- Spodziewam się, jaka teraz będzie narracja w mediach. Słowenia, klątwa, to wszystko… Ich drużyna trochę się zmieniła, nasza też. To, co było w ostatnich latach, nie będzie miało znaczenia. To jest po prostu dobra ekipa, więc czasem z nią przegrywamy, a czasami nie. Tak samo z Brazylią, USA czy innymi tej klasy drużynami. To jest normalne - powiedział w wywiadzie dla telewizji Polsat Sport, po wygranej nad Serbami w ćwierćfinale mistrzostw Europy, Aleksander Śliwka.
Wspomniana klątwa to niestety nie tylko wymysł medialny, ale efekt analizy statystyk z ostatnich kilku lat. Zwłaszcza w starciach o mistrzostwo Europy. W tym wypadku bilans Biało-Czerwonych jest fatalny i dość wymowny.
Z czterech meczów o stawkę, trzy przegraliśmy już w fazie play-off, kiedy przegrany definitywnie odpadał z rywalizacji. Warto podkreślić, że tylko z czterema drużynami bilans mamy równie fatalny. Obok Słowenii to NRD, ZSRR i Rosja.
W konfrontacji ze Słoweńcami w europejskim championacie triumfowaliśmy tylko raz, w 2015 roku w fazie grupowej. Nigdy dotychczas nie wygraliśmy z tym przeciwnikiem w fazie play-off. W 2015 roku było 2:3 w ćwierćfinale. Dwa lata później rywale zakończyli nasz udział w zmaganiach po rundzie barażowej 0:3. W 2019 i 2021 roku przegraliśmy dwukrotnie po 1:3 w półfinale.
ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: "On farbuje włosy". O kim mowa? Zobacz kulisy meczu z Belgią!
W przypadku pozostałych konfrontacji międzynarodowych górą zazwyczaj byli nasi zawodnicy. W Lidze Światowej, Pucharze Świata i Pucharze Wielkich Mistrzów obie ekipy nigdy nie rywalizowały. W Lidze Narodów trzykrotni mistrzowie świata byli górą w trzech z czterech meczów.
W fazie grupowej w 2021 roku przegraliśmy 1:3 (22:25, 25:23, 19:25, 23:25), zrewanżowaliśmy się w półfinale Final Four, triumfując 3:0 (25:22, 25:21, 25:23). W 2022 i 2023 roku w grupie również wygrywaliśmy, odpowiednio 3:1 (25:14, 25:23, 23:25, 25:17) i 3:2 (29:31, 21:25, 25:20, 25:20, 15:13).
W przypadku mundialu obie ekipy mierzyły się tylko raz, w III kwalifikacji do mistrzostw świata 2010. Polacy w Gdyni triumfowali 3:0 (25:16, 25:23, 25:15). Rywalizację o mistrzostwo globu zakończyli jednak dopiero na miejscach 13-18 m.in. wspólnie z Kamerunem, Egiptem, Meksykiem czy Portoryko.
W ostatnim sprawdzianie przed mistrzostwami Europy, Memoriale Huberta Jerzego Wagnera, podopieczni Gheorghe Cretu wygrali 3:0 (25:21, 25:18, 25:21). Całe zmagania zwyciężyli jednak Włosi.
Czwartkowe starcie będzie rywalizacją dwóch niepokonanych ekip. Polacy w fazie grupowej odprawili Danię, Czarnogórę, Macedonię, Czechy i Holandię. Oranje w ćwierćfinale byli krok od eliminacji Włochów. Ostatecznie jednak ulegli mistrzom świata 2:3. Podopieczni Nikoli Grbicia w fazie pucharowej wyeliminowali z kolei Belgów i Serbów.
Droga Słoweńców do gry o medale również nie była usłana różami. Zawodnicy znad Adriatyku odprawili kolejno Ukrainę, Finlandię, Hiszpanię, Chorwację i Bułgarię, a w rundzie play-off Turcję po tie-breaku i Ukrainę.
Mecz półfinału mistrzostw Europy siatkarzy, Słowenia - Polska, rozegrany zostanie w czwartek, 14 września 2023 r. o godz. 18.00. Transmisja telewizyjna w TVP 1 i Polsat Sport. Dostęp online m.in. na Pilot WP. Darmowa relacja tekstowa dostępna na portalu WP SportoweFakty.
Czytaj także:
Piłkarze powinni brać przykład. Ta drużyna osobowością obdarowałaby trzy reprezentacje [KOMENTARZ]
Wskazał wymarzony scenariusz dla Polaków. "Sprać im cztery litery"
Oglądaj siatkówkę mężczyzn w Pilocie WP (link sponsorowany)