Polski gigant uratowany. "Klub jest w bezpiecznych rękach"

Materiały prasowe / Tauron Liga / Martyna Grajber-Nowakowska odbiera trofeum za zwycięstwo w Tauron Lidze
Materiały prasowe / Tauron Liga / Martyna Grajber-Nowakowska odbiera trofeum za zwycięstwo w Tauron Lidze

Miało ich nie być w play-offach, a tymczasem Grupa Azoty Chemik Police w trzech meczach rozprawiła się z pretendentem do złota, PGE Rysicami Rzeszów. - Ten klub będzie istniał - podkreśliła w mocnych słowa Martyna Grajber-Nowakowska.

Po pierwszym meczu finałowym mistrzostw Polski w Tauron Lidze rozgrywająca Marlena Kowalewska w rozmowie z WP SportowymiFaktami zdradziła, że gra na tym poziomie to dla policzanek taka wisienka na torcie (więcej tutaj). Jej smak zdradziła nam z kolei Martyna Grajber-Nowakowska. - Jest bardzo słodka, przyjemna, oby były tylko takie wisienki na torcie w naszym siatkarskim świecie - rzuciła.

Grupa Azoty Chemik Police mimo wielkich problemów, było nawet ryzyko nieprzystąpienia do play-offów, dokonała wielkiej rzeczy. Wbrew wszystkim przeciwnościom losu ekipa z Polic sięgnęła po 11. tytuł powiększając swoją bogatą gablotę. - Mam wrażenie, że te sytuacje jeszcze bardziej nas scaliły. Sprawiły, że obrałyśmy jeden kierunek, którym był złoty medal. Starałyśmy się nie skupiać na tym, co jest z boku. - przyznała libero.

Po chwili dodała, że w ostatnim czasie doszło do zmian, które stanowią o przyszłości Chemika. - Zostawiamy to w rękach osób, o których wiemy, że teraz klub jest w bezpiecznych rękach. Wiem, że jest w rękach osób, które chcą pracować na ten klub, żeby on istniał, zrobią wszystko, żeby ten klub przetrwał. Dlatego ze spokojem przystąpiłyśmy do tej fazy finałowej. Mogłyśmy się skupić tylko na siatkówce - oceniła Grajber-Nowakowska.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Kompromitacja gwiazdora. Ten sport nie jest dla niego

Pierwsze problemy pojawiły się w pierwszym secie, przegranym przez polickie siatkarki 20:25. - Czułyśmy tylko tyle, że musimy pozostać na swoim poziomie, być bardzo skupione. Wiedziałyśmy, że Rysice muszą zareagować, coś wyszarpać w tych finałowych spotkaniach. Cały czas uspokajałyśmy się z dziewczynami, że w pewnym momencie je złamiemy i tak się stało - przyznała reprezentantka Polski.

Finał finałów przyciągnął do Netto Areny ogromną rzeszę fanów. Padł absolutny rekord sezonu. Grajber-Nowakowska stwierdziła, że kibice zrobili swoje i mogą mieć wpływ na przyszłe losy zespołu. - Atmosfera była tego dnia niesamowita. Było bardzo dużo ludzi, co tylko napawa optymizmem przed kolejnymi sezonami. Jeżeli uda się zaangażować tak szeroką publiczność, to myślę, że ten klub będzie istniał i to przez wiele lat na dobrych warunkach - podsumowała doświadczona libero Chemika.

Czytaj więcej:
--> Andrzej Wrona nie gryzł się w język. Na antenie wbił szpilę telewizji

Źródło artykułu: WP SportoweFakty