Duże problemy Skry na start kolejki. Mistrz świata wrócił do gry

PAP / PAP/Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Przemysław Kupka (z lewej)
PAP / PAP/Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: Przemysław Kupka (z lewej)

Bogdanka LUK Lublin wygrała na wyjeździe z PGE GiEK Skrą Bełchatów w pierwszym meczu czwartej kolejki Plusligi. Podopieczni Massimo Bottiego zwyciężyli 3:1. Po stronie gospodarzy na boisku zameldował się Mateusz Mika.

Czwarta kolejka PlusLigi w sezonie 2023/2024 rozpoczęła się w Bełchatowie, gdzie zawitała Bogdanka LUK Lublin. Oba zespoły na tym etapie rozgrywek miały ten sam bilans zwycięstw i porażek: 2-1.

Goście triumfowali na starcie nad Czarnymi Radom 3:0. Następnie lepszy od nich po tie-breaku okazał się klub Barkom Każany Lwów. W trzeciej kolejce lublinianie znów zagrali spotkanie na pełnym dystansie setowym. Tym razem pokonali Cuprum Lubin.

PGE GiEK Skra Bełchatów rozpoczęła sezon od pojedynku z triumfatorem Ligi Mistrzów. Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle wygrała ten mecz w czterech partiach. Zawodnicy Andrei Gardiniego odnieśli jednak dwa triumfy w kolejnych pięciosetowych spotkaniach. Byli lepsi od Cuprum Lubin oraz Stali Nysa.

ZOBACZ WIDEO: W trybie pilnym Polka zawiesza karierę. Jest w ciąży

Rewelacyjnie w czwartkowy mecz weszli siatkarze z Lublina. Już w pierwszej fazie premierowej partii odskoczyli na pięciopunktową przewagę (6:1). Grali na bardzo wysokim poziomie. Wszystko zaczynało się od świetnego przyjęcia. Bezbłędnie w tym elemencie spisywał się Tobias Brand, który do tego dokładał mocny atak.

Drużyna z Bełchatowa miała ogromny problem z pozytywnym przyjęciem. Znów źle wyglądał Bartłomiej Lipiński. 26-latek zszedł z boiska, a w jego miejsce pojawił się... Mateusz Mika! To pierwsze wejście mistrza świata na boisko po kontuzji w tym sezonie.

Po stronie gospodarzy nic jednak się nie zmieniło. Przez całego seta LUK Lublin miał ogromną przewagę. Skra w akcjach ofensywnych mogła liczyć tylko na Adriana Aciobaniteiego, LUK za to grał całym zespołem. Znakomitą pracę z pola serwisowego robił Alexandre Ferreira, z pierwszej linii zaś jakość prezentowali Mateusz Malinowski, środkowi czy wspomniany wcześniej Brand.

Premierowa partia padła łupem lublinian (25:16). Goście byli zdecydowanie lepsi i nic nie wskazywało na to, że ta sytuacja ulegnie zmianie. Podopieczni Massimo Bottiego w drugim secie znów szybko zbudowali sobie przewagę trzech "oczek" (12:9).

Obraz meczu się nie zmieniał. LUK bardzo efektywnie zagrywał i dobrze działał w systemie blok-obrona. Świetnie na siatce pracował Marcin Kania. W ataku ręki nie wstrzymywali również skrzydłowi, dzięki czemu zespół z Lublina cały czas grał na poziomie ok. 70 procent w ofensywie.

Sygnał do walki i odrabiania strat przy stanie 16:18 bełchatowianom wysłał Dawid Konarski, który najpierw posłał asa serwisowego, a potem skończył kontrę z drugiej linii. Gospodarze doprowadzili do remisu, ale w ostatnim fragmencie seta byli gorsi i przegrali 22:25.

Bełchatowianie musieli podnieść poziom w każdym elemencie - od ofensywy aż do defensywy. Po dwóch setach Thales Hoss miał więcej obron (7) niż cały zespół Skry (6).

I faktycznie w trzeciej partii układ sił nieco się zmienił. To zawodnicy trenera Gardiniego zaczęli budować przewagę. Duży udział w pierwszej fazie tego seta miał Aciobanitei.

Dobrą zmianę dał Wiktor Nowak, który wszedł na zagrywkę, posłał świetny serwis i dał możliwość kontry swojej drużynie. Tę z lewego skrzydła wykorzystał Lipiński. Po tej akcji bełchatowianie prowadzili 16:13.

Końcówka okazała się bardzo emocjonująca. Brand zaatakował z drugiej linii. Uderzył w aut, dzięki czemu Skra zdobyła 23 punkt przy 20 "oczkach" LUK-u. Świetnie odpowiedzieli Nowosielski oraz Fereira. Ten drugi znów rewelacyjnie zaserwował. W kontrataku skuteczny był Brand. Na tablicy wyników pojawił się remis (23:23).

Ostatecznie zagraliśmy na przewagi. Końcową część tej partii lepiej rozegrali gospodarze. Konarski był skuteczny na lewym skrzydle, a seta atakiem zakończył Lemański.

Faworyci kibiców zgromadzonych w bełchatowskiej hali nie poszli za ciosem. To goście znów odskoczyli rywalom pod względem zarówno wyniku, jak i jakości gry. Podobać się mogła zagrywka LUK-u. Niesamowite wrażenie w tym elemencie zrobił Ferreira. Portugalczyk posłał siedem asów serwisowych!

Siatkarz, który ostatni domowy mecz miał po prostu fatalny, świetnie spisywał się też w pierwszej linii. To on w dużej mierze poprowadził swój zespół do zwycięstwa w czwartym secie, a w rezultacie całym spotkaniu. Tym samym ekipa trenera Bottiego powróci do Lublina z kompletem punktów. Niezła niespodzianka.

PGE GiEK Skra Bełchatów - Bogdanka LUK Lublin 1:3 (16:25, 22:25, 25:23, 19:25)

Skra: Łomacz, Konarski, Lemański, Poręba, Lipiński, Aciobanitei, Diez (libero) oraz Mika, Kupka, W. Nowak, Rybicki, M. Nowak

LUK: Nowosielski, Malinowski, Nowakowski, Kania, Ferreira, Brand, Thales (libero) oraz Schulz, Hudzik, Zając

MVP: Jakub Nowosielski

Czytaj także:
Szykuje się rewolucja w PlusLidze. Trwają rozmowy 
Magdalena Stysiak wróciła do gry i błysnęła w derbach z Besiktasem

Komentarze (2)
avatar
Ahmed Pol
2.11.2023
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Brawo piechocki udało się z klubu który bił się w f4 LM zrobiłeś klub który będzie się bił o 12 Plus ligi. Takie cuda tylko w Bełku 
avatar
kist
2.11.2023
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo AZS. Play-offy dla Lubelszczyzny.