Elektryzujące końcówki i wyszarpana wygrana Asseco Resovii z GKS-em Katowice

WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Bucki (Asseco Resovia Rzeszów)
WP SportoweFakty / Monika Pliś / Na zdjęciu: Jakub Bucki (Asseco Resovia Rzeszów)

Pojedynek z GKS-em Katowice kosztował siatkarzy Asseco Resovii Rzeszów sporo nerwów. Mimo kłopotów i zaciętych końcówek, rzeszowianie wyszarpali wygraną 3:0.

GKS okupuje dolną część ligowej tabeli. Katowiczanie pierwsze zwycięstwo odnieśli dopiero w poprzedniej kolejce, pokonując po tie-breaku Exact Systems Hemarpol Częstochowa. Trudno śląski zespół porównywać więc do Resovii, która dotąd bez kłopotów radziła sobie z niżej notowanymi ekipami.

Do meczu z Gieksą rzeszowianie nie przystąpili w pełnym składzie. Zabrakło w nim jednego z liderów zespołu - Toreya  Defalco. Na boisku nie zobaczyliśmy również Jakub Kochanowskiego.

Asseco Resovia mimo absencji dwójki czołowych zawodników była zdecydowanym faworytem spotkania. Katowiczanie już na samym początku przekonali się o sile uderzenia Stephena Boyera, którego zagrywki wyprowadziły rzeszowian na trzypunktowe prowadzenie (3:0). GKS jednak nie przestraszył się rywala, szybko doprowadzając do remisu. Podopieczni Grzegorza Słabego podrażnili gospodarzy na siatce, a aktywna praca w bloku pozwoliła im obrócić wynik na swoją korzyść (8:5).

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się działo! Oprawa godna finału

Rzeszowianie mieli kłopoty ze skutecznością w pierwszej akcji, ale bronili się dobrze działającą defensywą. Mimo straty punktowej Resovia grała cierpliwie i potrafiła wykorzystać pomyłki rywali, doprowadzając do remisu przy stanie 13:13. Podopieczni Giampaolo Medei poszli za ciosem, rozkręcając się w ofensywie i kąsając z pola serwisowego. Rzeszowianie po raz kolejny zbudowali sobie kilkupunktową przewagę  i tym razem utrzymali ją do końca, wygrywając partię 25:20.

Asseco Resovia również w drugiej partii chciała jak najszybciej narzucić swoje warunki gry. I tym razem jednak ich przewaga zbudowana na samym początku seta, szybko została zniwelowana przez rywali. Katowiczanie bardzo dobrze pracowali na linii obrony, a akcje w ofensywie pewnie kończył jeszcze do niedawna grający w barwach Resovii Jonas Kvalen.

Długo mogliśmy oglądać wyrównaną walkę obu ekip. Resovia starała się być krok przed rywalami, jednak przebicie się przez szczelną defensywę Gieksy przychodziło jej z coraz większym trudem. Rzeszowianie złapali czarną serię w ofensywie, popełniając błędy. GKS z kolei popisał się serią bloków i prowadził 21:17.

Świetną passę gości przerwała zepsuta zagrywka Davide Saitty. W polu serwisowym Resovii zameldował się natomiast Klemen Cebulj, a jego uderzenia odwróciły losy rywalizacji (22:21). Katowiczanie nie złożyli broni i mogliśmy oglądać naprawdę ciekawą końcówkę. To jednak doświadczenie graczy z Rzeszowa wzięło górę, a atak Boyer zakończył seta.

Trzeci set miał podobny przebieg do poprzednich. Resovia szybko zbudowała kilkupunktową przewagę, ale katowiczanie znów rzucili się w pogoń, długo deptając rywalom po piętach. Tym razem jednak rzeszowianie nie pozwolili się zaskoczyć. Stephen Boyer bombardował rywali serwisem i kończył ważne akcje w ofensywie (17:14).
 
Siatkarze GKS-u  walczyli do końca, ale kłopoty na linii przyjęcia coraz bardziej dawały im się we znaki. Katowiczanie nie pomagali sobie również błędami w polu serwisowym. Resovia natomiast robiła swoje, cały czas utrzymując kilkupunktową przewagę (21:17). W końcówce jednak gospodarze ponownie mieli problemy. Gieksa perfekcyjnie je wykorzystała. Bardzo dobre wejście odnotował Damian Domagała i przy stanie 22:22 zrobiło się nerwowo.

Asseco Resovia w końcówce popełniła kilka istotnych błędów, które dały gościom z Katowic piłki setowe. Podopieczni trenera Słabego jednak nie potrafili ich wykorzystać, a gospodarze po raz kolejny wykazali się cierpliwością. Po długiej walce na przewagi Resovia wyszarpała zwycięstwo, triumfując 32:30.

Asseco Resovia Rzeszów - GKS Katowice 3:0 (25:20, 28:26, 32:30)

Resovia: Boyer, Drzyzga, Kłos, Rejno, Louati, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Bucki, Kędzierski, Staszewski

GKS: Jarosz, Saitta, Krulicki, Usowicz, Waliński, Kvalen, Mariański (libero) oraz Domagała, Fenoszyn, Mielczarek
MVP:

Klemen Cebulj (Asseco Resovia Rzeszów)

Zobacz także:
Chce grać dla Polski. FIVB nie wyraża zgody
Bogdanka LUK Lublin bez argumentów w starciu z niepokonanym Jastrzębiem

Komentarze (0)