Siatkarskim kibicom z Polski nie trzeba przedstawiać Gheorghe Cretu. Pod jego wodzą Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle w sezonie 2021/22 okazała się najlepsza w Lidze Mistrzów, PlusLidze oraz Pucharze Polski. Do pełni szczęścia zabrakło jej triumfu w Superpucharze.
Mimo to obie strony nie doszły do porozumienia w sprawie kontynuacji współpracy. W efekcie po zakończonych rozgrywkach rumuński szkoleniowiec opuścił ZAKSĘ. Wówczas Cretu mógł trafić do PGE GiEK Skry Bełchatów, ale w rozmowie z WP SportoweFakty wyjawił, że nie podjął nawet negocjacji.
Ostatecznie były trener ZAKSY nie trafił do żadnego klubu, ale został selekcjonerem reprezentacji Słowenii. To jednak pozwala mu łączyć pracę i wiemy już, że Cretu zdecydował się na taką opcję w przypadku sezonu 2024/25.
ZOBACZ WIDEO: Poważnie zachorowała. Pojawiły się obrzydliwe komentarze
Już wcześniej ponownie pojawił się temat Skry, bowiem o odejściu po zakończeniu rozgrywek poinformował Włoch Andrea Gardini. Natomiast Cretu miał otrzymać rekordowo wysoką pensję w PlusLidze i ostatecznie w nadchodzącym sezonie to Rumun będzie szkoleniowcem bełchatowian.
- Budowa zespołu zawsze zaczyna się od jego głowy, tj. trenera. Dlatego bardzo się cieszymy, że w kolejnym sezonie PGE GiEK Skra Bełchatów będzie prowadzona przez tak wybitnego szkoleniowca. Wiemy, jakie sukcesy idą za trenerem Gheorghe Cretu, ale znamy też specyfikę i kunszt jego ciężkiej pracy, umiejętność tworzenia i prowadzenia zespołu. To jest teraz potrzebne naszej drużynie w kolejnym etapie powrotu do stanu z najlepszych lat - podsumował decyzję o wyborze Cretu prezes Skry Wiesław Deryło, cytowany przez oficjalną stronę klubową.
Tym samym Rumun ponownie wraca do Polski, gdzie po raz pierwszy zameldował się pod koniec 2010 roku i poprowadził Indykpol AZS Olsztyn. Z kolei w latach 2014-2017 pełnił funkcję trenera KGHM Cuprum Lubin. Z kolei w trakcie sezonu 2018/19 został szkoleniowcem Asseco Resovii Rzeszów, a w rozgrywkach 2021/22 prowadził ZAKSĘ.