Korespondencja z Brukseli - Dominika Pawlik
Tak, jak można było się spodziewać, trybuny Palais 12 wypełnili kibice tureckiej i polskiej drużyny. W zdecydowanej większości byli jednak ci pierwsi, często nie tylko w koszulkach kadrowych, ale również największych klubów w Turcji, Galatasaray czy Fenerbahce.
Atmosfera była tak gorąca, a tumult był tak ogromny, że trudno było w ogóle wyłapać, jaką muzykę puszcza DJ. Zupełnie zdawało się to jednak nie przeszkadzać Polkom, które nie czuły się przytłoczone dopingiem przeznaczonym dla rywalek.
Początkowo akcja toczyła się punkt za punkt. Maria Stenzel przyjmowała dzielnie wszystkie piekielnie mocne zagrywki, a Joanna Wołosz rozkładała atak na wszystkie strefy. Turczynki popełniały błędy w ataku, a czasami wybierały zbyt oczywiste kierunki i Biało-Czerwone zbudowały sobie niewielką przewagę.
Polki prowadziły 17:16 i show w polu zagrywki zrobiła Hande Baladin, Turczynki zdobyły w tym ustawieniu pięć punktów z rzędu i wydawało się, że sytuacja w premierowej odsłonie jest już rozstrzygnięta. Ożywiła się Olivia Różański, bo trener Stefano Lavarini wprowadził Katarzynę Wenerską. Jednak Vargass wyjaśniła, do kogo powinna należeć pierwsza partia. Piłka w obronie po jej ataku poszybowała pod sam sufit hali.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polska pokonała Ukrainę! Zobacz kulisy meczu ME
Tempo meczu było bardzo wysokie. Wymiany były długie i efektowne, a błędy często były wymuszane przez przeciwniczki. Obie ekipy nie zwolniły również po zmianie stron. Daniele Santarelli podobnie jak Lavarini rotował rozgrywającymi. Emocje nadeszły w samej końcówce bardzo wyrównanego, kolejnego seta.
Polki prowadziły 21:19, dając nadzieję na to, że doprowadzą do wyrównania. Wszystko układało się dobrze, dopóki na zagrywkę nie powędrowała Ebrar Karakurt, raczej niewidoczna do tej pory. Turczynki zdobyły pięć punktów z rzędu i choć Biało-Czerwone obroniły jeszcze trzy setbole, przy czwartym nie miały szans.
Nie wszystko jeszcze było stracone. Polki pokazały, że wiedzą, jak dobrze ustawiać blok. W obronie również świetnie sobie radziły. Turczynki nie schodziły jednak z pewnego poziomu. Nawet jeśli zespół Lavariniego odskakiwał na dwa punkty, Vargas dostawała piłkę i straty po chwili już nie było.
Końcówka należała właśnie do tej siatkarki, Biało-Czerwone były bezradne i w żaden sposób nie potrafiły zatrzymać urodzonej na Kubie reprezentantki Turcji.
Turcja - Polska 3:0 (25:23, 25:22, 25:18)
Turcja: Ozbay, Vargas, Gunes, Erdem, Karakurt, Baladin, Ozge (libero) oraz Aykac, Sahin.
Polska: Wołosz, Stysiak, Korneluk, Jurczyk, Łukasik, Różański, Stenzel (libero) oraz Fedusio, Wenerska, Gałkowska, Szczygłowska.
Czytaj też:
Polki ciężko przeżyły kontuzję Niemki. "Nie jest łatwo patrzeć na cierpienie rywalki"
Bije Świątek na głowę. Tureckie siatkarki to prawdziwe gwiazdy
Oglądaj siatkówkę kobiet w Pilocie WP (link sponsorowany)