Co za popis w półfinale! Polacy poznali rywali

Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Włoch
Materiały prasowe / CEV / Reprezentacja Włoch

Nie będzie powtórki sprzed 14 lat, gdy Polska triumfowała w mistrzostwach Europy pokonując Francję. Drugi półfinał wygrali Włosi 3:0 i to oni przy wsparciu swoich kibiców zagrają z naszymi o złoto. Będzie okazja do rewanżu za mistrzostwa świata.

W tym artykule dowiesz się o:

W tegorocznych półfinałach mistrzostw Europy w Rzymie nie brakowało emocji. Najpierw Polska przerwała ośmioletnią turniejową niemoc ze Słoweńcami i wygrała 3:1, awansując do finału. A następnie widowisko dali Włosi z Francuzami, choć jedynie ci pierwsi sprawiali, że ręce składały się do oklasków.

Obie ekipy nim doszły do półfinału miały już swoje potknięcia. Italia w ćwierćfinale wymęczyła wygraną po tie-breaku z Holandią, a Les Bleus w fazie grupowej doznali porażki przeciwko Rumunii. Mimo to faworytem byli gospodarze - mistrzowie świata przy dopingu swoich kibiców.

Wsparcie 12 tysięcy fanów nie zrobiło jednak wrażenia na rywalach, przynajmniej w premierowej odsłonie półfinału. Początek był bardzo zacięty i zdominowany przez środek siatki. Barthelemy Chinenyeze czy Gianluca Galassi popisywali się dynamiką w akcjach toczonych punkt za punkt, a dopiero błędy Yuriego Romano dały pierwsze prowadzenie i to dla Francuzów (11:13). Atakujący źle wszedł w mecz i jego udział w ofensywie przejął Daniele Lavia z niewielkim wsparciem Alessandro Michieletto. To ci dwaj odrobili stratę dla gospodarzy (16:16).

ZOBACZ WIDEO: Pod Siatką: Jak wyglądają w kadrze nostalgiczne momenty? Zobacz drogę Polaków do półfinału ME

Remis był chwilowy. Gdy wydawało się, że Francuzi nabierają rozpędu przy serwisach nieszóstkowego Earvina Ngapetha, trener Ferdinando De Giorgi wyciągnął asa z rękawa w postaci Riccardo Sbertoliego. Drugi nominalny rozgrywający swoją zagrywką rozbił francuską defensywę i pomógł w rozegraniu, bowiem Simone Giannelli przesunął się na obronę. Zdobył kluczowe punkty dające wygraną (22:18) i wprowadził niepokój w szeregi rywali. Nim padł ostatni gwizdek seta, obaj trójkolorowi przyjmujący byli już wymienieni.

Taka końcówka jedynie nakręciła gospodarzy. Po zmianie stron dzięki powrotowi do gry Romano szybko narzucili swój rytm (3:0), a Francuzi nie nadążali oddając punkty po błędach (5:9). Był to początek fatalnej serii mistrzów olimpijskich. Z każdą piłką ich dyspozycja wyglądała coraz gorzej na tle doskonale grających na linii blok-obrona Włochów (8:14). Trener Andrea Giani próbował wszystkiego aby pobudzić swoich podopiecznych. Po wcześniejszej zmianie przyjmujących wprowadził kolejnego nominalnego zawodnika Ngapetha i Stephena Boyer na atak, lecz i to nie pomogło. Włosi zdominowali przeciwników sportowo i psychicznie.

To, że gospodarze złamali Les Bleus mentalnie, potwierdził trzeci set. Poza niespodziewanymi sytuacjami na tym poziomie, jak błąd ustawienia, nawet Jenia Grebennikov nie radził sobie z włoską ofensywą (5:10). Do tego Simone Giannelli włączył się do punktowania i bardzo długo Francuzi byli bezbronni.

Ich niemoc skończyła się dopiero pod koniec, kiedy mozolne odrabianie strat zaowocowało. W końcówce Włosi miażdżący rywali przez większość trzeciego partii stracili kontrolę. Upragniona seria Francuzów przyszła wraz z serwisami Nicolasa Le Goffa z Chinenyeze blokującym środek i wyprowadziła wynik na 20:21. Radość Francji ze złapania kontaktu z wcześniej nieosiągalnym rywalem nie trwała długo. Wtedy sprawy w swoje ręce wziął Michieletto i przeciągnął szalę zwycięstwa na stronę gospodarzy (25:22) meldując ich w ósmym finale w historii włoskiej siatkówki.

Finał z Polską obędzie się w sobotę, 16 września, najprawdopodobniej o godzinie 21. Z kolei przegranym Francuzom pozostała walka o brąz - zmierzą się w niej ze Słoweńcami. Czy Polakom uda się zrewanżować Italii za nieudany finał mistrzostw świata?

2. półfinał Mistrzostw Europy:

Włochy - Francja 3:0 (25:21, 25:19, 25:22)

Włochy: Michieletto, Giannelli, Galassi, Mosca, Lavia, Romano, Balaso (libero) oraz Sbertoli, Rinaldi.

Francja: Brizard, Carle, Louati, Chinenyeze, Patry, Le Goff, Grebennikov (libero) oraz Jouffroy, Boyer, Ngapeth, Tillie.

Czytaj także:
-> Grbić mu zaufał i spotkał się z krytyką. Teraz zabłysnął w reprezentacji Polski
-> Koniec mistrzostw dla Bartosza Kurka

Źródło artykułu: WP SportoweFakty