Kolejny zacięty bój Polaków. Nie obyło się bez... tie-breaka

Materiały prasowe / Volleyball World / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / Volleyball World / Na zdjęciu: reprezentacja Polski siatkarzy

W tym spotkaniu nie brakowało zarówno dobrych, jak i złych serii. Wszystko rozstrzygnęło się jednak znów na korzyść ekipy Nikoli Grbicia. Reprezentacja Polski siatkarzy pokonała w Nagoyi Bułgarię 3:2 w trzecim meczu Ligi Narodów.

W tym artykule dowiesz się o:

Jak dotąd w meczach z udziałem ekipy Nikoli Grbicia nie ma nudy. Pierwszy mecz z reprezentacją Francji Biało-Czerwoni wygrali 3:1, a w jednym z setów triumfowali 35:33. Z kolei w czwartek w starciu z Iranem Polacy przegrywali 0:2, ale wygrali po tie-breaku.

Przed trzecim setem mówiliśmy sobie, że wychodzimy na boisko i robimy swoje. I od tego momentu już jakoś poszło. My się poprawiliśmy, z kolei Irańczycy, którzy są bardzo silnym, mocno atakującym i serwującym zespołem, trochę zeszli z poziomu, który prezentowali wcześniej, i było nam trochę łatwiej - mówił w wywiadzie dla PZPS Dawid Dulski.

Od początku polsko-bułgarskie starcie było bardzo zacięte i stało na niezłym poziomie, szczególnie, jeśli chodzi o skuteczność w ataku. Choć nieco przytłumiony był Karol Butryn, świetnie czuł się od początku Artur Szalpuk. W grze punkt za punkt to Biało-Czerwoni byli o jeden punkt z przodu, ale w końcówce przegrali na przewagi 25:27. Bułgarzy mieli dużo szerszy wachlarz w ofensywie - regularnie punktowali Aleksander Nikołow, Martin Atanasow i Dimitar Dimitrow.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: fenomenalny strzał w Ameryce Południowej. Prawdziwe "golazo"!

Po polskiej stronie siatki w drugim secie uaktywnili się Jakub Szymański oraz Karol Butryn i to przyniosło wymierne skutki. W środkowej fazie tej części gry nasz zespół był skuteczniejszy na kontrach i potrafił zamieniać to na punkty. Po wygranej reprezentacji Polski 25:19 stan rywalizacji w całym spotkaniu się wyrównał.

W secie trzecim Butryn znów nam przygasł, ale za to przebudził się Szalpuk. Z kolei Bułgarów napędzał głównie Martin Atanasow. Trzeba jednak przyznać, że ta partia przebiegała pod dyktando ekipy Plamena Konstantinowa. Polacy mieli okazję, by w końcówce zniwelować trzypunktową stratę i po bloku na Dimitrowie złapali kontakt (20:21), lecz masa błędów w końcówce spowodowała, że to przeciwnicy wygrali 25:22.

Czy to rozzłościło naszą kadrę? Odpowiedzią niech będzie prowadzenie 11:2 na początku czwartej odsłony. Dodajmy, że tę część gry od początku w szóstce zaczęli Dawid Dulski, Karol Kłos i Kamil Semeniuk. To były znakomite zmiany, które rozruszały i urozmaiciły grę Polaków. Z kolei po drugiej stronie pojawili się Denis Kariagin oraz Ilja Petkow. Pod koniec seta ciśnienie nam się nieco podniosło, bo Bułgarzy zbliżyli się już na dwa punkty (24:22), ale chwilę później atak skończył Szalpuk i doprowadził do remisu w całym meczu.

Piątą partię Polacy zagrali już na dużej pewności siebie i potrafili znaleźć odpowiedni balans między ryzykiem, a mocą w ataku. W momencie, gdy zazwyczaj zmienia się strony (ale w Lidze Narodów się tego nie robi), Biało-Czerwoni wygrywali 8:4, a później Dulski, Szalpuk czy Bieniek bili tak, że w hali odpowiadało im echo.

Zespół prowadzony przez Nikolę Grbicia wygrał 15:12 i odniósł trzecią wygraną podczas turnieju Ligi Narodów w Nagoyi. Przed naszą kadrą w Japonii jeszcze mecz z Serbią w niedzielę.

Polska - Bułgaria 3:2 (25:27, 25:19, 22:25, 25:22, 15:12)

Polska: Jan Firlej, Jakub Szymański, Karol Urbanowicz, Karol Butryn, Artur Szalpuk, Mateusz Bieniek, Kamil Szymura (libero) oraz Grzegorz Łomacz, Kamil Semeniuk, Dawid Dulski.

Bułgaria: Georgij Seganow, Martin Atanasow, Aleks Grozdanow, Dimitar Dimitrow, Aleksander Nikołow, Nikołaj Kolew, Martin Bożiłow (libero) oraz Asparuch Asparuchow, Nikołaj Penczew, Ilja Petkows, Simeon Dobrew (libero).

Czytaj też: Gwiazda reprezentacji Polski opuszcza Serie A. Wiemy gdzie zagra!

Źródło artykułu: WP SportoweFakty