Wtorkowy mecz 12. kolejki Tauron Ligi rozpoczął się po myśli MOYA Radomki Radom. Miejscowe sprawiły swoją zagrywką sporo problemów przyjmującym Energa MKS-u Kalisz, odrzucając rywalki od siatki. Wskutek tego, przyjezdne miały spore problemy ze skończeniem pierwszej akcji, co wykorzystywały podopieczne Stefano Micolego, podbijając wiele piłek w obronie i wyprowadzając skuteczne kontrataki.
Przewaga radomianek systematycznie rosła, by w pewnym momencie osiągnąć aż 11 punktów. Kluczowa okazała się bardzo długa wymiana przy stanie 16:11, zakończona po myśli gospodyń. Po niej z kaliszanek "uszło powietrze", zaś przeciwniczki bardzo pewnie wygrały premierową odsłonę (25:16).
Druga partia miała zupełnie inny przebieg. MKS otrząsnął się po bolesnej porażce i z dużym zaangażowaniem podjął walkę z Radomką. Mimo iż miał zdecydowanie gorsze przyjęcie, to Alicja Grabka bardzo dobrze kierowała grą swojego zespołu. Lucija Mlinar i Karolina Fedorek wiodły prym w ofensywie, a wiele piłek w obronie uratowała Izabela Śliwa. Ponadto przyjezdne popełniały mało błędów.
ZOBACZ WIDEO: "Coraz trudniej". Pokazała, jak trenuje w ciąży
Pomyłki zaczęły się pojawiać po ich stronie w najmniej odpowiednim momencie, bo w końcówce. Roztrwoniły trzypunktowe prowadzenie - po uderzeniu z lewego skrzydła było 22:22. Ostatecznie o losach tej części zadecydowała walka na przewagi. Najpierw zablokowana została Monika Gałkowska, a najważniejsze "oczko" MKS zdobył po tym, jak przechodzącą piłkę po zagrywce Karoliny Drużkowskiej spokojnie w boisku umieściła Fedorek.
W trzecim secie na parkiecie ponownie dominowały radomianki. Za kiepską postawę w ataku z poprzedniej odsłony rehabilitowała się Natalia Murek, finalizując sześć z ośmiu posłanych do niej piłek. Miała duże wsparcie w Hilary Johnson i Martynie Świrad, natomiast kaliszanki ponownie zatraciły skuteczność. Właśnie postawa na siatce okazała się kluczowa dla losów tej partii. Bezradne podopieczne Marcina Widery nie miały nic do powiedzenia, przegrywając 15:25.
Od początku czwartej części trener MKS-u posłał na parkiet Aleksandrę Rasińską w miejsce Dajany Bosković, lecz ta zmiana nie przyniosła pożądanego efektu. Miejscowe nie miały już wahań formy i od pierwszej akcji zagrały na podobnym poziomie, jak kilka minut wcześniej. Właściwa dystrybucja w wykonaniu Marty Łyczakowskiej, wybranej później MVP spotkania, oraz efektywność w ataku pozwoliły cieszyć się z trzech punktów.
MOYA Radomka Radom - Energa MKS Kalisz 3:1 (25:16, 25:27, 25:15, 25:19)
Radomka: Łyczakowska, Murek, Świrad, Gałkowska, Johnson, Scholzel, Stenzel (libero) oraz Gajer, Rybak-Czyrniańska, Reiter, Nowakowska.
MKS: Grabka, Drużkowska, Efimienko-Młotkowska, Bosković, Mlinar, Fedorek, Śliwa (libero) oraz Wawrzyniak, Rasińska, Kuligowska, Pajdak, Cygan.
MVP: Marta Łyczakowska (Radomka).
Czytaj także:
>> Nie wytrzymali. Pierwsza zmiana trenera w polskiej elicie
>> Reprezentant Polski po operacji. Kiedy wróci do gry?