Mecz z drużyną z Wrocławia był bardzo ważny dla debiutującej w najwyższej klasie rozgrywkowej Organiki Łódź. Po porażce z mistrzem Polski, Bankiem BPS Muszyna, drużyna łódzka miała zaprezentować prawdziwą swoją wartość. Ambicje zespołu nie sięgają jeszcze walki o mistrzostwo kraju, ale siatkarki miały pokazać się grając z drużyną o zbliżonej klasie. Egzamin wypadł bardzo dobrze, gdyż zwycięstwo za trzy punkty pozwala na nabranie wiary w swoje umiejętności i realną ocenę, co można osiągnąć. - Zawodniczki udowodniły, że mają charakter, są zadziorne i w każdym meczu wykażą ogromną wolę walki - cieszy się szkoleniowiec.
Drużyna z Łodzi nie ma jeszcze gwiazd, na których by się opierała gra. Tworzy natomiast zespół, w którym można wymieniać ogniwa, gdy akurat danego dnia któraś z siatkarek jest w słabszej dyspozycji lub nie może wziąć udziału z powodu kontuzji. Tak było i tym razem. Nie mogła wziąć udziału w grze Marta Pluta, dotychczas pierwsza rozgrywająca, która skręciła nogę na jednym z treningów. Zastąpiła ją Anna Nowakowska i poradziła sobie bardzo dobrze. Podobnie z Karoliną Kosek, która zmieniła Michelę Teixierę i była wyróżniającą się postacią na boisku.
Ponownie bardzo dobrze zagrała atakująca Katarzyna Zaroślińska, MVP spotkania, udowadniając, że może być rewelacją PlusLigi Kobiet i że powołanie do szerokiej kadry trenera Jerzego Matlaka nie było na kredyt. Siatkarka ma wszelkie predyspozycje, by stać się znaczącą postacią polskiej żeńskiej siatkówki. Trener Wiesław Popik chwali ją nie tylko za dobrą grę, ale uważa, że jest bardzo rozsądną dziewczyną i nie zachłyśnie się ostatnimi pochwałami pod jej adresem, tylko będzie grała jeszcze lepiej.
Ponadto,mając w drużynie takie siatkarki jak Julia Shelukina, Dominika Koczorowska i Małgorzata Niemczyk szkoleniowiec łódzkiego zespołu może z optymizmem patrzeć w przyszłość i realizować stawiane cele.