O prestiż i pieniądze - rusza Puchar Wielkich Mistrzów

Od środy do poniedziałku sześć najlepszych drużyn świata będzie rywalizować w Pucharze Wielkich Mistrzów rozgrywanym w Japonii. Stawką jest prestiż, ale też pieniądze, bo łączna pula nagród do milion dolarów. Wywalczonego w 2005 r. tytułu bronią Brazylijczycy.

W tym artykule dowiesz się o:

Puchar Wielkich Mistrzów to impreza czysto komercyjna. Rozgrywany od 1993 r. co cztery lata turniej nie przynosi żadnych punktów do rankingu FIVB, a stawką jest prestiż i nagrody finansowe (przypadają one każdej z sześciu drużyn) o łącznej sumie miliona dolarów. Rywalizacja toczy się systemem każdy z każdym (nie ma podziału na grupy). W przypadku takiej samej liczy punktów zgromadzonej przez dwa lub więcej zespołów, o końcowej kolejności decyduje stosunek małych punktów.

Polacy - po raz pierwszy w stawce

Biało-czerwoni w gronie sześciu drużyn rywalizujących w Pucharze Wielkich Mistrzów znaleźli się po raz pierwszy. Było to możliwe dzięki wywalczonemu we wrześniu Mistrzostwu Europy. Przypomnijmy, że na rozgrywanym w Turcji turnieju nasi reprezentanci najpierw w półfinale 3:0 pokonali Bułgarię, a później w finale 3:1 uporali się z Francją.

Skład reprezentacji Polski na PWM różni się nieznacznie od tego, który sięgał do złoto ME. Na rozegraniu zabraknie Pawła Zagumnego, który dostał wolne od trenera Daniela Castellaniego. Zastąpi go Grzegorz Łomacz, który o miejsce w szóstce będzie rywalizował z Pawłem Woickim.

Na PWM nie pojedzie również MVP ostatnich mistrzostw Europy, Piotr Gruszka, który wciąż nie wrócił jeszcze do zdrowia po kontuzji łydki, której nabawił się w październiku. W kadrze zastąpił go młody środkowy AZS Politechniki Warszawskiej, Karol Kłos, a podstawowym atakującym biało-czerwonych na tym turnieju będzie prawdopodobnie Jakub Jarosz. W kadrze nadal nieobecni będą stanowiący jeszcze niedawno jej filary - Mariusz Wlazły, Michał Winiarski i Sebastian Świderski.

Trener Castellani przed wylotem na turniej przebąkiwał o miejscu w pierwszej trójce. Unikał jednak jasnego mówienia o celach. - Zaczynamy od Japonii. To jest dla nas w tej chwili najważniejszy mecz. Później będziemy przeskakiwać do kolejnych przeciwników. Mam nadzieję, że z dobrym rezultatem - podkreślał.

Brazylijczycy - starzy wyjadacze

Canarinhos jako jedyna drużyna dwukrotnie tryumfowali w Pucharze Wielkich Mistrzów - w 1997 r. i w 2005 r. Również w tym roku Brazylijczycy są faworytami imprezy, co zgodnie podkreślają zarówno polscy siatkarze, jak i trener Castellani. Nie ulega wątpliwości, że żeby marzyć o końcowym tryumfie w PWM, trzeba będzie znaleźć sposób na podopiecznych Bernardo Rezende.

Kiedy rok temu Brazylia przegrała zarówno Ligę Światową, jak i najważniejszą imprezę czterolecia - igrzyska olimpijskie, wydawało się, że wreszcie przyszedł czas na zmianę układu sił w światowej siatkówce. Miejsce starych gwiazd zajęły jednak nowe, nie mniej utalentowane, a Canarinhos powrócili w tym roku w wielkim stylu. Wygrali Ligę Światową, pokonując w Final Six Kubańczyków, Argentyńczyków, Rosjan i Serbów i udowodnili, że wciąż są najlepsi na świecie.

Brazylijczycy awans do PWM uzyskali wygrywając mistrzostwa Ameryki Południowej w sierpniu Canarinhos wygrali tam wszystkie sześć spotkań, tracąc przy tym tylko dwa sety.

Drugim niezwykle trudnym rywalem z kontynentu amerykańskiego będą Kubańczycy, mistrzowie Ameryki Północnej i Środkowej. Podopieczni trenera Orlando Samuelsa byli prawdziwą rewelacją tegorocznej Ligi Światowej. W grupie C wygrali rywalizację w Lidze Światowej, w pokonanym polu zostawiając Bułgarię i Rosję. W Final Six po wygranej z Argentyną awansowali do półfinału, gdzie musieli jednak uznać wyższość Serbii. W meczu o 3. miejsce ulegli Rosjanom, ale i tak pozostawili po sobie świetne wrażenie.

Dla Kubańczyków udział PWM w 2009 r. będzie już trzecim z historii. Reprezentacja ta tryumfowała na imprezie w 2001 r., pokonując Brazylię i ówczesną Jugosławię. W tym roku o powtórzenie sukcesu będzie niezwykle trudno, ale nie ulega wątpliwości, że niezwykle skoczni i nieobliczalni kubańscy siatkarze mogą się pokusić o niejedną niespodziankę.

Czy gospodarze wreszcie osiągną sukces?

Najsłabszymi w stawce są reprezentacje Japonii, Egiptu i Iranu. Japończycy, mistrzowie Azji, od początku istnienia imprezy mają zapewniony start w PWM. Reprezentanci Kraju Kwitnącej Wiśni nigdy jeszcze jednak nie odnieśli większego sukcesu w turnieju, dwukrotnie plasując się na miejscu czwartym i dwukrotnie zajmując lokatę piątą. Dużą siłą tej drużyny jest przede wszystkim dobra gra w obronie, ale wydaje się, że Japończycy, nawet grając przed własną publicznością, nie będą w stanie zagrozić najlepszym reprezentacjom.

Outsioderami w stawce wydają się być drużyny Iranu (24. miejsce w rankingu FIVB) i Egiptu (18. miejsce w rankingu FIVB). O ile Egipcjanie, mistrzowie Afryki, którzy w PWM zagrają dzięki dzikiej karcie, poprzez występy w Lidze Światowej mają kontakt ze światową czołówką, o tyle Irańczycy, wicemistrzowie Azji są reprezentacją zupełnie egzotyczną i znacznie odstającą od czołówki. Wydaje się, że zarówno Egipt jak i Iran będą tylko dostarczycielami punktów dla innych reprezentacji.

Źródło artykułu: