Kulisy odebrania pucharu przez Polaków. Wzruszające. "Ogromne wyróżnienie"

PAP / Adam Warżawa / Cieszący się z wygranej w Lidze Narodów Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal
PAP / Adam Warżawa / Cieszący się z wygranej w Lidze Narodów Łukasz Kaczmarek, Aleksander Śliwka i Tomasz Fornal

- Bartek zaciągnął mnie na podium, za co mu naprawdę dziękuję. Bardzo miło z jego strony, że mogłem razem z nim ten puchar podnieść - powiedział Aleksander Śliwka po finałowym meczu. To piękny gest ze strony kapitana naszej drużyny.

Za nami przepiękny niedzielny wieczór. Polacy w wielkim stylu po raz pierwszy w historii wygrali Ligę Narodów, pokonując w finale Stany Zjednoczone (3:1). Po ostatniej piłce cała Ergo Arena wybuchnęła radością - od zawodników, po biało-czerwony sztab aż po niezastąpionych kibiców.

Na początku ceremonii medalowej puchar miał wznieść kapitan zwycięskiego zespołu. W naszej drużynie tę funkcję oczywiście sprawuje Bartosz Kurek, który jednak przez problemy zdrowotne nie wystąpił w ostatnich dwóch spotkaniach w Gdańsku. Jego zastępcą w roli kapitana został Aleksander Śliwka.

Teoretycznie to sam Kurek mógł udać się po wywalczony puchar. Atakujący pokazał jednak klasę i zdecydował, że Śliwce również należy się ta piękna chwila. O tej sytuacji zaraz po ceremonii opowiedział przyjmujący.

ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką

- Wejście na podium z Bartkiem było poruszającym momentem. Nie chciałem z nim tam iść, bo to on jest kapitanem i najważniejszą osobą w naszej grupie. Bartek zaciągnął mnie jednak na to podium, za co mu naprawdę dziękuję. Bardzo miło z jego strony, że mogłem razem z nim jako pierwszy ten puchar podnieść. To dla mnie ogromne wyróżnienie. Bardzo doceniam to, jakim Bartek jest człowiekiem - podkreślił Aleksander Śliwka.

28-letni siatkarz bez wątpienia pokazał się ze świetnej strony w decydujących starciach podczas LN 2023. Spisał się na medal, i to złoty, zarówno pod względem formy sportowej, jak i mentalnym. Podopieczny Nikoli Grbicia zaznaczył jednak, że zmagania w Gdańsku przede wszystkim wyeksponowały siłę polskiego teamu.

- Turniej finałowy pokazał, jak mocną jesteśmy drużyną. Mam tu na myśli wszystkich, którzy grali w Lidze Narodów. Mieliśmy wiele sytuacji, w których musieliśmy dokonywać zmian. Zawodnicy wchodzący z kwadratu dla rezerwowych podwyższali poziom naszej gry. Nie był to tylko jeden czy dwóch siatkarzy. Nasze zmiany w każdym meczu się różniły - zauważył.

- Mamy niesamowitą jakość w całej ekipie, a trener bardzo chętnie i umiejętnie z tego korzysta. Bardzo się z tego cieszymy. Ten turniej dobitnie pokazał, jak mocną czternastką czy nawet piętnastką jesteśmy - dodał.

Zawodnik klubu Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle zdradził, jaka zmiana była istotna w porównaniu z meczem z reprezentacją Japonii.

- Amerykanie w półfinale rozegrali świetne spotkanie. Było widać wielki luz, swobodę, z jaką zdobywali punkty. Wszystkie elementy wychodziły im niemal perfekcyjnie. My jednak na to zupełnie nie patrzyliśmy. Skupialiśmy się na tym, co sami mamy do zrealizowania. Chcieliśmy bardzo agresywnie wejść w finałowy mecz, żeby nie powtórzyć błędu z meczu z Japonią, kiedy czekaliśmy na ruch przeciwnika - przyznał Polak.

- Tym razem od początku narzuciliśmy swój styl gry. Staraliśmy się mocno cieszyć z każdej akcji, być naładowani w każdym elemencie - od ataku, przez blok, po przyjęcie. To się opłaciło. Miałem odczucie, że kontrolujemy całe spotkanie. Oczywiście drugi set, a szczególnie jego końcówka, nam nie do końca wyszedł, ale jeśli się gra z taką drużyną jak Stany Zjednoczone, to czasami trzeba zaakceptować to, że przeciwnik w danym fragmencie zagrał lepiej - kontynuował.

Nasz podstawowy przyjmujący nie zapomniał podkreślić niebywałej mocy, jaką wytworzyły trybuny w Ergo Arenie. Atmosfera była niesamowita.

- Na medalu wyryto napis Gdańsk. Dla nas niezwykle znaczy triumf przed własną publicznością. Chcieliśmy dać ludziom wiele pozytywnych emocji. Myślę, że spełniliśmy ich oczekiwania w stu procentach. Kiedy na podium patrzyliśmy wokół siebie, nie widzieliśmy ani jednego wolnego miejsca. To jest coś niesamowitego. Nigdy nie widziałem tak pełnej hali wypełnionej szczęśliwymi ludźmi. Te obrazki zostaną w pamięci na bardzo długi okres - podsumował to wydarzenie Aleksander Śliwka.

Czytaj także:
Drużyna marzeń Ligi Narodów. Nie mogła wyglądać inaczej 
Blok dał złoto Polsce. Po tej akcji rozpoczęła się radość [WIDEO]

Komentarze (0)