Nie poznali mistrza olimpijskiego. Szok, o co się go pytali

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Jastrzębski Węgiel / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti
Materiały prasowe / Jastrzębski Węgiel / Na zdjęciu: Benjamin Toniutti
zdjęcie autora artykułu

Nawet sukces nie gwarantuje sławy, co pokazuje sytuacja Benjamina Toniuttiego. Rozgrywający został włączony do sztafety z ogniem olimpijskim. W rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet" okazało się, że niewielu wiedziało, kim w ogóle jest...

W tym artykule dowiesz się o:

Ostatnie igrzyska olimpijskie okazały się być nieudane dla reprezentacji Polski siatkarzy. Biało-Czerwoni po raz kolejni nie zdobyli medalu, ponieważ zostali zatrzymani w ćwierćfinale. Wówczas najlepsi okazali się Francuzi, którzy przystąpią do obrony tytułu.

Nadchodzące igrzyska olimpijskie 2024 rozegrane zostaną na ich terenie, bowiem w Paryżu. Tym samym Trójkolorowi staną przed szansą obrony tytułu przed swoimi kibicami. To zdecydowanie byłoby dla nich wielkim osiągnięciem.

W swoim rodzinnym mieście rozgrywający Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Francji Benjamin Toniutti miał okazję znaleźć się w grupie sportowców niosących olimpijski ogień. O wyjątkowej sytuacji opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".

ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu

- Przez tych kilka minut mogłem poczuć się jak gwiazda rocka - wyznał siatkarz.

Tymczasem spora część osób nie wiedziała nawet, że gronie niosących ogień znajduje się aktualny mistrz olimpijski. A wszystko przez to, że siatkówka nie jest na tyle interesującym sportem we Francji.

- Niektórzy pytali mnie, czym się zajmuję i kiedy mówiłem im, jak się nazywam, wpisywali moje imię i nazwisko w wyszukiwarkę, a wtedy zaskoczeni mówili: "Wow, grasz w siatkówkę i jesteś mistrzem olimpijskim!". U nas siatkówka nie jest tak popularna, jak w Polsce, więc nie mieli świadomości - opowiedział Toniutti.

Wyznanie rozgrywającego, który od 2015 roku występuje w polskiej PlusLidze, może być szokujące dla naszego kraju. W końcu praktycznie nie do pomyślenia wydaje się fakt, by podstawowy zawodników kadry miałby zostać nierozpoznany.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty