Grupa Azoty Chemik Police zakończyła rundę zasadniczą Tauron Ligi na pierwszej pozycji. Radość kibiców mąci jednak oświadczenie, jakie klub opublikował przed kilkoma dniami. Jego treść okazała się szokująca dla całego siatkarskiego środowiska. Przyszłość dziesięciokrotnego mistrza Polski stanęła bowiem pod znakiem zapytania.
"Podczas konferencji prasowej zorganizowanej w Policach Sławomir Nitras, minister sportu, wspomniał o trudnej sytuacji finansowej naszego klubu. Z dużym smutkiem musimy te słowa potwierdzić. Problemy finansowe Grupy Azoty, głównego partnera Chemika, mają przełożenie na płynność finansową naszego klubu. Niestety istnieje ryzyko braku przystąpienia do rozgrywek w sezonie 2024/25, a nawet kłopotu z dokończeniem bieżącego sezonu" - napisano w oświadczeniu.
W rozmowie z serwisem sport.tvp.pl prezes Paweł Frankowski zapewnia, że choć sytuacja na chwilę obecną jest bardzo trudna, a przyszłość niepewna, istnieją szanse na uratowanie klubu. Potrzeba jednak czasu, aby kuluarowe rozmowy na temat finansowego wsparcia zostały wcielone w życie.
ZOBACZ WIDEO: "Boski styl". Poruszenie w sieci po nagraniu Małgorzaty Rozenek
- Żaden klub nie jest w stanie przetrwać bez finansowania swojego właściciela - tym bardziej, że stało się to z dnia na dzień. Trudno nam związać koniec z końcem. Na ten moment pewne zaległości się pojawiły, ale nie chcę mówić o szczegółach. Są to poufne dane spółki. Robimy, co możemy. Sytuacja jest trudna. Szukamy rozwiązań. Mamy na horyzoncie dwie, trzy firmy, które ewentualnie mogłyby nam pomóc. Sęk w tym, że to nie jest tak, że stanie się to błyskawicznie. Rozmowy kuluarowe i ustalenia wymagają czasu - powiedział prezes dziesięciokrotnego mistrza i triumfatora Pucharu Polski.
Przedstawiciel Grupy Azoty Chemika Police nie ukrywa, że problemy klubu mogą mieć wpływ na przyszłość całych rozgrywek. Od czasu awansu drużyny do siatkarskiej elity, czyli sezonu 2013/2014, ekipa z województwa zachodnio-pomorskiego niemal co roku walczyła o medale. Wyjątkiem był ostatni sezon, kiedy policzanki zakończyły zmagania na 5. pozycji.
W ciągu 10 lat zespół z Polic wywalczył osiem tytułów mistrza kraju, siedem Pucharów Polski i cztery Superpuchary Polski. Dodatkowo w sezonie 2014/2015 siatkarki Chemika Police zajęły 4. miejsce w rozgrywkach Ligi Mistrzyń, walkę o brąz przegrywając z Vakifbankiem Stambuł.
- Może niektórzy się cieszą, że upadnie taki hegemon polskiej, żeńskiej siatkówki? Dochodzą do mnie takie głosy. Choć Chemik Police nie wygrywał co roku, to jest najbardziej utytułowaną drużyną kobiecą we współczesnej krajowej siatkówce. Należy jednak pamiętać, że jeśli liczba zespołów grających na wysokim poziomie się zmniejszy, liga straci na atrakcyjności. To może pociągnąć ze sobą konsekwencje w postaci tego, że zagraniczne zawodniczki nie będą chciały przyjść tu grać. Upadek Chemika przyniesie więc konsekwencje dla wszystkich drużyn Tauron Ligi. Zrobię wszystko, by do tego nie dopuścić. Jestem skłonny podpisać pakt z diabłem, aby klub przetrwał - powiedział Frankowski.
Czytaj także:
Liderowi Tauron Ligi grozi wycofanie z rozgrywek. Rzecznik PLS komentuje
Wielkie emocje w Bielsku-Białej. Walka o pozycję wicelidera trwała do ostatniej piłki