Daniel Pliński: Początek może być trudny

Daniel Pliński, podobnie jak jego koledzy z PGE Skry Bełchatów, nie może narzekać na nudę i brak meczów o najwyższe cele. Dopiero co zdobył klubowe wicemistrzostwo świata, a już jedzie grać o Puchar Wielkich Mistrzów, gdzie będzie bronić honoru naszego kontynentu.

Można powiedzieć, że nasza reprezentacja jedzie do Japonii praktycznie z marszu. Z uwagi na udział siatkarzy mistrza Polski w klubowych mistrzostwach świata, trener Daniel Castellani nie mógł przeprowadzić normalnego cyklu przygotowawczego. - Uważam, że treningi w Bełchatowie były na dobrym poziomie, a fakt jest taki, że mieliśmy mało czasu, by się przygotować do tego turnieju. Przed nami ciężka podróż i wierzę, że damy radę i przywieziemy medal, jedziemy o to walczyć - wyjaśnia Daniel Pliński.

Niestety i tym razem kadra nie mogła wyjechać w najsilniejszym składzie. Dwaj kluczowi zawodnicy naszej reprezentacji, Paweł Zagumny i Piotr Gruszka nie wezmą udziału w imprezie. Pierwszy nie mógł pojechać ze względów osobistych, drugi z powodu kontuzji. Tak więc pech nie opuszcza drużyny, ale wydaje się, że przeciwności losu wyjątkowo ją hartują w myśl zasady, że co nas nie zabije, to nas wzmocni.

Najbardziej doświadczony polski środkowy z respektem odnosi się do umiejętności Brazylijczyków, ale uważa, że każdego można pokonać. Najbardziej niepokoi go pierwsze spotkanie, ponieważ rozegrane będzie w najgorszym, trzecim dniu aklimatyzacji, a dodatkowo z gospodarzami turnieju - Japończykami. - Mamy duże szanse i możliwości, ale wszystko zweryfikuje boisko. Chcemy walczyć i zwyciężać - kończy Pliński.

Komentarze (0)