Dwa wyrównane sety i dwa, w których pełną kontrolę miała drużyna Ślepska Malow Suwałki. Exact Systems Hemarpol Częstochowa w swoim pierwszym w historii meczu w PlusLidze pokazał dwa oblicza. To było jednak zbyt mało, by w debiucie wywalczyć choćby punkt. W częstochowskim zespole pozostał niedosyt.
Mimo tego zadowolony z występu zespołu był trener Leszek Hudziak. - Zmierzyliśmy się z zespołem, który w zeszłym sezonie zajął 9. miejsce i był bardzo blisko awansu do fazy play-off. Za nami inauguracyjny mecz w PlusLidze. Wprawdzie nie mamy żadnego punktu, ale myślę, że pokazaliśmy się z bardzo dobrej strony. Potrafimy grać w siatkówkę, a charakterem możemy nadrobić wiele elementów - powiedział po meczu szkoleniowiec.
Hudziak w podstawowym składzie postawił na Norwega Oskar Espeland i choć ten zdobył pierwszy historyczny punkt dla Norwida w elicie, to już w drugiej partii zmienił go Rafał Sobański. Kapitan odmienił grę zespołu, ale nie na długo. Exact Systems Hemarpol wygrał trzecią partię, ale w czwartej był tylko tłem.
- To był pierwszy mecz dla części zawodników w PlusLidze. Był element stresu i też zaważył na wyniku. Nie rozważałbym, że przegraliśmy przez kilka akcji. Ślepsk jest doświadczonym zespołem w PlusLidze, a my jesteśmy beniaminkiem. Jestem zadowolony z tego, jak się pokazaliśmy. Będziemy walczyć dalej - dodał Hudziak.
W częstochowskim klubie mogą być za to zadowoleni z frekwencji. Na trybunach zasiadło 2 684 widzów. Mniej kibiców było na ostatnich spotkaniach legendarnego AZS-u Częstochowa w PlusLidze, a miało to miejsce 6 lat temu.
Czytaj także:
Nadspodziewana przewaga w meczu GKS-u Katowice z Treflem Gdańsk
Leon i Semeniuk tak zaczęli sezon w Italii. Jeden z nich usiadł na ławce
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: piłkarskie umiejętności Sabalenki