"Dla drużyny jest jak klej", "Najbardziej wyjątkowy siatkarz". Ukryta siła Aleksandra Śliwki

PAP / Adam Warżawa / Cieszący się z wygranej w Lidze Narodów Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal
PAP / Adam Warżawa / Cieszący się z wygranej w Lidze Narodów Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal

Kapitan drużyny wyróżnił go, zabierając ze sobą po puchar. Selekcjoner mówi, że tę drużynę spaja. Jego wielkie znaczenie widzą i koledzy z boiska, i rywale. Aleksander Śliwka na naszych oczach staje się liderem Biało-Czerwonych. A może już nim jest?

To była jedna z najpiękniejszych scen turnieju finałowego Ligi Narodów 2023. Do historii polskiej siatkówki przejdzie na pewno, do historii polskiego sportu - pewnie też. Gdy po pokonaniu Amerykanów w meczu o złoto kapitan Biało-Czerwonych Bartosz Kurek ma odebrać trofeum za zwycięstwo, na podest, na którym stoi puchar, zaciąga ze sobą Aleksandra Śliwkę i chwilę później wznosi nagrodę do góry razem z nim.

- Nie chciałem z nim tam iść, bo to on jest kapitanem i najważniejszą osobą w naszej grupie. Bartek zaciągnął mnie jednak na to podium, za co mu naprawdę dziękuję. Bardzo miło z jego strony, że mogłem razem z nim jako pierwszy ten puchar podnieść. To dla mnie ogromne wyróżnienie - mówił potem Śliwka.

Kurek w rozmowie z Polsatem Sport swój gest wobec młodszego kolegi uzasadnił tak: - On doskonale zdaje sobie sprawę z tego, jaką pełni rolę w drużynie. Cały ten turniej szefował ekipie fantastycznie. Z przyjemnością oglądało się jego grę i to, jak prowadzi chłopaków na boisku.

Atakujący polskiego zespołu w półfinale i w finale VNL 2023 nie mógł zagrać z powodu kontuzji. W tej sytuacji pełniącym kapitańskie obowiązki był na boisku Śliwka. I wywiązał się z tej roli wzorowo.

Drugie wyróżnienie od kapitana

Mistrz świata z 2018 roku nie po raz pierwszy publicznie wyróżnił Śliwkę. We wrześniu ubiegłego roku, po wygranym przez Polaków 3:2 ćwierćfinale mistrzostw świata ze Stanami Zjednoczonymi, przyjmujący Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle skończył w tie-breaku piłkę meczową. Zaraz po niej Kurek mocno Śliwkę objął i zaczął wskazywać miejsce na jego koszulce, w którym napisane było jego nazwisko. Tak jakby chciał wszystkim pokazać, jak nazywał się bohater meczu.

- Wiem jedno - w tym spotkaniu dział się Olek Śliwka. Ten chłopak dużo się nasłuchał, naczytał, a dzisiaj wygrał nam mecz. Był najlepszym zawodnikiem na boisku - tak kapitan zespołu wychwalał wówczas swojego kolegę. Gratulował mu występu, podkreślał siłę jego charakteru.

Oba gesty kapitana Biało-Czerwonych były wzruszające, znamienne i zapadające w pamięć, jednak miały zupełnie inne podłoże i znaczenie. Kiedy Kurek wskazywał nazwisko Śliwki w Arenie Gliwice, 28-letni przyjmujący miał za sobą trudny czas. Do ćwierćfinału mistrzostw świata był chyba najbardziej krytykowanym graczem polskiej ekipy. Nie brakowało opinii, że selekcjoner Nikola Grbić jest do niego za bardzo przywiązany, że w pierwszym składzie reprezentacji powinien występować ktoś inny.

"Znam ich lepiej, niż kartka ze statystykami"

Jednak Grbić nie przejmował się opiniami z zewnątrz. Bardzo Śliwce ufał i konsekwentnie na niego stawiał. A po jego słabych występach mówił, że będzie obstawał przy swoim, bo widzi i wie więcej, niż my. Kilka dni przed ćwierćfinałem, po słabym w wykonaniu Śliwki meczu z USA w fazie grupowej (3:1 dla Polski), podkreślał, że ten gracz jest dla zespołu bardzo ważny, bo łączy tryby w grze drużyny, wprowadza do niej równowagę i nie ucieka od odpowiedzialności.

A kiedy kilka dni później, gdy pochodzący z Jawora siatkarz świetnie spisał się w ćwierćfinale MŚ, selekcjoner mógł z satysfakcją powiedzieć: - Znam tych chłopaków lepiej niż kartka, na której macie wyliczone meczowe statystyki. Wiem, że Olek jest zawodnikiem na takie mecze. Może i czasem się męczy, ale nie pamiętam, żeby kiedyś zagrał źle w ważnym spotkaniu.

Wtedy zachowanie Kurka i słowa Grbicia miały przekazać krytykom, że mylili się w swoich ocenach i powinni Śliwkę bardziej doceniać. Teraz krytykującym tego zawodnika nie trzeba było niczego przekazywać, bo takich osób po prostu nie było. Zabranie Śliwki na podium było podkreśleniem jego Śliwki w sukces Biało-Czerwonych, pokazaniem, kto szefuje tej ekipie na boisku. I chyba także namaszczeniem zawodnika z numerem 11 na koszulce na kolejnego kapitana reprezentacji.

Umie coś, co potrafi niewielu

Chociaż nie został MVP turnieju - nagroda trafił w ręce Pawła Zatorskiego, i nie był największym bohaterem finału - to miano należy się Łukaszowi Kaczmarkowi, Śliwka jest bez wątpienia wielkim wygrany tegorocznej Ligi Narodów. Jeśli nie największym. Nie tylko dlatego, że skończył ją ze złotym medalem na szyki. Nie tylko przez to, że na przestrzeni całej imprezy nie zagrał słabego, ani nawet przeciętnego meczu, a same dobre. Ale też dlatego, że dużo osób w czasie trwania rozgrywek zrozumiało, jak ważnym jest graczem dla polskiego zespołu. Obserwując jego świetną grę, jego zachowanie na boisku, czy widząc gest Kurka po finale.

Trzykrotny triumfator siatkarskiej Ligi Mistrzów z ekipą z Kędzierzyna-Koźla nie jest najłatwiejszym graczem do podziwiania, bo jego siła w dużym stopniu jest siłą ukrytą. Tą, którą, jak mówił Grbić, nie widać w wykazie meczowych statystyk. Gdyby porównywać naszych siatkarzy do filmowej drużyny "Avengersów", Śliwka byłby Kapitanem Ameryką. Nie jest w tej drużynie najsilniejszy, nie skacze najwyżej, nie ma najpotężniejszej broni. Ale walczy o sprawę, sukces swojej drużyny, z ogromną determinacją i nieustępliwością. Poświęca się jej bez reszty i potrafi tym zainspirować innych.

W czasie trójmiejskich finałów Ligi Narodów Grbić wspomnianą wcześniej ukrytą siłę swojego zawodnika definiował tak: - Jest ważny nie tylko ze względu na statystyki jakie wykręca, ale też dlatego, że dla drużyny jest jak klej. Na boisku potrzebny jest ktoś pewny tego, co robi, nawet jeśli nie gra najlepiej. Patrzysz na tego gościa i z jego pewności siebie czerpiesz pewność dla siebie.

- Dla mnie on jest niesamowitym graczem, spoiwem drużyny. Umie pomagać innym i sprawiać, że stają się oni lepsi. A to potrafi bardzo niewielu zawodników. On jest jednym z nich i właśnie w tym, obok jego siatkarskich umiejętności, tkwi jego wielka wartość - tłumaczył selekcjoner polskiej kadry.

Tę wartość Śliwki dostrzegł także obecny na finałach w Trójmieście legendarny Giba. Jeden z najwybitniejszych graczy w historii siatkówki po meczu o złoto Ligi Narodów właśnie Śliwkę wskazał jako tego gracza, który na boisku prowadzi polski zespół do zwycięstwa. I też zwracał uwagę na rzeczy, które nie rzucają się w oczy tak, jak potężne ataki, zagrywki i bloki.

- On mówi kolegom: bądź uważny, nie gadaj z sędzią, nie trać koncentracji. Dla mnie to on był najlepszy. Widziałem w nim siebie z czasów, gdy grałem. Ja oddawałem drużynie całego siebie. W finale Ligi Narodów zrobił to Śliwka - mówił mistrz olimpijski z Aten i trzykrotny mistrz świata.

ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką

Komplementy od gwiazd siatkówki

Zdaniem Marcia Janusza, kolegi z reprezentacji i Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle oraz jednego z najlepszych graczy turnieju finałowego VNL, Śliwka to jeden z najbardziej wartościowych siatkarzy, z jakimi można grać. Dlatego, że nie "pęka" w trudnych momentach i potrafi podnieść zespół mentalnie.

Warto zwrócić uwagę również na opinie zawodników innych reprezentacji, wyrażone w czasie finałów Ligi Narodów. Yuki Ishikawa, lider reprezentacji Japonii, który w Gdańsku zagrał fantastyczny turniej i trafił do drużyny marzeń turnieju, zapytany o to, który z Polaków najbardziej mu imponuje, bez zastanowienia odpowiedział: Śliwka.

Thomas Jaeschke z kadry Stanów Zjednoczonych również wskazał na niego, gdy przed finałem mówił o największych atutach Biało-Czerwonych. Jednym z nich jest jego zdaniem siatkarska inteligencja, a u Śliwki widział ją wyraźnie już wtedy, gdy w Asseco Resovii Rzeszów był jego klubowym kolegą. - Podoba mi się sposób jego myślenia. Kiedy piłka idzie do niego, to zawsze ma milion rozwiązań. Nie jest łatwo go rozczytać, bo w podobnych sytuacjach podejmuje inne inne decyzje.

W podobnym tonie wypowiadał się gwiazdor reprezentacji Brazylii, mistrz olimpijski z Rio de Janeiro Ricardo Lucarelli. - Jest wyjątkowym zawodnikiem. Nie wiemy za bardzo, jak go rozszyfrować. Trudno przeciwko niemu się gra, bo nie wiadomo, co zrobi - mówił Lucarelli po ćwierćfinale, w którym Brazylijczycy ulegli naszej drużynie 0:3.

"Daje coś, czego nie da się policzyć"

Ze słów trenera polskiej kadry, siatkarzy naszej drużyny narodowej i rywali Biało-Czerwonych wyłania się obraz Śliwki jako gracza bezcennego dla swojego zespołu i nieodgadnionego dla przeciwników. Jego siatkarskie umiejętności i siła mentalna, którą wnosi do zespołu, są w tym sezonie na tyle dobrze widoczne, że już nikt nie zastanawia się, dlaczego właśnie od tego gracza Nikola Grbić zaczyna ustalanie składu.

Czy po Lidze Narodów 2023 można nazywać Śliwkę najwartościowszym siatkarzem na świecie? Analityk siatkarski Oskar Kaczmarczyk, koordynator rozgrywek halowych Volley Station, w podcaście "#Volley Time" użył innego określenia: najbardziej wyjątkowy.

- Poza wszystkim, co ma siatkarskiego, ma też cechy przywódcze i zrozumienie, czego drużyna potrzebuje. Daje jej coś, czego nie da się policzyć w żadnej statystyce. I jest graczem myślącym na boisku nie tylko za siebie, a za siedmiu czy czternastu gości. To widać w jego zachowaniu, słychać w wywiadach. On dawno temu schował swoje ego do piwnicy - powiedział.

Symboliczną scenę wspólnego wzniesienia trofeum za zwycięstwo w Lidze Narodów przez Kurka i Śliwkę Kaczmarczyk podsumował krótko: - Rodzi się nowy kapitan.

Grzegorz Wojnarowski, WP SportoweFakty

Czytaj także:
Nagroda MVP? Miły dodatek. "Czuję się wielkim szczęściarzem"
Kulisy odebrania pucharu przez Polaków. Wzruszające. "Ogromne wyróżnienie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty