Polki znów w światowej czołówce. A to dopiero początek [OPINIA]

Reprezentantki Polski są dowodem na to, jak ogromną zmianę można przejść w rok. Biało-Czerwone od drużyny w stanie marazmu doszły na szczyty siatkówki. Wyróżnimy kilka czynników, które im w tym pomogły. Ale tak naprawdę zabawa dopiero się zaczyna.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Reprezentacja Polski siatkarek Materiały prasowe / FIVB / Na zdjęciu: Reprezentacja Polski siatkarek
Ogromny marazm końca kadencji Jacka Nawrockiego oplótł polską siatkówkę kobiet. W 2021 roku nikt w najśmielszych snach nie przypuszczał, że zaledwie po roku pracy nowego trenera nasze siatkarki zdobędą pierwszy od ponad pół wieku światowy medal. Ale składowych jest więcej niż tylko odpowiedni trener. Choć jego docenimy na początku.

Krok 1. Właściwy człowiek na właściwym miejscu

Gdy Nawrocki żegnał się z kadrą kobiet, swoje pierwsze miesiące w fotelu prezesa PZPS spędzał Sebastian Świderski. I zrobił coś, czego od ludzi na wysokich stanowiskach w naszym kraju nikt się nie spodziewa. Otwarcie się przyznał, że nie jest biegły w żeńskiej siatkówce i raczej nie dokona odpowiedniego wyboru. Zaufał komuś innemu i za to ogromny szacunek.

Kluczową osobą w procesie zatrudnienia kandydatów odegrała Aleksandra Jagieło. To była siatkarka, która obecnie jest prezeską BKS-u BOSTIK Bielsko-Biała. I przy okazji jednym z najlepszych ekspertów od żeńskiej siatkówki w kraju. To właśnie komisja pod jej przewodnictwem poleciła Stefano Lavariniego. I wybór okazał się strzałem w dziesiątkę.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Chinki zbyt silne dla Polek. Zobacz kulisy półfinału Ligi Narodów!

Włoch poukładał naszą drużynę siatkarsko, wprowadził swoje schematy gry i pomógł doszlifować technicznie Biało-Czerwone. Ale nie to było najważniejsze.

Krok 2. Uwierz w siebie

Zespół Jacka Nawrockiego cechował brak wiary we własne umiejętności. I nie pomagał tutaj sam trener, który w wypowiedziach medialnych na ME 2019 mówił nam, dziennikarzom, że Polki nie są faworytkami meczu z dużo słabszymi Hiszpankami. Chciał obniżać presję, ale dawało to skutek odwrotny do zmierzonego. Po prostu podcinało to skrzydła naszym siatkarkom.

Z kolei Lavarini stara się przekonać swoje zawodniczki, że są w stanie zdziałać wszystko. Jest pełen wiary, umie je odpowiednio zmotywować. I to działa. Młode pokolenie siatkarek, które dostał, naprawdę może wygrywać medale na światowych turniejach. Wystarczy je tylko odpowiednio poprowadzić.

Widać, że to pomogło dziewczynom. I sprawiło, że atmosfera między nimi stała się lepsza. W tej drużynie każda siatkarka poświęca się i daje z siebie wszystko. Agnieszka Korneluk i Magdalena Stysiak w meczu o brąz leżały na boisku, ale dograły go do końca. Nikt nie ma wzajemnych pretensji po nieudanej akcji. Lavarini stworzył prawdziwą drużynę.

Te piękne obrazki niosą się po całym świecie. Nieoficjalnym hymnem polskich siatkarek stał się utwór "Nie daj się" Dody. I czy istnieje lepszy tytuł, który opisywałby mecz o brąz?

Polki miały dwie piłki meczowe, do tego musiały atakować z niewygodnych piłek. A mimo wszystko zdołały ograć znacznie bardziej doświadczone Amerykanki. Biało-Czerwone mental mają ze stali, a to ogromna rzadkość wśród drużyny, która tak naprawdę się buduje.

Krok 3. Liderka z prawdziwego zdarzenia

W każdym sporcie zespołowym dobrze jest mieć lidera, za którym można podążać. Ale w rzadko której ekipie ta liderka ma dopiero 22 lata. A u nas w takiej roli występuje Magdalena Stysiak.

Gra mogła jej się nie układać przez cały mecz, ale w tie-breaku ręka jej nie zadrżała. Skończyła trzy arcytrudne akcje przy piłkach meczowych dla rywalek, czym odwróciła losy starcia. Nie jest to jednak liderka, jak z posągu, która robi wynik, ale dla swojej ekipy nie potrafi być przewodnikiem mentalnym. Znamy w naszym sporcie jeden taki przykład.

To właśnie Magdalena Stysiak po nieudanych akcjach motywuje swoje koleżanki, podrywa zespół do walki krótkimi przemowami po nieudanym punkcie. Ona ma dopiero 22 lata, ale dojrzałość jak legendy tego sportu. I oby taka pozostała. Bo tak naprawdę dla niej i dla reszty kadry to dopiero początek.

Krok 4. Iść do przodu

Pierwszy światowy medal polskiej siatkówki od 55 lat to niewątpliwy sukces. Ale tak naprawdę nasza reprezentacja daleko jest jeszcze od szczytu swoich możliwości. Z wyjściowego składu wszystkie zawodniczki są jeszcze przed trzydziestką. Z wyjątkiem Katarzyny Wenerskiej, ale akurat rozgrywające mogą z powodzeniem grać do czterdziestki.

Warto wspomnieć, że taki talent jak Martyna Czyrniańska ma dopiero 19 lat. A w zasadzie co roku pojawia nam się przynajmniej jedna nowa kandydatka do kadry. A ponadto trzech ważnych osób dla drużyny w USA nie było z powodu kontuzji, w tym najlepszej rozgrywającej świata: Joanny Wołosz. Powrót takich zawodniczek jak ona czy też Klaudia Alagierska-Szczepaniak czy Zuzanna Górecka może jeszcze wzmocnić naszą kadrę.

Jestem przekonany, że za kilka lat turniej w Arlington będziemy wspominać jako początek drużyny, która zdobyła wiele medali. Kto wie, może kolejny Polki dołożą już w tym sezonie. Mistrzostwa Europy odbędą się w dniach 15 sierpnia - 3 września. A później w dniach 16-24 września najważniejsza imprezka tego sezonu - kwalifikacje olimpijskie. Turniej odbędzie się w Łodzi i mamy nadzieję, że kibice szczelnie wypełnią Atlas Arenę. Bo te dziewczyny na to zasługują.

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:
Historyczny medal! Polskie siatkarki z brązem Ligi Narodów

Czy Polski zdobędą medal mistrzostw Europy 2023?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×