Zbudowani dwoma wygranymi z rzędu siatkarze Barkomu przyjechali do Rzeszowa z nadziejami na wykorzystanie niewielkich potknięć Asseco Resovii w ostatnim czasie. Pięć setów z Enea Czarnymi Radom i porażka z mistrzem Włoch Itasem Trentino dawały ku temu podstawy, jednak rzeszowianie szybko pokazali, że faworytem nie są z przypadku.
Choć początek należał do przyjezdnych i środkowego Mousse Gueye, Asseco Resovia występująca w najsilniejszym składzie zaczęła w pewnym momencie budować przewagę. Zaczął Yacine Louati zagrywką (z 6:7 do 10:7), a później dołożył swoje Klemen Cebulj (16:10). Do tego Resovia nie popełniała błędów, a niedokładne przyjęcie korygowała mocną ofensywą. Warto wspomnieć, że po drugiej stronie siatki lider Barkomu Vasyl Tupchii zaczął mecz fatalnie. Skończył 1 z 5 piłek, po czym zmienił go Dardzans Kristers. Łotysz wcale nie poradził sobie lepiej, przez co gospodarze mając osiem punktów ekstra po błędach rywali pewnie zakończyli premierową partię do 20.
Drugiego seta także zdominowała zagrywka. Łącznie padło sześć asów, 2 przyjezdnych oraz 4 gospodarzy i tak jak w zagrywce, tak i w partii minimalną przewagę miała Asseco Resovia. Choć Tupchii wrócił do składu, a ze wsparciem na skrzydle Luciano Palonsky'ego Barkom prowadził wyrównaną walkę, Stephen Boyer rozstrzygnął końcówkę na korzyść Resovii. Dwa asy serwisowe i kończące kontry przełamały przeciwników (19:17, 25:21), a do tego Oleksii Holoven, który wszedł na boisko jedynie na zagrywkę, zakończył seta urazem.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: "Rośniemy". Wyjątkowe chwile w życiu reprezentantki Polski
W trzeciej partii role się odwróciły i to Barkom Każany dyktował warunki. Mocne i deprymujące rywali otwarcie, a także Tupchii atakujący na 70 proc. skuteczności, pozwoliły Barkom na utrzymywanie przewagi (10:7, 15:11). Asseco Resovia grała dobrze w obronie, ale nie punktowała przy swojej zagrywce. Na przestrzeni seta miała dwie szanse na przejęcie kontroli, lecz ich nie wykorzystała. Pierwsza przy złapaniu kontaktu po kontrze Boyera (16:17), a druga przy odrobieniu czterech punktów w serii dzięki dobrej postawie Karola Kłosa (20:21). Obie zakończyły się fiaskiem, a ostatnie słowo należało do Tupchia czym przedłużył rywalizację o kolejnego seta.
Czwarta odsłona była zarazem ostatnią, a Asseco Resovia ponownie wykorzystała swoją najsilniejszą broń do zbudowania przewagi. Najpierw zagrywką zaskoczył Fabian Drzyzga (19:17), a potem Yacine Louati (21:17). To oni sprawili, że gospodarze pewnie wchodzili w decydującą fazę seta, lecz przebieg końcówki przyćmił wcześniejsze boiskowe wydarzenia.
Ekipa znad Wisłoka miała dwie piłki meczowe (24:22), których nie tyle nie wykorzystała, co oddała punkty bezpośrednio po błędach rywalowi (24:24). Wówczas w rzeszowskie szeregi wkradły się nerwy i gdy kolejne dwie akcje skończyły się błędami (Cebulj, Louati) i piłkę na tie-breaka mieli lwowianie (26:25), trener Giampaolo Medei zrobił aż 5 pięć zmian. Roszady nie przyniosły pożądanego efektu, ale też nie musiały bowiem Gueye dwa razy wpadł w siatkę czym zakończył rywalizacja i pogrzebał nadzieję Barkomu na wyrównanie meczu (28:26). Najlepszym zawodnikiem został wybrany Stephen Boyer.
Po poniedziałkowym starciu w Rzeszowie, obie drużyny do rodzimych rozgrywek wrócą po świętach. Barkom Każany spróbuje odbudować się z GKS-em Katowice 30 grudnia, natomiast Asseco Resovia zagra z KGHM Cuprum Lubin 29 grudnia. Tydzień wcześniej rozegra kolejny mecz w Lidze Mistrzów z ACH Volley Lublana.
12. kolejka PlusLigi:
Asseco Resovia Rzeszów - Barkom Każany Lwów 3:1 (25:20, 25:21, 21:25, 28:26)
Asseco Resovia: Boyer, Drzyzga, Kochanowski, Kłos, Louati, Cebulj, Zatorski (libero) oraz Kozub, Staszewski, Bucki.
Barkom Każany: Palonsky, Gueye, Tupchii, Petrovs, Shchurov, Kovalov, Pampushko (libero) oraz Dardzans, Holoven, Kucher.
MVP: Stephen Boyer (Asseco Resovia Rzeszów)
Czytaj także: To były krótkie derby Łodzi. Udany rewanż ŁKS-u Commercecon