Znów horror, znów ŁKS, znów porażka PGE Rysic Rzeszów. "Każdy w hali wiedział"

Materiały prasowe / tauronliga.pl / Piotr Sumara / Na zdjęciu: Ana Kalandadze (z lewej) i Aleksandra Szczygłowska (z prawej)
Materiały prasowe / tauronliga.pl / Piotr Sumara / Na zdjęciu: Ana Kalandadze (z lewej) i Aleksandra Szczygłowska (z prawej)

- Żadna z nas nie chciała mieć wolnej niedzieli - podkreśliła Aleksandra Szczygłowska, libero PGE Rysic Rzeszów po przegranym dramatycznym półfinale Tauron Pucharu Polski z ŁKS-em Commercecon Łódź.

Ekipa z Podkarpacia w pierwszej partii meczu o awans do finału zbiła Łódzkie Wiewióry 25:15, a w drugim wygrała 25:23. Nie potrafiła jednak domknąć spotkania ani w trzecim secie, w którym rywalki były znacznie lepsze, ani w czwartym, w którym prowadziły 7:3, ani w piątym, gdzie również wygrywały różnicą czterech punktów.

- Sprawdziło się to, co mówiłam na konferencji prasowej przed turniejem, że o wyniku tego meczu zadecydują detale. Tego się spodziewałam i tak też było tym razem. Po drugim secie wiedziałyśmy, że rywalki zaczną ryzykować, bo nie mają już zbyt wiele do stracenia. Ale przeciwniczki znalazły rozwiązanie na to, by znaleźć dwa punkty więcej i dowieźć zwycięstwo - oceniła na gorąco po meczu kapitan PGE Rysic Rzeszów.

Całe spotkanie z przerwami i wideoweryfikacjami trwało trzy godziny. A i tak wszystko rozstrzygało się w tie-breaku na przewagi. Kto zna historię meczów łódzko-rzeszowskich, ten wie, że są one pełne dramaturgii.

ZOBACZ WIDEO: Przejął piłkę na środku boiska. A później zrobił szalony rajd

- Czułyśmy się pod koniec też zmęczone i to mogło wpływać w pewien sposób na naszą głowę, ale nie możemy odmówić sobie, że nie chciałyśmy wygrać. Szłyśmy w jednym kierunku, a to że dwa punkty więcej zdobywał ŁKS... to właśnie jest taka siatkówka - przyznała Aleksandra Szczygłowska.

- Tutaj decydują detale, przeciwniczki zrobiły to lepiej. Trzeba im oddać, że zrobiły dobrą robotę, bo każdy z nas w hali wiedział, że o awansie zdecydują dwie-trzy piłki - dodała libero rzeszowskiej drużyny.

Tym samym PGE Rysice Rzeszów straciły szansę na pierwszy krajowy skalp w tym sezonie. Pozostaje im rywalizacja o mistrzostwo Polski, którego jeszcze nigdy w historii nie zdobyły.

- Nie myślę teraz o tym, co będzie w play-offach, bo interesował mnie dotąd tylko Puchar Polski. Na analizę - zarówno półfinału, jak i Radomki będzie czas. Pozostaje nam oczyścić głowy i szykować się na walkę w ćwierćfinale - zakończyła Szczygłowska.

W 1/4 finału zespół Stephane'a Antigi zmierzy się z MOYA Radomką Radom. Pierwsze ze spotkań w sobotę 23 marca o 20:30 w rzeszowskiej Hali Podpromie. A w finale Tauron Pucharu Polski ŁKS Commercecon Łódź zagra z BKS-em Bostik ZGO Bielsko-Biała.

Z Nysy - Krzysztof Sędzicki, WP SportoweFakty

Czytaj też: Wróciła po dziesięciu miesiącach do gry. Znów zdobywa ważne punkty

Komentarze (2)
avatar
steffen
17.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
Zabrakło punktów Orvosowej, a dlaczego? To może ewentualnie wie trener i rozgrywająca. 
avatar
klororo
17.03.2024
Zgłoś do moderacji
2
0
Odpowiedz
4 i 5 set - Kalandadze "zajeżdżona" - Orvosova "zamrożona"