Liga Mistrzów. Pożegnanie w dobrym stylu. Asseco Resovia pokonała mistrzów Włoch!

Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów
Materiały prasowe / CEV / Na zdjęciu: siatkarze Asseco Resovii Rzeszów

To co nie udało się we Francji, udało się we Włoszech. Choć Asseco Resovia awansu z grupy B Ligi Mistrzów nie wywalczyła, pokonała niespodziewanie Itas Trentino 3:2. Przerwała serię zwycięstw mistrzów Włoch.

Dotychczasowy przebieg Ligi Mistrzów sprawił, że Asseco Resovia jechała do Włoch i Itasu Trentino bez większych nadziei. Wcześniej już przegrali z Itasem 0:3 u siebie, ale to porażkami z francuskim zespołem Tours VB pogrzebali swoje szanse na awans do kolejnej rundy rozgrywek. Jedynie szereg bardzo sprzyjających wyników paru innych meczów, dawał jej matematyczne szanse na premię gry z trzeciego miejsca.

Stąd rzeszowianie przystąpili do ostatniego grupowego meczu z mistrzami Włoch bez presji wygranej. Jej brak  było widać w ich grze, choć dopiero po jakimś czasie.

Na mecz Resovia wyszła wygranym składem z Projektu Warszawa (3:1), czyli bez Defalco i Fabiana Drzyzgi, a z Łukaszem Kozubem i Louatim. Nie od razu taka boiskowa propozycja przyniosła korzyści, bowiem pierwszy set przebiegł ekspresowo pod dyktando faworyzowanych Włochów. Ci Szybko zbudowali przewagę dzięki skutecznym zagraniom Alessandro Michieletto (4:1), a gdy Kamil Rychlicki dołożył do tego punktową zagrywkę Asseco Resovia nie istniała już na boisku (4:10, 10:18).

ZOBACZ WIDEO: Jest w dziewiątym miesiącu ciąży. Zobacz, skąd "wrzuciła" nagranie

Rzeszowianie zdobywali punkty z ogromnym trudem. Mimo lepszego przyjęcia, prezentowali się gorzej w każdym innym elemencie. Źle reagowali w ofensywie, a jedyna pozytywna seria punktowa przyszła gdy Itas miał już setowe w górze. Dzięki Stephenie Boyer Resovia obroniła aż cztery piłki setowe i wyprowadziła wynik z 17:24 do 20:24, lecz w kolejnej akcji uległa.

Dobra końcówka przełożyła się na start drugiego seta. Polski zespół zaczął dobrze od presji zagrywką (5:2), poprawił się w ofensywie, a środek siatki z Bartłomiejem Mordylem i Karolem Kłosem zaczął przyćmiewać swoich vis-a-vis. Dało to Resovii aż sześciopunktowe prowadzenie (13:7), a tak duża różnica była o tyle ważna, że choć przewagę Włochom udało się zniwelować jednym ustawieniem, nie zdołali przejąć inicjatywy. Wyrównanie było efektem błędów rzeszowian, ale także dobrej postawy Rychlickiego, który odrzucał serwisem Resovię od siatki (14:15). Atakujący Itasu był osamotniony w grze i choć wynik długo oscylował w okolicach remisu, końcówkę koncertowo rozegrała Resovia. Kropkę nad "i" postawił bohater sytuacyjnych piłek - Yacine Louati (25:23), ale drugi z rzeszowskich przyjmujących Klemen Cebulj doznał kontuzji.

Trzecią partię rozpoczął duet Louati - Torey Defalco na przyjęciu, a walka toczyła się punkt za punkt z minimalną przewagą Itasu (12:10, 15:13), lecz jedynie do wejścia seta w decydującą fazę. Wówczas Asseco Resovia wrzuciła kolejny bieg. Najpierw przełamała wynik trzema punktami w serii (19:18) z Louatim na czele, a następnie po wejściu w pole serwisowe Defalco przypieczętowali wygraną. Dwa asy serwisowe Amerykanina, a także blok duetu Drzyzga - Kłos na Magalinim uciszyły halę mistrzów Włoch (25:20).

Niestety dla rzeszowian, trzeci set miał słodko gorzkie zakończenie tak jak i drugi - zakończył się wygraną, ale i kontuzją jednego z zawodników. Tym razem Bartłomieja Mordyla zamienił debiutujący 17-letni Miłosz Wróbel, jednak nadal to Asseco Resovia dyktowała warunki (10:6) zmuszając Włochów do rotowania składem. Na ratunek zostali desygnowani Wout D'Heer i Magalini i to oni wraz z rozwojem seta zaczęli punktować Polaków. Szczególnie zagrywki D'Heera dały się we znaki Asseco Resovii i wtedy też stracili kontrolę nad setem (z 16:16 do 16:19). Mimo zaledwie trzypunktowej różnicy, nie zdołali jej już odrobić. Rychlicki skutecznie wywiązywał się z roli lidera (25:20).

Po wyrównaniu wyniku na 2:2 chwila przerwy pomogła ekipie znad Wisłoka ochłonąć, gdyż wrócili w tie-breaku do skutecznej gry. Bohaterem został Boyer, który na 15 punktów Resovii zaserwował aż 4 asy, a do tego Defalco i Louati nie zawodzili na wysokich piłkach. Pierwszy z nich był autorem punktu kończącego mecz, a zarazem przygodę Asseco Resovii z tegoroczna Ligą Mistrzów (15:9). Choć rzeszowianie wygrali, jeszcze zanim ich mecz się skończył wiedzieli, że nie awansują do kolejnej rundy turnieju w następstwie wyników innych meczów. Pożegnali się w bardzo dobrym stylu przerywając serię zwycięstw mistrzów Włoch!

6. kolejka Ligi Mistrzów, grupa B:

Itas Trentino - Asseco Resovia Rzeszów 2:3 (25:20, 23:25, 20:25, 25:20, 9:15)

Itas Trentino: Rychlicki, Sbertoli, Kozamernik, Podrascanin, Lavia, Michieletto, Laurenzano (libero) oraz Magalini, D'Heer.

Asseco Resovia: Cebulj, Louati, Boyer, Kozub, Mordyl, Kłos, Zatorski (libero) oraz Wróbel, Defalco, Drzyzga, Bucki, Staszewski.

MVP: Torey Defalco

Tabela grupy B:

Standings provided by Sofascore

Czytaj takżeKoniec pięknej podróży drugoligowca. BKS Bostik ZGO Bielsko-Biała szybko rozwiał nadzieje

Źródło artykułu: WP SportoweFakty