W meczu siódmej kolejki PlusLigi Enea Czarni Radom przegrali z Grupa Azoty ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle 0:3, choć przez półtora seta byli równorzędnym rywalem dla najlepszej drużyny Europy trzech ostatnich sezonów. W premierowej odsłonie prowadzili bowiem 22:18, a w drugiej 11:7.
- Myślę, że przez dwa pierwsze sety, do pewnego momentu, narzuciliśmy ZAKSIE tempo gry, jeśli mogę tak powiedzieć. Prowadziliśmy, dobrze prezentowaliśmy się w ataku - zwrócił uwagę w mixed zonie Mateusz Kufka.
Stresujący debiut i światełko w tunelu dla jego drużyny
- W końcówce pierwszego seta "pogonili" nas zagrywką, dobrze spisywali się w tym elemencie. Na pewno mecz bardzo dobry w naszym wykonaniu, oby to był dobry prognostyk na kolejne spotkania - podkreślił środkowy Czarnych.
Pojedynek z wicemistrzami Polski był dla młodego siatkarza trzecim występem na parkietach Plus Ligi. - Dwa pierwsze mecze, które zaczynałem na zagrywce, przyniosły dużo stresu. To był debiut i nie zdziwiłem się, że będę się stresował. Czuję się coraz pewniej i w tym meczu pokazałem się, wydaje mi się, z dobrej strony - stwierdził zdobywca siedmiu punktów.
Można chyba powiedzieć, że spotkanie z ZAKSĄ było najlepszym w wykonaniu Czarnych w bieżących rozgrywkach, dającym nadzieję na lepsze rezultaty. - Myślę, że będzie można coraz bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość. Ten mecz i wcześniejszy, z Jastrzębiem, zagraliśmy na dobrym poziomie. Uważam, że gdy przyjdzie nam się zmierzyć z zespołami z naszego pułapu i zaprezentujemy w tych spotkaniach podobny poziom, to zaczniemy punktować i nie będziemy zamykać tabeli - zaznaczył Kufka.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: partnerka Cristiano Ronaldo cała na biało
Niefortunnie mówić o dobrym meczu po porażce 0:3
Z tą tezą nie do końca chciał się zgodzić Paweł Woicki. - Postęp widać, ale czy to był najlepszy mecz w naszym wykonaniu? Ciężko coś takiego powiedzieć po porażce 0:3 - nie ukrywał trener radomian.
- Teraz możemy tak naprawdę zacząć rozmawiać o siatkówce, o tym, co funkcjonuje, a co nie, nad czym musimy pracować, bo wcześniej nie zagrywaliśmy w ogóle, teraz ten serwis wygląda zdecydowanie lepiej. Wiemy, nad którymi elementami musimy pracować, a to daje energię do tego, żeby się rozwijać, i to jest pozytywne - kontynuował.
Obserwatorów meczu mogła zdziwić decyzja Vuka Todorovicia, który w ostatniej akcji rozgrywanej na przewagi końcówki premierowej odsłony posłał piłkę do Tomasza Piotrowskiego. Przyjmujący atakował do tamtego momentu trzykrotnie, kończąc jedną wymianę. Przy stanie 26:27 uderzył w aut.
- Rozmawiałem po meczu z Vukiem. Są takie miejsca na boisku, z których w inne miejsca jest bardzo trudno wystawić. To była taka piłka, która nie pozwalała mu zagrać do tyłu, do Nikoli Meljanaca. Na bloku był Radek Gil, więc taktycznie to było przyzwoicie wystawione - skomentował to zagranie Woicki.
Zastrzeżenia do postawy w obronie
Enea Czarni byli dobrze przygotowani taktycznie do starcia z wicemistrzami Polski. - ZAKSA ma nowego rozgrywającego, który ma się zaadaptować do systemu. Grali tak, jak w poprzednim meczu. Jeśli piłka jest na środku, to grają pierwsze tempo, jeśli jest gdzieś przesunięta, to grają do Łukasza Kaczmarka lub Bartka Bednorza - analizował szkoleniowiec Wojskowych.
- Mieliśmy problem z ustawieniem bloku i obrony zwłaszcza do Łukasza Kaczmarka. Piłka była szybka, ale on słynie z tego, że wykorzystuje każdą słabość bloku. Za dużo było niedokładności u nas w tym aspekcie, i w obronie. Jeżeli Takvam i Paszycki wychodzili metr nad siatkę i wbijali "kołki", to ciężko mieć pretensje do linii obrony, ale jeśli piłka była dotknięta przez blok i szła w granicach boiska, a nie była podbijana, to był duży problem. Pozytywna na pewno była zagrywka. Przyjęcie mogło być lepsze. Ostatnio graliśmy nieźle w tym elemencie. Mieliśmy jednak problem z zagrywką ZAKSY, z jej zmiennością - zakończył Woicki.
Czytaj także:
>> Oliwia Sieradzka była nie do zatrzymania. Punkty, bloki, asy 7. kolejki Tauron Ligi
>> Marnowali przewagę 10:1, a i tak wygrali. Trwa pościg pucharowicza w PlusLidze