Zdecydowały błędy w przyjęciu - relacja ze spotkania PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle

Siatkarze PGE Skry Bełchatów, jak przystało na obrońcę tytułu, w środowe popołudnie pokonali kolejnego rywala w walce o krajowy prymat - drużynę ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Uważany za bardzo niewygodny dla bełchatowian zespół przyjezdnych, tym razem nie postawił tak trudnych warunków jak w sezonie ubiegłym. Gospodarze mimo "chwilowych" problemów z przyjęciem zagrywki, ostatecznie zwyciężyli dość łatwo 3:1.

Ostatni z ubiegłorocznych półfinalistów, z którymi przyszło się mierzyć zespołowi z Bełchatowa na początku obecnego sezonu, określany był jako rywal wielce niewygodny i niełatwy do pokonania. Goście w poprzednim sezonie dwukrotnie "odprawili z kwitkiem" mistrzów Polski, zwyciężając po pięciosetowych bojach, również w hali w Bełchatowie. Przez obecnymi rozgrywkami zespół z Kędzierzyna-Koźla stracił na rzecz swojego dzisiejszego rywala najlepszego zawodnika PlusLigi - Jakuba Novotnego. Czeski atakujący pomimo, że nie jest jeszcze w optymalnej formie i kolejny mecz spędził na ławce rezerwowych mógł z pewnością wspomóc trenera Jacka Nawrockiego w rozpracowaniu swoich byłych kolegów. Trzeba jednak zaznaczyć, iż w "odwrotnym kierunku" powędrował wypożyczony przed rozgrywkami do ZAKSY atakujący Jakub Jarosz. Drużyny zatem znały się doskonale, obie bardzo chciały zwyciężyć, a to zwiastowało znakomite spotkanie.

Przed meczem oficjalnie uhonorowani zostali młodzi następcy mistrzów z Bełchatowa, drużyna juniorów Skry, zdobywcy brązowego medalu mistrzostw Polski w ubiegłym sezonie. Wśród nich wyróżniony został "pukający" do składu, zdolny atakujący Miłosz Hebda. Jego koledzy na tej pozycji - powracający do optymalnej formy Mariusz Wlazły, a także wspomniany wcześniej Jakub Novotny kolejny raz rozpoczęli mecz na ławce, a to oznaczało następne spotkanie, w którym Skra zagrała trzema zawodnikami na przyjęciu.

Mecz rozpoczął się od zagrywki zakupionego przed tym sezonem do zespołu ZAKSY środkowego Jurija Gladyra. W pierwszej akcji dobrym przyjęciem popisał się Michał Bąkiewicz i to on zdobył również pierwszy punkt dla gospodarzy w tym spotkaniu. Przyjęcie okazało się zresztą kluczem do zwycięstwa, zespół, który miał w tym elemencie trudności, w konsekwencji nie radził sobie także w ataku. Problemy w przyjęciu zaczęły się już przy stanie 4-2, w sytuacji w której libero gości Marcin Mierzejewski przyjął na drugą stronę zagrywkę Marcina Możdżonka, a punkt atakiem ze środka zdobył Daniel Pliński. Mimo to, do pierwszej przerwy technicznej (przy stanie 8-6) gra była wyrównana, gdyż gospodarze również miewali problemy w tym elemencie. Tuż przed przerwą po kapitalnej zagrywce Jarosza i szczęśliwej wystawie Miguela Falaski, znakomitym atakiem pod końcową linię popisał się Stephan Antiga. Goście w tym fragmencie spotkania nie dawali za wygraną i po świetnym minięciu potrójnego bloku przez reprezentacyjnego przyjmującego Michała Ruciaka doprowadzili do wyrównania po 12. W tym momencie goście zaczęli mieć ponownie problemy z przyjęciem zagrywki, a akcje udanymi blokami na punkty zamieniali bełchatowianie. Po udanych blokach Daniela Plińskiego chwilę później zrobiło się 17-12. Kędzierzynianie nie zdołali już zniwelować kilku punktowej straty i polegli w secie pierwszym do 17.

Drugi set to jeszcze większe problemy gości z odbiorem zagrywki. Problemy zwiastowała już pierwsza akcja w której Michał Ruciak nie poradził sobie z serwisem Bąkiewicza. W kolejnej akcji zablokowany został Jarosz, a bełchatowianie w szybkim tempie powiększali przewagę w tej partii. Przy stanie 4-2 dla Skry na zagrywkę udał się Stephan Antiga i w co trudno uwierzyć zszedł z niej dopiero przy stanie 13-3. Trudno odmówić klasy i ogromnych umiejętności francuskiemu przyjmującemu, jednak jego zagrywka nie była dotąd uważana za najtrudniejszą. Tymczasem przyjmujący gości mieli z nią ogromne problemy, a swojego najlepszego spotkania wciąż nie rozgrywał libero Marcin Mierzejewski. Bełchatowianie mając niemal w każdej akcji szansę na ponowienie akcji, seryjnie zdobywali punkty i po kolejnym ataku Daniela Plińskiego uzyskali 10 punktową przewagę. Na boisku pojawił się drugi atakujący zespołu ZAKSY Dominik Witczak, ale ten set był już tak na prawdę rozstrzygnięty. Bełchatowianom wychodziło wszystko, w roli rozgrywającego wystąpił nawet Marcin Możdżonek, a kolejne punkty atakiem zdobywał Antiga. Nierówną walkę w tej partii atakiem z szóstej strefy zakończył Bąkiewicz (25-14).

