Długo czekał na swoją szansę, w finale Ligi Narodów pokazał klasę. "Wygraliśmy mini mistrzostwa świata"

Materiały prasowe / Volleyball World / Selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić i Tomasz Fornal
Materiały prasowe / Volleyball World / Selekcjoner reprezentacji Polski Nikola Grbić i Tomasz Fornal

- Dzień przed meczem trener mnie szturchnął i powiedział "be ready". To chyba znaczyło, że jak coś będzie się działo, wejdę na boisko - mówi Tomasz Fornal. Jego dobra zmiana pomogła reprezentacji Polski pokonać Amerykanów w finale Ligi Narodów.

W wygranym 3:1 finale nasz zespół miał wielu bohaterów. Łukasz Kaczmarek zagrał swój najlepszy mecz w kadrze, Aleksander Śliwka jak zawsze trzymał drużynę w ryzach w trudnych momentach i zdobywał ważne punkty, Marcin Janusz wzorowo kierował grą Biało-Czerwonych. A trener Nikola Grbić jak zawsze wiedział kogo i kiedy wprowadzić na boisko. W drugim secie, widząc problemy Wilfredo Leona w przyjęciu i jego nieskuteczną grę w ataku, posłał do boju Fornala.

Siatkarz Jastrzębskiego Węgla długo czekał na swoją szansę w turnieju finałowym VNL 2023. We wcześniejszych spotkaniach wchodził tylko na krótkie zmiany, ale kiedy tym razem meldował się na boisku było jasne, że zostanie na nim na dłużej. Został do końca meczu.

- Trener długo ukrywał swojego największego asa! - roześmiał się niespełna 26-letni przyjmujący, gdy zapytaliśmy go o jego finałowy występ. Jego pojawienie się na parkiecie mogło być trochę zaskakujące, bo za Leona na zmiany na pozycji zazwyczaj wchodził Bartosz Bednorz. Jednak ze słów Fornala można wywnioskować, że Grbić przed meczem o złoto VNL 2023 najwyraźniej przeczuwał, kogo będzie potrzebował.

Trener miał nosa

- Wczoraj mnie szturchnął i powiedział "be ready" ("bądź gotów" - przyp. red.). Leżałem potem w łóżku i zastanawiałem się co to znaczy. Chyba znaczyło tyle, że jak coś się będzie działo, wejdę na boisko. Nie wiedziałem jak się zaprezentuję, bo ostatni mecz, w którym zagrałem dłużej, był miesiąc temu (w turnieju fazy zasadniczej Ligi Narodów w Rotterdamie - przyp. red.). Fajnie, że zagrałem dobrze - cieszył się po finale Fornal.

ZOBACZ WIDEO: Kamera w szatni. Zobacz, co stało się po meczu Polaków - Pod Siatką

Przyznał jednak, że pierwsze minuty spędzone na boisku nie były dla niego łatwe. - Na porannym treningu grało mi się fajnie, przyjemnie, a jak wszedłem z ławki na mecz, na finał Ligi Narodów, rozgrywany przy ponad dziesięciu tysiącach kibiców, boisko wydało mi się bardzo duże, a ja bardzo mały - zdradził. - Potrzebowałem kilku akcji, żeby złapać rytm. Koledzy mi w tym pomogli. Wiedziałem w jaki sposób zagrywa każdy z rywali i musiałem tylko przykładać ręce w przyjęciu.

Dał spokój

Fornal dał drużynie większą stabilność w odbiorze, uszczelnił obronę, pokazał swoją wszechstronność w ataku. Wniósł też na boisko dużo luzu i pozytywnej energii. - Zawsze staram się tę energię wnosić. Kiedy weszliśmy z Norbertem Huberem, staraliśmy się trochę pośmiać, trochę sprowokować przeciwników i to przyniosło efekty. Jakie to były prowokacje? Czasami trzeba rzucić spojrzenie na drugą stronę siatki. Ja mam wrażenie, że lepiej mi się wtedy gra. I nie jest to absolutnie brak szacunku dla przeciwnika. To po prostu część gry w siatkówkę.

Drugiego seta, w którym gracz Jastrzębskiego Węgla pojawił się na boisku, Polacy przegrali 24:26. Ale już kolejne dwa wygrali pewnie i w takim samym stosunku - 25:18.

