Na ten powrót polska siatkówka czekała od kilku miesięcy. Wilfredo Leon po raz ostatni w podstawowym składzie Sir Susa Vim Perugia wystąpił w listopadowym meczu Superpucharu Włoch. Później walczył z kontuzją kolana, której nie mógł zaleczyć żadną interwencją medyczną.
Po trzech miesiącach przerwy nastąpił wyczekiwany moment. Polski przyjmujący wrócił do wyjściowego składu na niedzielne spotkania Serie A z Rana Werona, którego Perugia była gospodarzem.
Dość nieoczekiwanie dla ekipy, której barw bronią Kamil Semeniuk oraz Wilfredo Leon, ten mecz był zaskakująco ciężki. Drużyna z Werony wygrała trzeciego seta 25:14 i objęła prowadzenie 2:1 w meczu. Perugia zdołała doprowadzić do tie-breaka, ale w niej ponownie lepsi okazali się przyjezdni, którzy odnieśli dość nieoczekiwane zwycięstwo.
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: toczyły wojny w UFC. Poznajesz, kogo odwiedziła Jędrzejczyk?
Wilfredo Leon zaliczył niezłe spotkanie. Zdobył 19 punktów przy 46 proc. skuteczności w ofensywie. Zaliczył cztery bloki i dołożył dwa asy. Został najlepiej punktującym drużyny. Drugim był Kamil Semeniuk, który wywalczył 17 "oczek" przy 44 proc. skuteczności w ofensywie. Popisał się jeszcze asem i blokiem.
Mimo porażki Sir Susa Vim Perugia nadal zajmuje drugie miejsce w Serie A. Jej strata do Itas Trentino wynosi jednak już osiem "oczek" i mało prawdopodobne, by zdołała ją dogonić przed końcem fazy zasadniczej.
Sir Susa Vim Perugia - Rana Werona 2:3 (20:25, 25:21, 14:25, 25:17, 13:15)
Czytaj więcej:
Projekt bez Firleja i bez zwycięstwa. W Lublinie lepsi gospodarze