Małgorzata Niemczyk: To moja wina, nie dopilnowałam tej sytuacji

Wydawać by się mogło po zdobyczach punktowych obu drużyn, że W Bielsku-Białej odbył się pojedynek BKS Aluprofu z... Małgorzatą Niemczyk. Właśnie ta najbardziej doświadczona, 40-letnia zawodniczka Organiki Budowlanych Łódź była zdecydowanie najmocniejszym punktem przyjezdnych. Zdobyła 12 oczek, co stanowiło największą zdobycz punktową spośród wszystkich siatkarek na parkiecie w Bielsku-Białej. Była reprezentantka Polski podkreśla, że to ona popełniła błąd w ustawieniu w trzeciej partii meczu.

W rozmowie z naszym portalem Małgorzata Niemczyk wyjaśnia powody przegranej Organiki w spotkaniu z BKS Aluprofem. - Spodziewałam się lepszej gry naszego zespołu, szczególnie po tym co zagrałyśmy z Gwardią Wrocław u siebie i z Muszynianką Muszyna. Brakuje nam dwóch podstawowych zawodniczek, Kasi Zaroślińskiej i Marty Pluty, więc być może stąd słabsza dyspozycja. Trzeba było wypróbować różne ustawienia, z różnymi zawodniczkami, by znaleźć optymalny skład. Trener Wiesław Popik starał się robić dużo zmian, ale widzieliśmy, że brakuje nam podstawowych elementów - powiedziała Niemczyk.

Córka byłego trenera żeńskiej reprezentacji Andrzeja Niemczyka wzięła na siebie odpowiedzialność za przegrany trzeci set. - Zrobiłyśmy najgorszy błąd, jaki mógł się zdarzyć - błąd w ustawieniu. Tego nie mogę sobie wybaczyć, tym bardziej, że wydawało mi się, iż to ja jestem na zagrywce. A skoro Michaela Texteira poszła tak pewnie na tą zagrywkę, to zwątpiłam. Jako kapitan powinnam jednak tego dopilnować. Nie zrobiłam tego i straciliśmy punkt. To moja wina - tłumaczyła z żalem.

- Natomiast przez całe trzy sety pokazałyśmy, że kiedy zagrywamy mocno, rywalki są w dużych tarapatach - dodała.

Była reprezentantka Polski podkreśliła, że to siatkarki BKS Aluprofu Bielsko-Biała są pod presją. - One muszą wygrywać. My z kolei jesteśmy beniaminkiem, mamy wyjść i cieszyć się z każdej piłki, którą wygramy. Tam natomiast grają dziewczyny, które mają zdobyć złoty medal - tłumaczyła w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

W składzie Organiki w piątkowym spotkaniu była awizowana pierwsza rozgrywająca Marta Pluta, jednak nie pojawiła się ona na boisku. - Uważam, że nie miało to sensu, jeżeli ma niewyleczoną kontuzję. Ten mecz nie był dla nas najważniejszy. Zespołowi, który dopiero awansował, nie stawia się celów wygrywania z mistrzem czy wicemistrzem. Lepiej wyleczyć kontuzję - przekonywała Niemczyk.

Jak była reprezentantka Polski oceniła swój występ? - Moja forma dopiero się pojawi. Na razie nie rozmawiajmy o niej (śmiech), bo to wszystko jest dla mnie znakiem zapytania - zakończyła Małgorzata Niemczyk.

Komentarze (0)