- Wam może się wydawało, że wygraliśmy te partie spokojnie. My, mimo że wyglądaliśmy na wyluzowanych i bawiących się siatkówką, cały czas byliśmy mocno skoncentrowani - podkreślił Fornal. - Mieliśmy z tyłu głowy, że w drugim secie było 16:12 dla nas i każdy myślał, że już go nie przegramy, a Amerykanie nas doszli i wygrali w końcówce. Cieszymy się jednak, że głowy nam po tym nie opadły i w kolejnych partiach pokazaliśmy, że jesteśmy lepsi.

Nasz rozmówca dodał, że tak jak w wielu poprzednich spotkaniach, tak i w finale Biało-Czerwoni pokazali głębię składu, którą w ostatnim czasie często podkreślano. - Jeśli ktoś miał w danym momencie jakieś problemy, wchodził za niego chłopak, który potrafił zagrać tak samo dobrze, albo i lepiej. Tak było w całym turnieju w Gdańsku. Łukasz Kaczmarek zagrał w nim fenomenalnie, Olek Śliwka koncertowo.

Nie kryje radości

O Lidze Narodów przyjmujący polskiej ekipy mówi, że choć to turniej, który większość reprezentacji traktuje jako formę przygotowań do kolejnych imprez sezonu, w tym roku do mistrzostw Europy i kwalifikacji olimpijskich, zwycięstwo w tych rozgrywkach jest wielkim sukcesem.

- Dla mnie to takie mini mistrzostwa świata. Na dystansie kilku turniejów, kilkunastu meczów, trzeba pokazać dobrą dyspozycję. Nie umniejszałbym jej znaczenia. Pozostanę przy tym, że wygraliśmy mini mistrzostwa świata. Cieszy mnie też, że na podium skończyli je Japończycy. W całych rozgrywkach pokazali, że zrobili bardzo duże postępy. Trener Philippe Blain świetnie ich poukładał. Są zabójczy na side-oucie (w swojej pierwszej akcji po przyjęciu zagrywki - przyp. red.), dużo bronią, są plastyczni, dynamiczni. Grają przyjemną dla oka siatkówkę - podkreślił.

Japończycy dostali jedną nagrodę indywidualną za finały Ligi Narodów - trafiła ona w ręce Yukiego Ishikawy. Większość takich wyróżnień zgarnęli nasi reprezentanci. Najlepszym przyjmującym, razem z Ishikawą, został Aleksander Śliwka. Najlepszym środkowym, obok Davida Smitha, Jakub Kochanowski. Tytuł najlepszego atakującego otrzymał Łukasz Kaczmarek, a najlepszego libero Paweł Zatorski. Ten ostatni został także MVP turnieju finałowego.

- MVP może być tylko jeden, choć ja znalazłbym w naszym zespole jeszcze co najmniej trzech graczy, którzy na ten tytuł zasłużyli. Siebie... - zażartował Fornal, by po chwili już na serio dodać: - Łukasz Kaczmarek i Olek Śliwka bez wątpienia zagrali bardzo fajny turniej.

I właśnie w Kaczmarku i Śliwce przed wręczeniem nagród widziano głównych kandydatów do nagrody dla najwartościowszego gracza finałów VNL. Czy wybór Zatorskiego był dla naszych siatkarzy zaskoczeniem?

- A czy to ma jakieś znaczenie? Wydaje mi się, że nie ma. Najważniejsze, że po kilkunastu długich latach znów zdobyliśmy złoto tych rozgrywek (Liga Narodów od 2019 roku jest kontynuatorką Ligi Światowej, którą Biało-Czerwoni wygrali 11 lat temu - przyp. red.). Cieszmy się z tego, cieszmy się, że Paweł dostał tytuł MVP, że Olek, Łukasz i Kuba otrzymali inne nagrody indywidualne - mówił Fornal.

- Mam nadzieję, że zapłacą za kolację. Mają z czego - zażartował na koniec.

Grzegorz Wojnarowski, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj także:
Usłyszał dramatyczną diagnozę. Kariera bohatera Polaków wisiała na włosku
Kulisy odebrania pucharu przez Polaków. Wzruszające. "Ogromne wyróżnienie"

Źródło artykułu: WP SportoweFakty