Pieniądze stanęły na drodze PGE Skry i trenera z sukcesami? Mamy wyjaśnienie

Czy to warunki finansowe stanęły na przeszkodzie, by Gheorghe Cretu trenował PGE Skrę? - W poprzedni wtorek po raz kolejny PGE Skra zwróciła się do mnie. Wcześniej pytali się o mnie już przed finałem play-offów - wyjaśnia WP szkoleniowiec.

Arkadiusz Dudziak
Arkadiusz Dudziak
Gheorghe Cretu WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Na zdjęciu: Gheorghe Cretu
Wiemy już, że jeden ze współautorów najlepszego sezonu w historii Grupa Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle - trener Gheorghe Cretu odejdzie. W długim wywiadzie dla WP (więcej TUTAJ) wyjaśniał powody oraz obiecał, że nie pójdzie do żadnego wielkiego rywala ZAKSY w kraju. Wtem zgoła inne informacje dochodziły z obozu innego giganta.

Cretu w Skrze? Mamy odpowiedź

Według doniesień medialnych trener miał negocjować z PGE Skrą Bełchatów, ale to żądania finansowe miały stanąć na przeszkodzie w zatrudnieniu Rumuna. Mówiono nawet o "warunkach z kosmosu". Szkoleniowiec jednak stanowczo odcina się od tych doniesień.

- To nieprawda. Po zerwaniu kontraktu z Biełgorodem nie miałem żadnych poważnych rozmów z dużymi polskimi klubami. Nawet jeśli niektórzy ważni gracze ze Skry czy Jastrzębia pytali mnie, co robię w następnym sezonie, to grzecznie odmawiałem. Było mi miło za zainteresowanie, ale to było niemożliwe, ponieważ zadecydowałem, że od razu po ZAKSIE nie pójdę do innego wielkiego polskiego klubu - wyjaśnia Cretu.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: co tam się wydarzyło? Szalone sceny po meczu Polaków!

- W poprzedni wtorek po raz kolejny PGE Skra zwróciła się do mnie. Wcześniej pytali się o mnie już przed finałem play-offów: zawodnicy, prezesi. Ponownie jednak grzecznie odmówiłem. Doceniam zainteresowanie mną ze strony wielkich klubów, ale nigdy nie prosiłem menadżera, by prowadził z nimi rozmowy - dodaje Rumun.

Z kim Cretu negocjował?

Trener zdobywców potrójnej korony - za Ligę Mistrzów, wygraną w PlusLidze oraz w Pucharze Polski miał jednak poważne rozmowy z włoskim gigantem - Sir Safety Conad Perugia. Ostatecznie trenerem Włochów został jednak Andrea Anastasi. Co nie wypaliło w rozmowach z drużyną z Umbrii?

- Miałem tylko jedne poważne rozmowy - z Perugią. Powiedziałem im jednak swoje warunki i rozmowy się zakończyły. To było trochę ponad tydzień po finale Ligi Mistrzów. Byliśmy bardzo daleko z prezesem Sircim od znalezienia porozumienia w kwestiach finansowych. To jednak normalne i nie ma żadnych złych odczuć między nami. To wielki klub i każdego dnia mogą znaleźć 20 innych trenerów na tę posadę - ocenia szkoleniowiec.

Czy Rumun wie już, co będzie robił w przyszłym sezonie? - W tym momencie z nikim nie prowadzę rozmów. Jeśli chodzi o reprezentacje to przed mistrzostwami świata nikt nie będzie robił zmian, może później. Nie mam na sobie presji, nie muszę podejmować szybkich decyzji. Chwilę odpocznę, nie widziałem moich rodziców przez 11 miesięcy i teraz pojadę do Rumunii. Mogłem spędzić czas z żoną i córką to dla mnie bardzo ważne - kończy Gheorghe Cretu.

Czytaj więcej:
To była zabawa. Eksperci zachwyceni grą Polaków
Deklasacja! Piękne zwycięstwo Polaków

Czy chciał(a)byś, by Gheorghe Cretu wrócił do PlusLigi?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×