Mamy zwycięzcę fazy zasadniczej Tauron Ligi? Grupa Azoty Chemik Police wygrał ważny mecz w Łodzi

Zdjęcie okładkowe artykułu: PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: radość siatkarek Grupy Azoty Chemika Police
PAP / Grzegorz Michałowski / Na zdjęciu: radość siatkarek Grupy Azoty Chemika Police
zdjęcie autora artykułu

To zwycięstwo już niemal zapewniło im pole position do fazy play-off. Siatkarki Grupy Azoty Chemika Police pokonały w Łodzi ekipę Grot Budowlanych 3:0 w meczu 20. kolejki Tauron Ligi.

Grupa Azoty Chemik Police do Łodzi przyjechał podrażniona ostatnią porażką. Liderki Tauron Ligi  przegrały w ćwierćfinale Pucharu Polski z PGE Rysicami Rzeszów i nie zagrają w turnieju finałowym, w którym broniłyby trofeum zdobytego przed rokiem.

- Trzeba po prostu zawalczyć o zloty medal, który będzie teraz tak na otarcie łez, choć myślę, że te łzy będą spore. Mamy taki zespół i nie wykorzystałyśmy drugiej szansy, wiec coś jest nie tak. Mam na myśli też Puchar CEV, bo uważam, że przy naszej lepszej dyspozycji również byłybyśmy w stanie awansować do kolejnego etapu - podkreśliła libero Martyna Grajber-Nowakowska w wywiadzie dla PLS TV.

Od samego początku spotkania w Łódź Sport Arenie im. Józefa Żylińskiego było widać, że o spotkaniu w stolicy Podkarpacia policzanki już zapomniały. W ekipie trenera Marco Fenoglio wszystko funkcjonowało bardzo dobrze: począwszy od zagrywki, kończąc na atakach ze wszystkich stref.

ZOBACZ WIDEO: Barcelona ma kolejny wielki talent. Po tym golu komentator aż krzyczał

Łodzianki nie potrafiły poradzić sobie ani z Elizabet Inneh-Vargą, ani z Natalią Mędrzyk, ani też z Martyną Łukasik, które atakowały mocno, skutecznie i rzadko się myliły. Gdy w pierwszym secie chemiczki zaczęły uciekać gospodyniom i zrobiło się 18:12 dla przyjezdnych, Maciej Biernat próbował coś zmienić w grze swojego zespołu. Zmienił rozgrywającą Ewelinę Wilińską i atakującą Anę Bjelicę na Martynę Łazowską oraz Weronika Sobiczewską. Przewaga była już na tyle duża, że siatkarki z Pomorza Zachodniego wygrały pewnie - 25:17.

Po zmianie stron nadal to one dominowały na boisku i ponownie zbudowały sobie kilkupunktową przewagę. Jednak kiedy w polu zagrywki przy stanie 17:13 dla Grupy Azoty Chemika pojawiła się Małgorzata Lisiak, Grot Budowlane nie tylko odrobiły całość strat, ale też wyszły na prowadzenie (20:17). Tym razem to Fenoglio musiał coś zmienić i wezwał do gry z kwadratu dla rezerwowych Xię Ding oraz Brunę Honorio Marques.

Gdy było 24:23, siatkarki z "betkami" na koszulkach nie wykorzystały piłki setowej. Tu atakiem z  przesuniętej krótkiej popisała się Iga Wasilewska. Chwilę później w antenkę zaatakowała Jelena Blagojević i przyjezdne podwyższyły prowadzenie w meczu wygrywając 26:24.

W trzeciej odsłonie sytuacja zmieniała się jak w kalejdoskopie. Najpierw na prowadzeniu były Budowlane, a później kilka punktów z rzędu przy zagrywce Agnieszki Korneluk zdobyły siatkarki z Polic. Po chwili znów cztery punkty przewagi miały łodzianki, ale nie dowiozły jej do końca i finalnie - właśnie po bloku Korneluk - przegrały 23:25, a cały mecz w trzech setach.

Grupa Azoty Chemik Police jest już niemal pewny pierwszego miejsca na koniec fazy zasadniczej Tauron Ligi. Ekipa Marco Fenoglio ma już sześć oczek przewagi nad drugim BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała, a do końca pozostały już tylko dwie kolejki.

Z Łodzi - Dominika Pawlik i Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Grot Budowlani Łódź - Grupa Azoty Chemik Police 0:3 (17:25, 24:26, 23:25) Grot Budowlani:

Wilińska, Mitrović, Różyńska, Bjelica, Blagojević, Lisiak, Łysiak (libero) oraz Łazowska, Sobiczewska, Pol, May.

Chemik: Kowalewska, Łukasik, Korneluk, Inneh-Varga, Mędrzyk, Wasilewska, Grajber-Nowakowska (libero) oraz Ding, Honorio Marques, Sahin.

MVP: Natalia Mędrzyk (Grupa Azoty Chemik).

# Drużyna Pkt M Z P Sety
1
75
27
25
2
79:14
2
64
28
22
6
71:33
3
60
28
20
8
68:33
4
57
26
20
6
65:34
5
43
27
14
13
52:45
6
36
26
11
15
43:53
7
32
26
11
15
45:57
8
25
24
8
16
36:57
9
25
26
8
18
36:60
10
19
24
7
17
33:60
11
15
22
5
17
20:55
12
8
22
2
20
15:62

Czytaj też: Vital Heynen trenerem potęgi?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty