Wygląda na to, że weszły na właściwe tory. "Druga runda nasza"

Po rozczarowującym początku sezonu, MOYA Radomka Radom odniosła trzecią wygraną z rzędu, rewanżując się drużynie Energa MKS-u Kalisz. - Musiałyśmy się poznać i "dotrzeć", ale teraz jesteśmy na dobrej drodze - zapewnia Marta Łyczakowska.

Piotr Dobrowolski
Piotr Dobrowolski
Zawodniczki MOYA Radomka Radom Materiały prasowe / Tauron Liga / Zawodniczki MOYA Radomka Radom
Drużyna MOYA Radomki Radom w pełni zrewanżowała się zespołowi Energa MKS-u Kalisz za porażkę na otwarcie bieżącego sezonu Tauron Ligi, wygrywając przed własną publicznością 3:1. - Bardzo się cieszymy z tego zwycięstwa. Mimo, iż "uciekł" ten jeden set i ta koncentracja na chwilę spadła, to budujące jest to, że przegrywałyśmy pięcioma punktami w tej drugiej partii, a i tak skończyło się grą na przewagi. To tylko pokazuje, że potrafimy walczyć, i zabrakło dwóch punktów, aby było 2:0 dla nas - podkreśliła Marta Łyczakowska.

Miejscowe triumfowały w premierowej odsłonie bardzo pewnie, bo 25:16. W drugiej, pomimo początkowego prowadzenia rywalek, zniwelowały straty w samej końcówce i niewiele zabrakło im do szczęścia. Kolejne dwie części przebiegały już pod pełną kontrolą podopiecznych Stefano Micolego.

- Bardzo się cieszę, że mogłyśmy zrewanżować się drużynie z Kalisza, bo w pierwszym meczu, mimo iż przegrałyśmy, to czułyśmy, że możemy tamto spotkanie wygrać. Teraz udowodniłyśmy, że jesteśmy lepsze - nie miała wątpliwości Łyczakowska.

ZOBACZ WIDEO: "Coraz trudniej". Pokazała, jak trenuje w ciąży

Wszystko wskazuje na to, że Radomka weszła na odpowiednie tory i gra na miarę oczekiwań. Po nie najlepszym początku sezonu, odniosła trzecią z rzędu wygraną. W zeszłym tygodniu pokonała u siebie drużynę z Bydgoszczy, a kilka dni wcześniej ograła na wyjeździe tarnowianki. - Ja zawsze powtarzam, że druga runda nasza. Proszę się przygotować na dużą liczbę wygranych meczów - zapowiedziała rozgrywająca szóstego obecnie zespołu tabeli.

Już 29 grudnia radomianki rozegrają następne spotkanie. Pojadą do Mielca na pojedynek z beniaminkiem. - Mam nadzieję, że nie będziemy męczyć się tak, jak w pierwszym meczu u nas. Wiadomo, że ten początek sezonu to nie był nasz czas, nie byłyśmy zgrane tak, jak teraz. Musiałyśmy też się poznać, "dotrzeć". Uważam, że ta drużyna ma ogromny potencjał. Co się miało wydarzyć, to się wydarzyło. Teraz jesteśmy na dobrej drodze - zaznaczyła Łyczakowska.

Choć na odpoczynek nie będzie zbyt wiele czasu, to siatkarki Radomki będą miały okazję do odwiedzenia bliskich w świątecznym okresie. - Dostałyśmy informację, że 23 grudnia mamy wolne, więc mamy trzy dni na spędzenie czasu z rodzinami, na odpoczynek. Mam nadzieję, że ta przerwa pozwoli na regenerację ciała i głowy, i później będzie już tylko lepiej - zakończyła 25-latka.

Czytaj także:
>> Puchar CEV: Aluronu CMC Warta poznała rywala w ćwierćfinale. Zaczynają się schody
>> Puchar Challenge: Projekt Warszawa gra dalej. Polski zespół faworytem w ćwierćfinale

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×