Już 26 lipca w Paryżu rozpoczną się igrzyska olimpijskie. Wiadomo już, że na tej imprezie pod własną flagą nie wystartują reprezentanci Rosji i Białorusi.
Ci będą mogli wystartować tylko pod neutralną flagą i to po spełnieniu szeregu warunków. Nie będą mieli prawa występować jednak w zawodach drużynowych bądź sportach zespołowych, a do tego mieć żadnych związków z armią czy resortami siłowymi. Nie mogą też publicznie wspierać agresji na Ukrainę i nie mają prawa wziąć udziału w ceremonii otwarcia.
Oczywiście, Władimir Putin i jego świta nie są zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Prowadzą więc działania, by zdyskredytować imprezę. Świadczy o tym ostatni apel Ministerstwa Spraw Zagranicznych Federacji Rosyjskiej. Czytamy w nim o "realnym niebezpieczeństwie" dla Rosjan, którzy udadzą się do Paryża.
ZOBACZ WIDEO: Czerkawski po karierze miał mnóstwo zajęć. Teraz zdradza, kim jest dziś
- Igrzyska olimpijskie mogą odbyć się w bardzo trudnych warunkach. Mogą one stwarzać realne niebezpieczeństwo dla naszych obywateli, którzy z rozmaitych powodów będą w czasie igrzysk olimpijskich przebywać w Paryżu - przyznał Artem Studennikow z rosyjskiego ministerstwa spraw zagranicznych, któremu szefuje Siergiej Ławrow.
Co należy do tych zagrożeń? Oczywiście rzekoma rusofobia. Do tego wymieniane są wysoki poziom zagrożenia terrorystycznego oraz przestępczość zorganizowana. Studennikow wspomniał też o blokowaniu rosyjskich kart, braku bezpośrednich lotów czy trudności z wypłacaniem gotówki.
- Problem jest głębszy. Nasza ambasada w Paryżu jest całkowicie odcięta od dyskusji, jakie organizatorzy igrzysk stworzyli, by razem z pozostałymi ambasadami rozmawiać w kwestiach bezpieczeństwa - ocenił dyplomata. - Władze Francji nie zapewniają nam potrzebnych informacji w tym zakresie. Będziemy mieli ogromne problemy z ochroną praw i interesów naszych obywateli - dodaje.
Zobacz także:
Koniec marzeń! Polki nie zagrają na igrzyskach!