Jastrzębski Węgiel napotkał na opór w Lidze Mistrzów

PAP / PAP/Zbigniew Meissner / Na zdjęciu:  Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla cieszą się podczas meczu Ekstraklasy siatkarzy z Cerradem Czarnymi Radom
PAP / PAP/Zbigniew Meissner / Na zdjęciu: Zawodnicy Jastrzębskiego Węgla cieszą się podczas meczu Ekstraklasy siatkarzy z Cerradem Czarnymi Radom

Jastrzębski Węgiel zwyciężył 3:0 z Jihostrojem Czeskie Budziejowice w Lidze Mistrzów. Czy to był spacerek? Nie. Przez większość część meczu prowadzili rywale i w dwóch partiach nie wykorzystali piłek setowych.

W Czeskich Budziejowicach rozpoczęła się druga kolejka w grupach Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski wybrali się w ten stosunkowo krótki wyjazd autokarem, ponieważ mieli do pokonania nieco ponad 350 kilometrów na południe. Jak na konfrontację w europejskich pucharach, nie była to daleka podróż.

Jastrzębianie, finaliści poprzedniej edycji, ruszyli do Czech w roli faworytów. W grupie są głównymi kandydatami do zajęcia pierwszego miejsca i bezpośredniego awansu do ćwierćfinału. Za mistrzem Polski była już jedna wygrana 3:0 z Guaguas Las Palmas. Z kolei podopieczni Andrzeja Kowala na inaugurację ponieśli porażkę 0:3 z SVG Luneburg.

Jastrzębski Węgiel rozpoczął mecz skoncentrowany, a przewagę budował za sprawą kontrataków. Pozwalały na nie wybloki, a do tego obrony Jakuba Popiwczaka. Przy stanie 15:10 dla gości była pierwsza przerwa na żądanie trenera Andrzeja Kowala. Wymagał on od podopiecznych większej elastyczności w grze. Do tego problemem Jihostroju było nieopłacalne ryzyko w polu serwisowym. Tym samym niemożliwe było przeprowadzenie pościgu. Benjamin Toniutti bawił się dobrze w rozegraniu i poprowadził mistrza Polski do zwycięstwa 25:19.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: bramkarz tylko patrzył, jak leci piłka. Co za gol!

Nic nie zapowiadało spadku koncentracji jastrzębian, a jednak przydarzył się im przestój na początku drugiego seta od 4:2 do 4:6. Przy wyniku 7:10 była już przerwa na żądanie trenera Marcelo Mendeza. Odrobinę ospały pościg faworyta zakończył się kontratakiem Norberta Hubera na 16:16. Ten sam zawodnik zaserwował asa na 27:26 i było to pierwsze prowadzenie Jastrzębskiego Węgla od wyniku 4:3. Nie zmarnował już tej okazji i wygrał trudnego seta 29:27.

Najgorsze jeszcze nie było za jastrzębianami. W trzecim secie pojawiły się kolejne kłopoty i zaliczka Jihostroju. Czeski zespół serwował lepiej niż na początku meczu, a goście ponownie gonili. Robili to topornie, ale ze stanu 22:24 zdołali doprowadzić do kolejnej gry na przewagi. Tym razem pierwsze od dawna prowadzenie podopiecznych Marcelo Mendeza było po asie serwisowym Tomasza Fornala na 27:26, a już po chwili Ryan Sclater zaatakował na 28:26.

Jihostroj Czeskie Budziejowice - Jastrzębski Węgiel 0:3 (19:25, 27:29, 26:28)

Jihostroj: Sobrinho, Balabanow, Luengas, Sedlacek, Parks, Van Schie, Michalek (libero) oraz Emmer, Gonzalez, Ondrović

JW: Toniutti, Fornal, Sedlacek, Huber, M'Baye, Sclater, Popiwczak (libero) oraz Skruders, Jóźwik

Tabela grupy D:

Standings provided by Sofascore

Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?

Komentarze (0)