To pierwsze spotkanie o punkty naszej kadry w sezonie 2023. Biało-Czerwone w ubiegłym tygodniu rozegrały dwa mecze towarzyskie z Francją, po czym wyleciały do Turcji na pierwszy turniej Ligi Narodów w Antalyi. A jest o co grać, bo każde spotkanie jest liczone do rankingu FIVB, który później może decydować o przepustkach na Igrzyska Olimpijskie w Paryżu.
- Rok temu na mistrzostwach świata pokazałyśmy dobrą siatkówkę i mamy nadzieję, że w tym sezonie również to zrobimy. Wiadomo to jest siatkówka, więc trudno przewidzieć co się wydarzy, ale my jesteśmy gotowe. Chcemy dać z siebie maksa i pokazać Polsce oraz całemu światu, że reprezentacja Polski rośnie w siłę i z roku na rok jesteśmy coraz lepsze - mówiła na starcie sezonu reprezentacyjnego w wywiadzie dla PZPS Magdalena Stysiak, atakująca polskiej kadry.
Mecz zaczął się fantastycznie dla polskiego zespołu, który wygrał siedem z dziewięciu pierwszych akcji. Tyle, że później całą przewagę straciły w jednym ustawieniu. Najbardziej boli, że głównie przez błędy własne polskiego zespołu. I to właśnie najbardziej martwiło - dobre akcje Magdaleny Stysiak, Olivii Różański czy Martyny Łukasik przeplatane były błędami.
ZOBACZ WIDEO Nowe fakty ws. negocjacji powrotu Messiego. Jest jeden warunek
A tychże błędów Kanadyjki nie wybaczały. Rozhulała się w ataku Alexa Gray i po kilkunastu akcjach punkt za punkt, to siatkarki spod znaku Klonowego Liścia wyszły na prowadzenie. Polki zmniejszyły straty do jednego punktu (20:21). Następną, kluczową - jak się okazało - akcję jednak przegrały. Po świetnej obronie Łukasik ataku nie skończyła Różański. Rywalki nie pozwoliły już zdobyć naszym paniom ani jednego oczka i triumfowały 25:20.
W drugiej odsłonie Polki opanowały już własne błędy i zaczęły ponownie uwypuklać swoje atuty w ataku w postaci Stysiak i Różański. Dodatkowo potrafiły ustawić sobie grę mocną zagrywką i skutecznym blokiem. Wszystko zmierzało do spokojnego zwycięstwa Biało-Czerwonych, ale w końcówce Kanadyjki doskoczyły na jeden punkt. Nerwowej końcówki nie było, bo nasz zespół triumfował 25:23, choć trudno było w końcówce zatrzymać szalejącą na skrzydle Gray.
Set trzeci Polki rozpoczęły fatalnie, bo od 0:6. Na boisku pojawiła się m.in. Monika Gałkowska, która pomogła nieco pchnąć dorobek punktowy naszej kadry. Co ciekawe, po chwili ekipa Stefano Lavariniego nie tyle doprowadziła do remisu, ale nawet wyszła na prowadzenie 14:12. Niestety, siatkarki z Kanady, a przede wszystkim Alexę Grey, stać było na jeszcze jeden zryw, a po polskiej stronie siatki mnożyły się błędy. Skończyło się tak jak w pierwszym secie - 25:20 dla rywalek.
W czwartej odsłonie inicjatywa długo była po stronie zespołu kanadyjskiego, ale popełnił on łącznie w tej części gry aż dziewięć błędów. A u nas pod siatką rozszalała się Agnieszka Korneluk, zaś dobrą zmianę dała Martyna Czyrniańska, która w końcówce wspomogła Magdalenę Stysiak, co pozwoliło zwyciężyć 25:23 i doprowadzić do tie-breaka.
A tutaj wydawało się, że Polki już nie wypuszczą zwycięstwa - szczególnie gdy prowadziły 6:2 i 10:6. Lecz Alexa Gray przebudziła się raz jeszcze właściwie w pojedynkę zniwelowała całą stratę. Zrobiło się po 12 i było nerwowo. Bohaterką końcówki została Martyna Czyrniańska, która skończyła przedostatnią akcję, a potem popisała się asem serwisowym i Polki wygrały 3:2.
Podczas turnieju w Antalyi reprezentacja Polski zagra jeszcze z Włoszkami (1 czerwca), Tajlandią (2 czerwca) oraz Serbią (3 czerwca).
Polska - Kanada 3:2 (20:25, 25:23, 20:25, 25:23, 15:13)
Polska: Wenerska, Różański, Korneluk, Stysiak, Łukasik, Jurczyk, Stenzel (libero) oraz Nowicka, Gałkowska, Czyrniańska, Fedusio, Szczygłowska (libero).
Kanada: King, Gray, Maglio, Howe, Mitrović, van Buskirk, Murmann (libero) oraz Savard, White, Livingston.
Czytaj też: Znamy terminarz kwalifikacji olimpijskich. Aż 7 spotkań w 9 dni!
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)