Ostatnie igrzyska olimpijskie okazały się być nieudane dla reprezentacji Polski siatkarzy. Biało-Czerwoni po raz kolejni nie zdobyli medalu, ponieważ zostali zatrzymani w ćwierćfinale. Wówczas najlepsi okazali się Francuzi, którzy przystąpią do obrony tytułu.
Nadchodzące igrzyska olimpijskie 2024 rozegrane zostaną na ich terenie, bowiem w Paryżu. Tym samym Trójkolorowi staną przed szansą obrony tytułu przed swoimi kibicami. To zdecydowanie byłoby dla nich wielkim osiągnięciem.
W swoim rodzinnym mieście rozgrywający Jastrzębskiego Węgla i reprezentacji Francji Benjamin Toniutti miał okazję znaleźć się w grupie sportowców niosących olimpijski ogień. O wyjątkowej sytuacji opowiedział w rozmowie z "Przeglądem Sportowym Onet".
ZOBACZ WIDEO: Polacy nie dali szans USA w Lidze Narodów! Zobacz kulisy meczu
- Przez tych kilka minut mogłem poczuć się jak gwiazda rocka - wyznał siatkarz.
Tymczasem spora część osób nie wiedziała nawet, że gronie niosących ogień znajduje się aktualny mistrz olimpijski. A wszystko przez to, że siatkówka nie jest na tyle interesującym sportem we Francji.
- Niektórzy pytali mnie, czym się zajmuję i kiedy mówiłem im, jak się nazywam, wpisywali moje imię i nazwisko w wyszukiwarkę, a wtedy zaskoczeni mówili: "Wow, grasz w siatkówkę i jesteś mistrzem olimpijskim!". U nas siatkówka nie jest tak popularna, jak w Polsce, więc nie mieli świadomości - opowiedział Toniutti.
Wyznanie rozgrywającego, który od 2015 roku występuje w polskiej PlusLidze, może być szokujące dla naszego kraju. W końcu praktycznie nie do pomyślenia wydaje się fakt, by podstawowy zawodników kadry miałby zostać nierozpoznany.