Lider Jastrzębskiego Węgla zaznacza: Nie było łatwo

WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti
WP SportoweFakty / Paweł Piotrowski / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti

Siatkarze Jastrzębskiego Węgla byli pewni awansu do finału Ligi Mistrzów już po wygraniu pięciu kolejnych setów w półfinale z Ziraatem Bankasi Ankara. Benjamin Toniutti podkreślił poziom trudności rewanżu.

Benjamin Toniutti odebrał nagrodę MVP po wygranym 3:2 półfinałowym rewanżu z Ziraatem Bankasi Ankara. Rozgrywający Jastrzębskiego Węgla pokazał się tylko w dwóch z pięciu setów, co wystarczyło mu do zapracowania na wyróżnienie. Akurat w tych dwóch partiach mistrz Polski zapewnił sobie awans. To dlatego, że do rewanżu przystąpił po zwycięstwie 3:0 we własnej hali.

- Było bardzo trudno w rewanżu. Przeciwnik grał na dobrym poziomie, naciskał na nas i sprawdził nasze limity. Widać, że powrót Matthewa Anderson dużo mu dał - mówił Benjamin Toniutti w rozmowie przeprowadzonej po meczu.

- Dla nas najważniejsze było zachowanie koncentracji, ponieważ już na początku meczu byliśmy mocno naciskani. Spodziewaliśmy się jednak tego - dodał siatkarz Jastrzębskiego Węgla.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: gola zapamięta do końca życia. Co tam się stało?!

Po dwóch wygranych setach, w składzie Jastrzębskiego Węgla, doszło do rewolucji. Trener Marcelo Mendez wprowadził komplet siedmiu rezerwowych i oni nie pokazali nic interesującego w trzecim i w czwartym secie. Dopiero w tie-breaku jastrzębianie przypieczętowali zwycięstwo 3:2.

- To także bardzo mnie cieszy. Ta wygrana drugiego składu jest dla niego ważna. Nie tylko awansowaliśmy, ale również zwyciężyliśmy w obu meczach, dlatego tak mocno cieszyliśmy się - zakończył Benjamin Toniutti.

Jastrzębski Węgiel awansował do finału zaplanowanego na 5 maja w Turcji. Zmierzy się w nim albo z Itasem Trentino, albo z Cucine Lube Civitanova. Drugi półfinał zostanie dokończony w czwartek.

Czytaj także: Puchar CEV kobiet został wzięty szturmem. Godzina gry w meczu finałowym
Czytaj także: Brazylia wystawiła rezerwy, żeby specjalnie przegrać. Efekt?

Źródło artykułu: WP SportoweFakty