Klubowe MŚ: Skra lepsza od gospodarzy - relacja z meczu Al-Arabi - Skra Bełchatów

PGE Skra Bełchatów podtrzymała passę europejskich ekip i pokonała Al-Arabi Doha 3:0 w pierwszym dniu klubowego Pucharu Świata. Polski zespół nie bez problemów zaadoptował się do nowych przepisów testowanych na turnieju w Katarze.

Pierwszy set lepiej rozpoczęli gospodarze, którzy doskonale wykorzystywali niemoc w ataku bełchatowian. Bardzo dobrze na początku seta zaprezentował się reprezentant Egiptu Ahmed Salah, znany polskim kibicom z występów w Lidze Światowej. To on swoimi atakami z prawego skrzydła skutecznie rozbijał defensywę Skry. Największe prowadzenie Katarczycy objęli doprowadzając do stanu 12:8 po kolejnym słabym ataku Michała Bąkiewicza z lewego skrzydła. Od tego momentu podopieczni Jacka Nawrockiego starali się uspokoić grę, czego efektem było rychłe doprowadzenie do stanu 13:13. Duża w tym zasługa Bartosza Kurka oraz... Salaha, który zaczął popełniać proste błędy. Do końcówki tej odsłony oba zespołu toczyły wyrównaną walkę, jednak od stanu po 21 Skra przyspieszyła i po ataku Kurka z prawej strony, blokach na Mohamedzie Fadhelu i Salahu oraz skutecznej "czapie" Mariusza Wlazłego, bełchatowianie odnieśli upragnione zwycięstwo w premierowym secie Pucharu Świata.

W drugiej partii wszystko toczyło się już zgodnie z oczekiwaniami i Skra ani na moment nie straciła inicjatywy na boisku. Na pierwszą przerwę techniczną Skra schodziła przy wyniku 8:2 po kolejnym autowym ataku Salaha. Gospodarze zupełnie stracili rytm gry, a większość punktów zdobywali po błędach przeciwników lub po przypadkowych zagraniach. W szeregach Skry klasę potwierdzał Stephane Antiga, który atakami z prawego skrzydła skutecznie punktował rywali. Na słowa uznania zasłużył także Daniel Pliński, który w kontrach na siatce był nie do zatrzymania. Końcówka seta należała do wracającego po kontuzji Mariusza Włazłego. Kapitan Skry w końcówce seta zdobył 2 punkty po skutecznych atakach, a seta zakończył punktową zagrywką.

Wydawało się, że po tak łatwej przeprawie w drugim secie, bełchatowianie w trzeciej odsłonie również nie pozwolą dojść do głosu swym rywalom. Jednak ponowna dobra gra Salaha nie pozwalała siatkarzom Nawrockiego odskoczyć na bezpieczną przewagę punktową. Set znów toczył się pod znakiem wyrównanej walki. Skra sprawiała wrażenie rozluźnionej, co w kilku akcjach nie przyniosło dobrych skutków. Warto zaznaczyć, że to przed czym organizatorzy turnieju tak się bronili, czyli gra środkowych, dało o sobie znać przy stanie 14:14. W kontrze wyprowadzonej przez Skrę wspaniałym atakiem popisał się Pliński. Aż żal było patrzeć na środkowych, którzy nie mogą niestety pokazać swoich pełnych umiejętności. Pod koniec seta Skra tradycyjnie przyspieszyła, jednak dwa błędy w przyjęciu Piotra Gacka odłożyły w czasie koniec meczu. Po czasie dla Skry wszystko wróciło do normy. Seta i mecz zakończył nie kto inny jak Mariusz Wlazły, przedzierając się przez blok Katarczyków.

PGE Skra Bełchatów - Al-Arabi 3:0 (25:22, 25:11, 25:20)

PGE Skra Bełchatów: Pliński, Kurek, Falasca, Antiga, Możdżonek, Bąkiewicz oraz Gacek (libero) oraz Wnuk, Wlazły.

Al-Arabi: Ahmed, Jumah, Baerami, Fadhel, Salah, Al-Shib oraz Abduljaber, Al-Jumani, Alsalami.

Źródło artykułu: