Magdalena Stysiak dosadnie o zmianach. "Nikt nie jest robotem"

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: Magdalena Stysiak

Magdalena Stysiak w pełni skupia się na graniu i na razie wychodzi jej to bardzo dobrze podczas ME siatkarek. - Turczynki są do ugryzienia - zapowiada atakująca.

W tym artykule dowiesz się o:

Korespondencja z Brukseli - Dominika Pawlik

Reprezentacja Polski z czterema zwycięstwami i jedną porażką awansowała do 1/8 finału. Przeniosła się do Brukseli z Gandawy i tam trafiła na prowadzone przez Vitala Heynena Niemki. Były szkoleniowiec polskich siatkarzy nie miał szczęścia w tej imprezie. W premierowym spotkaniu stracił Hannę Orthman, a w trakcie potyczki z Polkami urazu nabawiła się Annegret Holzig.

Ostatecznie Biało-Czerwone były lepsze i choć łatwo nie było, zwyciężyły 3:0, awansując do ćwierćfinału. - Dobrze weszłyśmy w spotkanie z Niemkami. Wiedziałyśmy, że rywalki mają wysoki blok, więc pojawi się problem, jeśli nie odrzucimy ich od siatki zagrywką. Właśnie ze względu na ten wysoki blok celowałam swoimi atakami głównie w ich ręce albo w trybuny. Trzeba mieć jakieś rozwiązania na takie sytuacje - skomentowała Magdalena Stysiak.

Atakująca podkreśliła, że nie było łatwo dostosować swojej taktyki przez zmiany spowodowane kontuzją Orthmann. - W niemieckim zespole było dużo rotacji na pozycjach, bo trener Heynen w wyjściowym składzie wstawił środkową w ataku - dodała.

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką - Polska pokonała Ukrainę! Zobacz kulisy meczu ME

Trener Stefano Lavarini zdecydował się na zmianę w trzecim secie i w miejsce Joanny Wołosz wprowadził Katarzynę Wenerską, która była pierwszą rozgrywającą podczas Ligi Narodów.

- To pytanie do trenera o powody. To jest sport drużynowy i nie patrzymy na to, kto z kim lepiej zna, bo tak jak Asia Wołosz może zostać zmieniona przez Kasię Wenerską, tak zmiany dotyczą też innych pozycji. Nikt nie jest robotem i potrzebuje nieraz odpoczynku. Z Asią się zgrywamy i nasza współpraca wygląda naprawdę dobrze. Zresztą szacunek dla niej za to, jak dobrze weszła w drużynę po przerwie. Jej może przytrafić się słabsze rozegranie tak jak mnie nieudany atak. Ważne, że w każdej chwili możemy dostać wsparcie od koleżanek - powiedziała Stysiak.

Przed Polkami starcie z Turcją, która w 18 finału wyeliminowała gospodynie, Belgijki. - Oglądałam początek czwartego seta, a końcówkę śledziłyśmy już, będąc w szatni. Nie ukrywam, że kibicowałam Belgii. Ten mecz dowiódł jednak, że Turczynki są do ugryzienia, a Melissa Vargas jest tylko człowiekiem i też miewa słabsze momenty. Najważniejsze, że my też wygrałyśmy swój mecz, mamy dwa dni odpoczynku i walczymy dalej - zakończyła Stysiak.

Mecz Polska - Turcja odbędzie się w środę o godz. 17:00.

Czytaj też:
Zwycięstwo w cieniu dramatu. Trzy sety w meczu Polek z Niemkami
Przykre sceny w meczu Polska - Niemcy. Dramat siatkarki

Komentarze (1)
avatar
Woj.1959
30.08.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Stysiak z takimi warunkami słabiutko a co do robota to pracownica na taśmie da radę osiem godzin i rzadko się myli.