Polacy zablokowali Holendrów. Trzecia wygrana Biało-Czerwonych w Lidze Narodów

Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja Polski siatkarzy
Materiały prasowe / FIVB / Reprezentacja Polski siatkarzy

Polscy siatkarze rozpędzają się w rozgrywkach Ligi Narodów 2024. W swoim trzecim meczu Biało-Czerwoni bez straty seta pokonali reprezentację Holandii. Kluczowym elementem naszej drużyny była gra blokiem.

W tym artykule dowiesz się o:

Podopieczni Nikoli Grbica przystępowali do swojego trzeciego meczu w Lidze Narodów 2024, po dwóch odniesionych wcześniej zwycięstwach - z Amerykanami 3:0 oraz Kanadą 3:1. Rywale dla odmiany byli z kolei po bardzo ciężkich, pięciosetowych bojach. Pomarańczowi najpierw minimalnie ulegli reprezentacji Słowenii, natomiast dzień później odwrócili losy spotkania z 0:2 w setach, pokonując gospodarzy, Turcję.

W samym 2023 roku Polacy mierzyli się z Holendrami trzykrotnie, choć za każdym razem nie były to łatwe pojedynki. Najbardziej wyrównane spotkanie w ostatnich latach między tymi zespołami miało miejsce w Ahoy Arena w Rotterdamie, podczas fazy grupowej Ligi Narodów 2023. Biało-Czerwoni wówczas okazali się lepsi po emocjonującym tie-breaku.

Trener reprezentacji Polski po raz kolejny zaskoczył wyjściowym składem. Po raz pierwszy od początku spotkanie rozpoczęli m.in. Marcin Komenda oraz debiutujący w meczu takiej rangi, libero Jakub Hawryluk. Polacy rozpoczęli fatalnie. Już przy wyniku 4:0 dla rywali, Grbic zdecydował się na wzięcie przerwy na żądanie. Nasi siatkarze jednak tuż po czasie błyskawicznie odrobili straty (4:4).

ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu

Kolejne minuty upłynęły pod znakiem bardzo dobrej gry polskich siatkarzy w bloku oraz w akcjach rozegranych na lewy atak. Gdy wydawało się, że obrońcy tytułu przejęli kontrolę na boisku, przydarzyła się seria punktowa Pomarańczowych przy serwisie ich gwiazdora, Nimir Abdel-Aziza. Polacy jednak ciągle mieli drobną przewagę, ale w samej końcówce autowe ataki Karola Butryna i Szymona  Jakubiszaka sprawiły, że o losach pierwszego seta zdecyduje gra na przewagi. W niej kluczowe ataki na punkt zamienił Aleksander Śliwka i po ciężkiej walce Polska objęła prowadzenie w całym spotkaniu.

Świetną dyspozycję od początku meczu prezentował w szeregach naszej drużyny Artur Szalpuk. Po serii jego udanych ataków w lewego skrzydła Polacy odskoczyli na cztery "oczka" (13:9). Holendrzy szybko zbliżyli się wynikowo (13:12), jednak głównie dzięki znakomitej grze na siatce Biało-Czerwoni ponownie odjechali rywalom (19:13). Wzorem poprzedniej partii dość bezpieczna przewaga naszej drużyny okazała się niewystarczająca. Podopieczni Roberto Piazzy wzmocnili zagrywkę, utrudniając dość mocno rozegranie akcji Polakom (23:22). Końcówka ponownie należała jednak do naszej reprezentacji, a decydujący punkt zdobył niezawodny tego dnia Szalpuk.

Mistrzowie Europy nie zamierzali się zatrzymać. Swoją stuprocentową skuteczność na środku siatki utrzymywał Jakub Kochanowski, dokładając również kilka punktowych bloków. Polacy podobnie, jak w poprzednich setach odskoczyli Holendrom w środkowej jego części. Tym razem nie było już nerwowej końcówki. Biało-Czerwoni pewnie zwyciężyli 25:18 i w całe spotkanie 3:0.

Polacy świetnie spisali się w punktowych blokach, których na przestrzeni trzech setów wywalczyli aż czternaście. Znakomite zawody rozegrali przyjmujący - Artur Szalpuk i Aleksander Śliwka, którzy byli czołowymi zawodnikami Biało-Czerwonych.

W swoim ostatnim meczu podczas turnieju w Antalyi polscy siatkarze podejmą świetnie spisujących się Słoweńców. Początek rywalizacji 26 maja, o godzinie 13:00.

Liga Narodów, Grupa 1 (Antalya)

Holandia - Polska 0:3 (28:30, 23:25, 18:25)

Holandia: Keemink, Abdel-Aziz, Van Garderen, Ter Horst, Wiltenburg, Parkinson, Andringa (libero) oraz Koops, Ter Maat, Plak, De Weijer.

Polska:
Komenda, Butryn, Szalpuk, Śliwka, Kochanowski, Jakubiszak, Hawryluk (libero) oraz Semeniuk, Łomacz, Bołądź, Adamczyk.

Czytaj także:
Kanada podniosła się po meczu w Polską w Lidze Narodów
- Brazylia na takie zwycięstwo czekała 8 lat

Źródło artykułu: WP SportoweFakty