Niezwykle długa podróż siatkarzy. "Byliśmy wymęczeni"

Zdjęcie okładkowe artykułu: Materiały prasowe / Volleyball World oraz Instagram Jakub Kochanowski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski oraz Jakub Kochanowski
Materiały prasowe / Volleyball World oraz Instagram Jakub Kochanowski / Na zdjęciu: reprezentacja Polski oraz Jakub Kochanowski
zdjęcie autora artykułu

Polacy na turniej Ligi Narodów lecieli aż 25 godzin. - Przesiadki, siedzenie na lotnisku, zbieranie i oddawanie bagaży, wszystkie kontrole paszportowe nie są przyjemne - mówi Jakub Popiwczak. Opowiada też o wyjątkowej atmosferze związanej z kadrą.

Ta podróż była bardziej wyczerpująca niż większość meczów. Polscy siatkarze swój drugi turniej Ligi Narodów rozegrają w Fukuoce. Loty do Japonii odbywały się z przesiadkami w Pekinie i Seulu i okazały się koszmarnie długie, o czym zawodnicy pisali w mediach społecznościowych.

Polacy nie zdążą się zaaklimatyzować?

Tomasz Fornal i Jakub Kochanowski informowali, że kadra zameldowała się w hotelu dopiero po 25 godzinach wojaży. Dodali również wymowne zdjęcia. Na jednym z nich Fornal padł na podłogę. Jak czują się nasi siatkarze po dwóch dniach od podróży.

- Przesiadki, siedzenie na lotnisku, zbieranie i oddawanie bagaży, wszystkie kontrole paszportowe nie są przyjemne. Z drugiej strony jesteśmy do tego przyzwyczajeni. W kadrze i tak jest lepiej niż w klubach, bo latamy biznes klasą. Było długo, mogło być lepiej, ale nie ma co narzekać - mówi libero reprezentacji Polski Jakub Popiwczak.

ZOBACZ WIDEO: Skrytykowała sesję zdjęciową Agnieszki Radwańskiej. "Dużo wtedy płakałam"

Norbert Huber zaznacza, że mimo dość długiej podróży, nie powinniśmy obawiać się formę siatkarzy podczas turnieju w Japonii. - Było ciężko, ale myślę, że już w drugim dniu jesteśmy w dobrej kondycji. Potrenowaliśmy odpowiednio w niedzielę i poniedziałek. Ta podróż już jest mało istotna - ocenia środkowy.

Polacy mieli bardzo mało czasu na aklimatyzację do kompletnie innej strefy czasowej. Do Japonii przylecieli bowiem w sobotę, a swój pierwszy mecz z Bułgarami zagrają już w środę o godz. 8:30 czasu polskiego.

- Pierwszej nocy po podróży aż tak byliśmy wymęczeni, że spało nam się świetnie. W niedzielę było inaczej. Spałem cztery godziny, później obudziłem się i zasnąłem po dwóch godzinach. Zmiana czasu się odzywa, ale aklimatyzacja przebiega całkiem w porządku - tłumaczy Popiwczak.

Z kolei Huber zastosował zupełnie inną taktykę. - Jest już w porządku. Po przylocie postarałem się zasnąć jak najpóźniej. Spało mi się naprawdę dobrze. W niedzielę trochę się męczyłem, może za późno poszedłem do łóżka. W poniedziałek przespałem się w ciągu dnia i jest naprawdę świetnie - tłumaczy.

A jakie warunki Polacy zastali w hotelu? - Pokoje i hotel są w porządku. Jedzenie mamy średnie, ale lokalne restauracje są na bardzo dobrym poziomie - tłumaczy Huber.

Powrót wielkich

O ile pierwszy turniej Ligi Narodów Polacy zagrali w dość eksperymentalnym zestawieniu, to na drugi Nikola Grbić posłał niemal nasz najmocniejszy możliwy skład. Większość z czternastki, która zagra w Japonii, w ubiegłym roku wygrała Ligę Narodów oraz mistrzostwo Europy. Zarówno dla Popiwczaka, jak i dla Hubera to powrót po krótkich wakacjach. Swój ostatni mecz zagrali bowiem 5 maja, kiedy to Jastrzębski Węgiel przegrał w finale Ligi Mistrzów z Itasem Trentino.