Nie od dziś wiadomo, że set trzeci jest dla zespołu prowadzącego 2-0 setem najtrudniejszym. W partii trzeciej w grze Skry coś się zacięło, tymczasem goście poprawili przyjęcie i zaczęli dyktować warunki gry. Na boisku pozostali wprowadzeni w drugim secie Dominik Witczak oraz kanadyjski przyjmujący Terence Martin. Ogromne problemy z zagrywką Michała Ruciaka miał na początku tego seta słynący ze świetnego przyjęcia Antiga. Goście szybko uzyskali 4-5 punktową przewagę, którą sukcesywnie utrzymywali. Zarówno w polu zagrywki jak i w ataku dobrze radził sobie Witczak. Przy stanie 7-11 na boisku pojawił się Mariusz Wlazły, zastępując Antigę. Reprezentacyjny atakujący po chwili przypomniał kibicom i zawodnikom rywali, że mimo iż nie jest jeszcze w optymalnej formie zagrywka jest jego ogromnym atutem. Po asie serwisowym Wlazłego goście prowadzili już tylko 10-13. Mistrzowie Polski mimo iż nie grali bezbłędnie, z każdą minutą odrabiali straty do rywala. Przy stanie 15-17 na zagrywkę udał się Bąkiewicz, a goście dwukrotnie z rzędu popełnili błąd, atakując w aut. Przy stanie 19-21 punkt z przechodzącej piłki zdobyli bełchatowianie, by za moment doprowadzić do remisu po 22. Jednak od tego momentu punkty w tej partii zdobywali już tylko goście, nie pomógł nawet Wlazły, który w ostatniej akcji tego seta został zablokowany.

Znakomicie bawiący się kibice w bełchatowskiej hali zastanawiali się, czy nie powróci koszmar z ubiegłego sezonu. Słabiej w trzecim secie grająca Skra i "rozpędzający" się zespół ZAKSY mogły zaniepokoić miejscowych fanów i spowodować rosnącą obawę o końcowy rezultat spotkania. Początek czwartej partii to zażarta walka punkt za punkt. Przy stanie 5-4 dla Bełchatowian na boisko wrócił Jakub Jarosz. Po bloku na Martinie, na pierwszą przerwę techniczną gospodarze zeszli przy prowadzeniu 8-6. Do stanu 12-10 oba zespoły grały poprawnie w przyjęciu i skutecznie zamieniały ataki na kolejne punkty. Jednak w tym momencie znów błędu nie ustrzegł się Mierzejewski, a kontrę na kolejne "oczko" dla bełchatowian zamienił kapitalnym, technicznym obiciem o blok Antiga. Od tego momentu ponownie coś zacięło się w grze ZAKSY, a gospodarze po atomowych atakach świetnie w tym secie grającego Bartosza Kurka sukcesywnie powiększali przewagę. Już po chwili po ataku ze środka Marcina Możdżonka przewaga mistrzów Polski urosła do stanu 19-14, a za moment było już 22-16. Po chwili środkowy Skry wszedł na zagrywkę i po koncertowej grze w tym fragmencie gry Bartosza Kurka (udany atak i blok na Ruciaku) i skutecznym ataku ze środka Daniela Plińskiego czwarty set zakończył się zasłużonym zwycięstwem Skry w stosunku 25-16.

Najbardziej wartościowym graczem meczu uznany został przyjmujący zespołu z Bełchatowa Michał Bąkiewicz.

Niewątpliwie decydującym elementem w tym spotkaniu okazała się skuteczna zagrywka jednego zespołu i problemy z przyjęciem drugiego. Każdy set tego pojedynku miał podobny scenariusz. Jeden z zespołów udanymi serwisami wypracowywał sobie kilku punktową przewagę i to ona decydowała o końcowym wyniku. Bełchatowianie zdobyli w tym elemencie aż 10 punktów w czym brylowali Antiga - 3 i Bąkiewicz - 2. Równiej grali również w odbiorze, jedynie chwilowe problemy miał w tym elemencie Antiga, podczas gdy u rywali przez większą część spotkania niepewnie w odbiorze grali Mierzejewski oraz Ruciak.

Po 4 spotkaniach obecnych rozgrywek broniąca tytułu Skra ma już za sobą potyczki z wszystkimi półfinalistami ubiegłego sezonu i zarazem głównymi faworytami do medali - Resovią, Jastrzębiem i ZAKSĄ. Bełchatowianie, pomimo gry w osłabionym składzie, wygrali wszystkie spotkania, zdobywając z wymienioną trójką 8 punktów. Aż strach pomyśleć jak mocny będzie zespół Skry gdy do zespołu w pełni formy wrócą Wlazły, Novotny i Winiarski. Teraz mistrzowie Polski spróbują powalczyć o Klubowy Puchar Świata. Zespół ZAKSY poniósł drugą porażkę w bieżących rozgrywkach, jednak porażka w Bełchatowie z pewnością ujmy nikomu nie przynosi, a zespół z Kędzierzyna-Koźla na pewno będzie groźny dla kolejnych rywali w PlusLidze. Szczególnie gdy poprawi przyjęcie...

PGE Skra Bełchatów - ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:1 (25:17, 25:14, 22:25, 25:16)

PGE Skra Bełchatów: Miguel Angel Falasca, Stephane Antiga, Michał Bąkiewicz, Bartosz Kurek, Marcin Możdżonek, Daniel Pliński, Piotr Gacek (libero) oraz Maciej Dobrowolski, Radosław Wnuk, Mariusz Wlazły.

ZAKSA Kędzierzyn-Koźle: Michał Masny, Jakub Jarosz, Tuomas Sammelvuo, Robert Szczerbaniuk, Jurij Gladyr, Michał Ruciak, Marcin Mierzejewski (libero) oraz Terence Martin, Dominik Witczak, Wojciech Kaźmierczak.

MVP: Michał Bąkiewicz

Komentarze (0)