Amerykanki przyleciały do Łodzi w roli mocnych kandydatek do awansu do igrzysk olimpijskich w Paryżu. Reprezentantki USA nie wyobrażają sobie, że nie będą mieć możliwości bronienia złotych medali wywalczonych dwa lata temu. W 2021 roku drużyna z Ameryki Północnej została mistrzem olimpijskim po raz pierwszy w historii.
Już w Łodzi faworyt stawał na wysokości zadania i zdobył komplet dziewięciu punktów we wcześniejszych trzech meczach. We wtorek pojawiło się jednak ziarno niepewności, co do formy Amerykanek, ponieważ przegranie seta ze Słowenią, chluby nie przyniosło. USA potknęło się po dwóch gładko wygranych partiach. Nie przeszkodziło to w zwycięstwie, ale kosztowało spadek w tabeli za Polskę.
I od razu na początku meczu z Koreą Południową siatkarki z USA zaliczyły następne potknięcie. Amerykanki nie radziły sobie z ambitnymi i sprytnymi przeciwniczkami, przez co przegrały seta 20:25. Tym samym skomplikowały sobie zadanie i straciły margines błędu, jeżeli zamierzały w środę zdobyć następny komplet punktów.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz ruszył do ataku. Ostatnia akcja i... Tylko zobacz!
Amerykanki zebrały się w sobie i w późniejszych setach z większym spokojem punktowały przeciwniczki. Odwet w drugiej partii zakończył się wynikiem 25:17, a trzecia runda została zamknięta akcją na 25:19. Najwięcej punktów dla faworyta zdobywała Jordan Thompson, która również poprowadziła drużynę do zwycięstwa 25:17 w czwartej partii.
Kolejny mecz mają za sobą również inne faworytki do awansu na igrzyska. Włoszki, o których mowa, zmierzyły się z dużo niżej notową reprezentacją Kolumbii. Cel dla zawodniczek z Italii był oczywiście jeden - pewna wygrana 3:0.
Od samego początku tempo narzuciły faworytki. Po mocnym ataku Jekateriny Antropowej podopieczne Davide Mazzantiego prowadziły już 9:3. W kolejnych akcjach potwierdziły znacznie lepszą dyspozycję - przynajmniej na początku pojedynku. Wygrały pierwszą partię z aż dziesięciopunktową przewagą.
Pierwsze piłki drugiego seta dały nadzieję na nieco bardziej wyrównane granie w kolejnych minutach włosko-kolumbijskiego starcia. Siatkarki z Ameryki Południowej nawet prowadziły 12:10. Wtedy jednak Włoszki uspokoiły się i ponownie przejęły kontrolę nad spotkaniem.
Po objęciu prowadzenia 2:0 w setach Europejki poszły za ciosem. Dobrze grały w pierwszej akcji. Do tego nieźle prezentowały się w obronie. Mocne ataki Kolumbijek zupełnie nie pomogły.
Włoszki wygrały całe spotkanie 3:0. Po czterech meczach mają komplet dwunastu punktów oraz jeden stracony set. Kto wie, czy to nie między naszą (jeśli oczywiście będziemy lepsi od Niemek i Amerykanek) i ich drużyną rozstrzygnie się kwestia biletu do Paryża. Mecz Polska - Włochy w niedzielę o 20:30.
USA - Korea Południowa 3:1 (20:25, 25:17, 25:19, 25:17)
Włochy - Kolumbia 3:0 (25:15, 25:20, 25:20)
Tabela grupy C:
Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?