Znamy potencjalnego rywala Polaków w półfinale ME

Getty Images / Hristo Rusev / Reprezentacja Słowenii
Getty Images / Hristo Rusev / Reprezentacja Słowenii

Reprezentacja Słowenii nie bez problemów pokonała Ukrainę w ćwierćfinale mistrzostw Europy 2023 siatkarzy. To właśnie ta drużyna zmierzy się ze zwycięzcą pary Polska - Serbia.

W poniedziałek nie oglądamy w akcji reprezentantów Polski. Nasi zawodnicy rozegrali spotkanie 1/8 finału w niedzielę, a o półfinał powalczą we wtorek. Podopieczni Nikoli Grbicia mają krótką przerwę, ale to nie oznacza, że na mistrzostwach Europy 2023 siatkarzy jest nudno.

O 16:30 walkę o najlepszą czwórkę stoczyli ze sobą Słoweńcy i Ukraińcy. To było ważne spotkanie z perspektywy interesu biało-czerwonych. Z tej pary wyłonił się bowiem rywal dla triumfatora meczu Polska - Serbia.

W pierwszym secie szybko swoją grę narzucili faworyci tego spotkania. Słowenia prezentowała mocniejszą zagrywkę. Była też dużo skuteczniejsza w pierwszej akcji. Bardzo dobrze w tym zespole prezentowali się skrzydłowi, na czele z Rokiem Moziciem.

Ukraińcom brakowało mocy w ofensywie. Zupełnie niewidoczny był jeden z liderów tej reprezentacji Ołeh Płotnicki. Nie dość, że otrzymywał od rozgrywającego mniej piłek niż zwykle, to jego skuteczność nie była wysoka.

ZOBACZ WIDEO: Wyjątkowy dzień trenera polskiej reprezentacji. Siatkarze nie zapomnieli - Pod Siatką

U Słoweńców imponująco działał system blok-obrona - lepiej niż w dotychczasowych meczach europejskiego czempionatu. Pierwszy set padł ich łupem 25:17.

Drugi set był bardzo emocjonujący. Nasi sąsiedzi podnieśli poziom gry. Z kolei reprezentanci Słowenii zaczęli popełniać błędy. Choć, mimo drobnych problemów z przyjęciem i skutecznym atakiem, podopieczni Gheorghe Cretu prowadzili już 18:15, to tę partię zespoły zagrały na przewagi.

Ukraina miała kapitalną serię punktową pod koniec seta i wywalczyli dwie piłki setowe (24:22). Nie wykorzystali żadnej z nich. Przeciwnicy to wykorzystali i po twardej walce odnieśli triumf 31:29.

W trzeciej partii zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Zupełnie nieskuteczny w ataku był Rok Mozić. Do tego dwie piłki na aut posłał Alen Pajenk. Oglądaliśmy zupełnie inną siatkówkę po obu stronach. Ukraina spokojnie kreowała swoje akcje, a Słowenia była bardzo, ale to bardzo nerwowa.

Po świetnym bloku Jurija Semeniuka jego zespoł prowadził już 19:12. Pod koniec partii rywale odrobili kilka punktów, ale to było za mało. Ukraina wróciła do gry i wygrała trzeciego seta 25:21.

Drużyna spisywana z góry na porażkę w tym meczu rozpędziła się i kontynuowała świetne granie w czwartej partii. Słowenia, tak jak w starciu z reprezentacją Portugalii, popełniała dużą liczbę błędów. Na tablicy wyników widniał już rezultat 14:10.

Wydawało się, że reprezentacja Ukrainy pewnie zmierza po zwycięstwo w tym secie i doprowadzenie do tie breaka. Chyba jednak nie poradziła sobie z faktem, że może jeszcze wygrać cały mecz. Końcówka spotkania była w ich wykonaniu po prostu słaba.

Ostatecznie to Słowenia zamknęła pojedynek w czterech setach. Więcej szczęścia niż czysto siatkarskich umiejętności? Być może. Ale to ekipa Cretu czeka już na zwycięzcę starcia Polska - Serbia. Obyśmy mogli się zrewanżować słoweńskiemu teamowi za ostatnie porażki w europejskim czempionacie!

Słowenia - Reprezentacja Ukrainy mężczyzn 3:1 (25:17, 31:29, 21:25, 25:23)

Czytaj także:
Mocne słowa Janusza po meczu na ME siatkarzy. "Zdecydowanie więcej oczekuję"
"Mogłem zagrać lepiej". Fornal krytycznie po meczu z Belgią

Źródło artykułu: WP SportoweFakty