Czterosetowy hit w Rzeszowie. Górą mistrzowie Polski

PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla
PAP / Darek Delmanowicz / Na zdjęciu: siatkarze Jastrzębskiego Węgla

Na wygraną z Jastrzębskim Węglem rzeszowianie będą musieli jeszcze trochę poczekać. Stephen Boyer zdobył aż 23 punkty, ale to mistrzowie Polski w hitowym spotkaniu 19. kolejki PlusLigi pokonali Asseco Resovie 3:1.

Choć obie drużyny w ligowej tabeli dzielą cztery pozycje, już na pięć dni przed spotkaniem emocje zdawały się być duże. Bilety na mecz rozeszły się w ekspresowym tempie, a apetyty zwiększał fakt, że zeszłoroczna "armata" mistrzów Polski Stephen Boyer, grał teraz dla Asseco Resovii.

Faworytem podobnie jak w ich pierwszy tegorocznym meczu byli jastrzębianie. W ostatnim czasie prezentowali bardzo dobrą formę, a będąca po drugiej stronie Resovia do meczu podchodziła po porażce z Aluronem CMC Warta Zawiercie. Do tego z samym Jastrzębskim Węglem nie wygrała w lidze od 2019 roku. Ostatni ich mecz w listopadzie ubiegłego roku skończył się wynikiem 3:1 dla śląskiej ekipy.

W rewanżu początek należał do rzeszowian. Dobra zagrywka Yacine Louati, a następnie Toreya  Defalco z kończącym atakiem Stephane Boyer dało im pierwsze prowadzenie (10:7). Jastrzębianie z trudem kończyli swoje akcje na siatce, a brało się to ze złego przyjęcia duetu Rafał Szymura - Tomasz Fornal, a także złej zagrywki. Stąd dopiero gdy Asseco Resovia zaczęła popełniać błędy i oddała prowadzenie (14:16), jastrzębianie przejęli inicjatywę. Mistrzowie Polski lepiej grali na wysokiej piłce i mimo tego, że co jakiś czas rzeszowianie wyrównywali wynik (19:19), ich bezbłędna skuteczność w decydującej fazie seta wystarczyła na wysoką wygraną (25:21). Sporo do powiedzenia miał wtedy środkowy Norbert Huber , który ostatecznie w samej pierwszej partii zdobył 6 punktów ze 100 proc. skutecznością.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: można im pozazdrościć. Bajeczny urlop dziennikarki i piłkarza

Drugi set rozpoczął się gorąco. Już przy wyniku 1:1 trener Resovii Giampaolo Medei poprosił o czas i zadziałał motywująco na zespół, bo po chwili to ekipa znad Wisłoka nadawała ton wymianom (4:1). Rzeszowianie grali agresywnie w ataku, ofiarnie w ofensywie i sprytnie w kontrze. Raz złapanego prowadzenia nie oddali do końca seta (14:11, 21:16). Najwięcej punktowali Boyer i Defalco, a Fornal, który dostał najwięcej piłek w secie zdobył zaledwie 3 punkty (22:25).

Po zmianie stron boiska jastrzębianie wrócili do prowadzenia wyniku, a w szeregi gospodarzy wróciły demony w postaci błędów własnych. Przełamanie przyszło wraz z kontrami przy serwisach Jean Patry’ego. Szybko z wyniku 11:10 zrobiło się 15:11, a Resovia nie była wstanie dotrzymać kroku rywalowi. Zaledwie raz w pojedynkę Boyer próbował przeciwstawić się zagrywką (18:18), lecz udało mu się jedynie wyrównać wynik. Set skończył się czteropunktowa różnicą na korzyść jastrzębian - dokładnie tyle błędów więcej popełniła Asseco Resovia (21:25).

Czwartą partia była już tylko formalnością. Źle zaczął ją Łukasz Kozub, czym przypłacił zmianą na pozycji z Fabianem Drzyzgą, a jego niedobre wybory rzutowały na wynik i szybkie przejęcie kontroli przez jastrzębian. Najwięcej dobrego dla nich zrobił Norbert Huber, którego bloki wyeliminowały z ofensywy najlepiej punktującego Resovii - Boyer. To właśnie po jego dwóch punktach z rzędu (9:7), mimo wczesnego stadium seta zamknęła się rywalizacja. Resovia nie stawiała oporu do końca przez co partia zakończyła się wysoko do 14, a wspomniany Huber został wybrany najlepszym zawodnikiem meczu.

Teraz w PlusLidze po mistrzach Polski, Asseco Resovii przyjdzie zmierzyć się z wicemistrzami - Grupą Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle. Z kolei jastrzębianie zagrają z GKS-em Katowice. W międzyczasie rzeszowianie zagrają jeszcze w Pucharze CEV z Aluronem CMC Warta Zawiercie.

19. kolejka PlusLigi:

Asseco Resovia Rzeszów - Jastrzębski Węgiel 1:3 (21:25, 25:22, 21:25, 14:25)

Asseco Resovia: Kozub, Boyer, Louati, Defalco, Kłos, Mordyl, Potera (libero) oraz Wróbel, Lewandowski

Jastrzębski Węgiel: Patry, Huber, Szymura, Toniutti, Fornal, Gladyr, Popiwczak (libero) oraz Sclater.

MVP: Norbert Huber

Czytaj także: Bartosz Kurek był trudny do zatrzymania

Komentarze (0)