Dla PGE Rysic Rzeszów ostatnie pięć sezonów pod wodzą Stephane'a Antigi było niezwykle udane. Ekipa z Podkarpacia nieprzerwanie występowała w finale Tauron Ligi, jednak za każdym razem kończyło się wywalczeniem srebrnego medalu. Raz udało się sięgnąć po Puchar Polski i dwukrotnie w ćwierćfinale Ligi Mistrzów.
- To nie był mój priorytet. Dla mnie ważne było wrócić do pracy, choć to były kobiety. Na pewno jako trener musiałem się uczyć pracy z kobietami. Pierwszy rok pokazał, że mój wybór był słuszny. Ogólnie wyniki przez te pięć lat były dobre. Wygraliśmy co prawda tylko raz Puchar Polski i dwa razy Superpuchar Polski. Regularnie jednak graliśmy w finałach ligi, ale najlepszym momentem dla mnie było zwycięstwo nad VakifBankiem Stambuł przy wypełnionej kibicami hali Podpromie. Ta wygrana nie dała żadnego medalu czy awansu ale satysfakcja pozostaje ogromna - wspomina Antiga w rozmowie z serwisem supernowosci24.pl.
Francuz nawiązał również do sezonu 2021/2022, w którym jego podopieczne dość niespodziewanie musiały uznać w finale wyższość ŁKS Commercecon Łódź. Przed startem fazy play-off, do zespołu dołączyła Malwina Smarzek. Transfer ten wywołał olbrzymie kontrowersje. Zawodniczka, po agresji Rosji na Ukrainę, nie zdecydowała się bowiem rozwiązać kontraktu z Lokomotiwem Kaliningrad. Uczyniła to dopiero kilka miesięcy później, po tym, jak na trybunach pojawiły się wspierające rosyjską agresję kartki z literą "Z", czyli symbolem rosyjskiej armii, która zaatakowała Ukrainę. Co ważne była to inicjatywa samego klubu.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Zachowanie zawodniczki zbulwersowało kibiców w Polsce. Siatkarka musiała mierzyć się z olbrzymią falą hejtu, co przełożyło się na jej dyspozycję. Forma zawodniczki zdecydowanie rozczarowywała, w efekcie, siatkarka, która miała być gwiazdą rozgrywek, większość czasu spędzała na ławce rezerwowych.
- Myślę, że byliśmy faworytami tylko raz w sezonie 2021/2022, ale niestety było kilka problemów, m.in. transfer Malwiny Smarzek to nie był dobry pomysł. Szkoda, bo naprawdę myślałem, że wygramy. Rok temu byliśmy blisko złota prowadząc po wyjazdowym meczu w Łodzi z ŁKS-em 1-0 i w drugim u siebie 2-0 w setach ale nie wykorzystaliśmy szansy. Prawdę powiedziawszy to ŁKS wygrał 6 na 7 meczów z nami więc byli lepsi. Nie byliśmy w stanie grać lepiej w tym momencie finałów i wydaje mi się, że był to aspekt mentalny, który sprawił, że przez trzy ostatnie sezony nie wygraliśmy złota - przyznał 48-letni szkoleniowiec.
Stephane Antiga potwierdził również, że w kolejnym sezonie będzie pracował we Włoszech. Według medialnych doniesień, były selekcjoner reprezentacji Polski ma poprowadzić ekipę wicemistrza Włoch, Savino Del Bene Scandicci.
Czytaj także:
Piotr Gruszka o medalowej presji na IO. "To nie jest brak pokory"