- Stęskniłem się za kadrą. Cieszę się, że mogłem dołączyć już na Japonię. Drużyna jest w większości taka sama, która była rok wcześniej. Dobrze spędzamy ze sobą czas. Prezentujemy wysoki poziom na treningach - ocenia Huber.

Popiwczak podkreśla, że mecz w kadrze wiążą się z zupełnie innym ładunkiem emocjonalnym, niż w klubie. - W klubie to często taka łupanka, gramy w sezonie 50 meczów. Mieliśmy przerwę i od razu wjechaliśmy w sezon kadrowy. Są dodatkowe emocje. Czuć splendor. Widzimy się z innymi kadrami, jemy razem - tłumaczy. Wydaje się, że w pierwszym meczu nasza kadra będzie miała łatwe zadanie. Ich przeciwnikami będą Bułgarzy, którzy dotychczas wygrali tylko jedno spotkanie.

- Wszystko będzie zależeć od nas i czy podejdziemy do tego spotkania odpowiednio. Dla większości będzie to pierwszy mecz w tym sezonie kadrowym, więc ważne będzie wejście w mecz, poczuć halę, atmosferę. To będzie ważniejsze niż postawa przeciwnika. Jesteśmy na tyle mocnym zespołem, że musimy skoncentrować się na naszej grze - podsumowuje Jakub Popiwczak.

Mecz Polska - Bułgaria rozpocznie się o godz. 8:30 czasu polskiego. Relacja na żywo w WP SportoweFakty.

Plan spotkań II tygodnia Ligi Narodów:

Fukoka (Japonia):

4 czerwca 2024 r. (wtorek): Niemcy - Brazylia godz. 5.00 Polska - Bułgaria godz. 8.30 Iran - Japonia godz. 12.20

5 czerwca 2024 r. (środa): Słowenia - Turcja godz. 8.30 Niemcy - Japonia godz. 12.20

6 czerwca 2024 r. (czwartek): Iran - Brazylia godz. 5.00 Bułgaria - Niemcy godz. 8.30 Polska - Turcja godz. 12.20

7 czerwca 2024 r. (piątek): Iran - Brazylia godz. 5.00 Bułgaria - Niemcy godz. 8.30 Japonia - Polska godz. 12.20

8 czerwca 2024 r. (sobota): Turcja - Iran godz. 5.00 Polska - Brazylia godz. 8.30 Japonia - Słowenia godz. 12.20

9 czerwca 2024 r. (niedziela): Turcja - Niemcy godz. 8.30 Bułgaria - Słowenia godz. 12.20

***

Ottawa (Kanada):

4 czerwca 2024 r. (wtorek): Argentyna - USA godz. 22.30 Kanada - Kuba godz. 2.00

5 czerwca 2024 r. (środa): Serbia - Holandia godz. 22.30 Francja - Włochy godz. 2.00

6 czerwca 2024 r. (czwartek): Kuba - Holandia godz. 17.00 USA - Włochy godz. 22.30 Kanada - Argentyna godz. 2.00

7 czerwca 2024 r. (piątek): Kuba - Włochy godz. 17.00 Francja - Holandia godz. 22.30 USA - Serbia godz. 2.00

8 czerwca 2024 r. (sobota): Kuba - Francja godz. 17.00 Kanada - USA godz. 22.30 Serbia - Argentyna godz. 2.00

9 czerwca 2024 r. (niedziela): Włochy - Holandia godz. 17.00 Argentyna - Francja godz. 22.30 Kanada - Serbia godz. 2.00

Arkadiusz Dudziak, dziennikarz WP SportoweFakty

Czytaj więcej:

Źródło artykułu: WP SportoweFakty