubu. Na razie nazwy ewentualnego nowego pracodawcy Leona nie podano (więcej TUTAJ).
Szymon Łożyński, dziennikarz WP SportoweFakty
Czytaj także: Grabarz możliwości Leona i Semeniuka. To on odpowiada za problemy w ekipie gwiazd
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)